I taka właśnie chwila nastąpiła. Roch nie chciał wydawać góry cebulionów na nowe hamulce, ale w końcu trzeba jakoś rower zatrzymać no i przecież to do roweru, a nie jakaś tam pierdoła. Koniec końców Roch się przekonał, Żonka dała zielone światło no i cały roczny rowerowy budżet, łącznie z prezentem urodzinowym, poszedł na hamulce. Zaprzyjaźniony W. miał akurat fajną opcję za pół darmo, więc żal było nie wziąć. I tak od kilku dni Roch ma całkiem nowe hamulce. Znowu to są Hayes ale tym razem model Prime Expert.
Hamują idealnie, wyglądają obłędnie no i działają. I to jest najważniejsze, szczególnie że teraz Młodzież chętnie roweruje. Młody potrafi jeździć 2 - 3 razy dziennie, co prawda tą samą trasą, ale górki, zjazdy i podskoki są dla niego najważniejsze. Roch tym samym przejeżdża po 20 kilometrów dziennie. Trasa z dzieciorami ma 6.5 km, a do tego Roch dokłada swoją przejażdżkę w pojedynkę.
Weekendowo Roch śmiga z Żonką, a dzieci chłoną babcie i dziadziusia. Wtedy pęka spokojnie 30 kilometrów, a w planach na ten sezon jest znacznie dłuższy wypad, ale to wymaga odpowiednich warunków. Tak więc rowerowo jest, a i dzieciory przekonały się, że w terenie jest fajnie.
Zawsze znajdzie się jakaś studzienka, z której można wyskoczyć, dołek, który wybije w górę albo piach, w którym można się zakopać. I to jest czad. Takie odkrywanie różnych możliwości daje im od groma radości i zawsze jak wracają to uśmiech jest na twarzy bo znowu gdzieś udało się podskoczyć. Być może to efekt tego, że Roch czasem pokaże im Fabio Wibmera, Brandona Semenuka, Danny'ego MacAskill, czy naszych rodzimych Braci Godziek.
Tak czy inaczej trzeba to pielęgnować, bo czym za młodu skorupka nasiąknie.. i tak dalej. Nawet jak nie będą jeździli w Red Bull'u to każda aktywność fizyczna zaprocentuje im w przyszłości.
Roch pozdrawia Czytelników.
PS. Statystyki się rozwijają, a klameczki wyglądają tak:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz