niedziela, 21 lutego 2021

Odpoczynek od rowerów, czyli spóźnione ferie

No i udało się wyjechać na ferie. Dzięki łaskawości naszego "najjaśniej nam panującym czempionom" otwarła się możliwość spędzenia choć odrobiny czasu na smyczy dłuższej niż tylko "do sklepu i z powrotem". Korzystając z otwarcia stoków i hoteli Roch wraz z dzieciorami wyjechał na spóźnione ferie, bo te właściwe dzięki nieudacznictwu naszych czempionów zostały spier*ne doszczętnie, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Jak tylko pojawiła się informacja, że smycz zostanie wydłużona, tak Roch zaklepał termin wyjazdu, co nie było łatwe, bo cały kraj rzucił się na wyjazdy więc Roch brał co było wolne, ale koniec końców wybrał bardzo dobrze. Kierunek to Wisła, a tam Nowa Osada, bo bomebelki lubią jeździć na nartach. I szczerze to był to powrót do normalności - takiej, która była znana z 2018 i 2019 roku. Nie było imprez, ale też każdy zachowywał się normalnie. 

Normalność uderzyła Rocha do tego stopnia, że chciał jechać do Czech, ale potem Żonka sprowadziła go do roku 2021, nowego porządku, bo bez testu nie da się nigdzie wyjechać. Jednak abstrahując już od polityki i naszych "Czempionów" to odpoczynek mega, mimo że bembelki nie zawsze chciały współpracować to finalnie każdy ciut odpuścił i było elegancko. Młoda na snowboardzie pomyka jak stary wyjadacz, a Młody na nartach sam już zjeżdża. Jak na pięciolatka to całkiem niezłe osiągnięcie. Codziennie po cztery godziny na stoku to niezły wynik. Roch tylko chodził i doładowywał skipass'y.

Ogólnie te cztery dni we Wiśle to genialnie spędzony czas. Z jednej strony obserwowanie jak dzieciory wchodzą na kolejny poziom osiągów sportowych, a Młody dodatkowo socjalizuje się, Młoda zawiera nowe znajomości; dodatkowo Roch przekonuje się, że narty nie są dla niego, on jednak najlepiej czuje się w siodełku rowerowym, ale to niczego nie przesądza, bo za rok Roch spróbuje snowboardu. Narty nie są dla niego, albo Roch nie jest stworzony dla nart.

Podsumowując i trzymając się z dala od polityki: wypad superowy, dzieciory ogarniają samodzielnie stok, baterie naładowane i odrobina normalności w tym nienormalnym czasie. Aż chce się wracać do tego. W dodatku miejscówka, w której się zatrzymali bardzo, ale to BARDZO fajna. Gospodarze to fenomenalni ludzi i Roch wie co pisze - nigdy nie było mu tak dobrze jak tam. Wracając do domu Roch już kombinował jak tu urwać się na jakąś majówkę, bo odkrył Wisłę na nowo. Zarówno pod względem lokalizacji, jak i normalności, której tak Rochowi brakuje.

Majówka, na 99%, znowu we Wiśle.

PS. Jak ktoś chce spędzić fantastycznie czas, w fantastycznej lokalizacji, z fantastycznymi ludźmi to tylko tutaj: Villa Kokosowa. Nie ma lepszego miejsca, a już na pewno nie ma lepszych ludzi.

PS.2: Od poniedziałku wracamy do rowerów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz