Tak się złożyło, że Roch musiał wziąć wolne bowiem nad częścią młodzieży zaczyna wisieć kaganek oświaty, więc trzeba było się spotkać z dyrektorem, połazić po szkole i przypomnieć sobie, że nie tak dawno samemu kończyło się szkołę. Co prawda od tego czasu trochę minęło, ale szkoła pozostała szkołą. Wrzask, bieganie i ogólny chaos chyba zawsze będą towarzyszyły szkole.
Po wizycie w szkole, Roch postanowił, że wskoczy na rower i korzystając z ładnej, jak na styczeń, pogody przejedzie się trochę. Jednak zanim zdążył dojechać ze szkoły do domu, a jest to raptem 1 kilometr, rozszalała się śnieżyca i w mig wszystko pokryło się białym
gów.. puchem. Skoro jednak postanowił to musiał się tego trzymać i Roch poszedł pojeździć po śniegu. Towarzyszyła mu - oczywiście - Żonka, która też miała chęć pedałowania. Po godzinie pedałowania pogoda wróciła do normy. Śnieg stopniał, wyszło słońce i znów zrobiło się miło i wiosennie. Jak to na zimę przystało.
Dla Rocha taka pogoda to zbawienie, bez większych problemów może wsiadać na rower i jeździć. Czasem pojawi się śnieg, ale ogólnie jest wiosennie, raczej sucho i nawet słonecznie, czyli wszystkie warunki udanego pedałowania są spełnione. No, może troszkę cieplej, ale i tak nie ma co narzekać. jest dobrze, a będzie lepiej.
Na zakończenie ślad GPS:
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz