Jak już pewnie wiadomo Roch skorzystał z możliwości zamiany godzin pracy i teraz jeździ godzinę wcześniej do pracy, ale i wraca godzinę wcześniej. Ten sprytny zabieg miał na celu umożliwienie Rochowi zabrania roweru do pracy i pojeżdżenia po starych śmieciach. Jednak do tej pory Roch albo wracał prosto do domu bo dzieci chciały się bawić, albo trzeba było jechać do sklepu, czasami też trzeba było pojechać do Mamy do Tarnowskich Gór albo pogoda nie dospisywała. Jednak dziś w końcu wszystko udało się tak poukładać, że Roch miał godzinkę na pedałowanie.
Żeby nie tracić czasu to po wyjściu z pracy od razu wypakował rower z bagażnika, założył buty i plecak i pojechał. Plan miał prosty: dojechać do Sportowej Doliny, ale nie chciał jechać zwykłymi drogami. Zainstalował on zatem nawigację rowerową, która miała prowadzić do celu, ale po dłuższej chwili okazało się, że to nie jest zbyt dobry pomysł. Koniec końców pojechał ścieżakmi rowerowymi i dojechał. Jednak te wszystkie gadżety nawigacyjne są do bani. W telefonie tylko Spotify, a reszta to już jazda na pamięć.
Ogólnie wyszło 15 kilometrów po pracy. Godzinka na siodełku choć następnym razem Roch spożytkuje ją lepiej. Nie będzie się grzebał w nawigacjach. Właczy jedynie muzykę i pojedzie przed siebie. Jedynie Google Maps działało, ale z włączonym ekranem, a Roch tak nie chce. Koniec końców udało się pojeździć i o to chodzi w tym wszystkim. Niedługo weekend więc pewnie też jakieś wycieczki rowerowe Roch odbędzie. I kilometry lecą.
Chyba Roch rozjeździł się na dobre. Co prawda nie ma tego tyle co kiedyś, ale też warunki są inne. Jednak ile Roch da radę to będzie pedałował bo co by nie mówić to Roch bez kręcenia długo nie wytrzymuje. Tak więc może w przyszłym tygodniu Roch znowu po pracy pojeździ na rowerze. W weekend to już na pewno będzie pedałowanie. Trzeba przejechać się nową ścieżką wzdłuż Częstochowy.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS.
Dowód pedałowania:
PS2:
Ten wpis jest 1300 wpisem na blogasku.