Dziwny ten rok, a podobno miało już być normalnie. To był, a w zasadzie dalej jest, wyjątkowo zimny maj. Cytując Korę i jej "Wyjątkowo zimny maj":
Dzień za dniem pada deszcz,Słońce śpi, nie ma cię,Jest mi bardzo, bardzo źle.
I nie sposób się z tym nie zgodzić. Ten maj należy do wyjątkowo zimnych. Już tam pal licho z temperaturą, ale deszcz padał ciągle. Nie było szans żeby cokolwiek zaplanować. O ile udało się wyjść za bramę to wracało się już mokrym. Więc Roch ograniczył się do pedałowania z Młodym, bo ten wszedł w tryb rowerowy i teraz nie ma opcji żeby nie jeździł. Jeżdżenie po okolicy udało się ogarnąć między opadami, więc Rochowi wpadło kilka kilometrów, a Młody szczęśliwy, bo jeździł po kałużach.
Praktycznie wszystkie plany, które Roch chciał zrealizować wzięły w łeb. Jednak po majówce czekał go urlop. No i całkiem przyjemnie udało się go spędzić. Po pierwsze Młoda jeździła do szkoły na rowerze, a Roch jej towarzyszył i odprowadzał rower. Jak już dzieciory rozeszły się do szkoły i przedszkola, wtedy wskakiwał w obcisłe i jeździł. Pogoda zdecydowanie lepsza, choć dalej zimno, ale przynajmniej nie padało.
W zasadzie to jeden dzień urlopu zapewnił Rochowi więcej kilometrów niż cała majówka. Potem było tylko lepiej. Co prawda drugi dzień urlopu był deszczowy, ale Roch wykorzystał ten czas na serwis roweru teściowej. W "Garażowym Serwisie Rowerowym" Roch ogarnął hamulce, oponę i koszyk dzięki temu Rocha teściowa dalej może jeździć na rowerze. Uprzedzając pytanie, czy Roch "dobrze" naprawił hamulce, to wszystko zostało zrobione zgodnie ze sztuką. Rocha teściowa jest bardzo w porządku i nie ma potrzeby "regulacji hamulców". Jednak jakby ktoś miał problematyczną teściową to na hasło: TESCIOWA2021 Roch daje 21% zniżki na smarowanie hamulców.
Śledząc prognozy okazuje się, że nadchodzący tydzień będzie jeszcze lepszy jeśli chodzi o pogodę, bo temperatura ma być dwucyfrowa i z dwójką z przodu. Przez chwilę Roch myślał, czy nie dobrać jeszcze wolnego, ale potem doszedł do wniosku, że jednak popołudniu też da się jeździć, a biorąc pod uwagę swoją stałą trasę "wzdłuż A1" to nie ma czego się bać. Kilometry będą się gromadzić, a przecież o to chodzi. Żeby nie siedzieć, tylko ruszyć się i choć przejechać tę "A1" po raz któryś z rzędu.
Podsumowując: o początku maja jedyne co można napisać to to, że "był to wyjątkowo zimny maj". Na tyle zimny, że Roch do tego pory nie schował kurtki, a pod kask zakłada bufa, bo trochę zimno jednak. Jednak to co działo się po majówce to już inna, lepsza, bajka. Mimo, że było zimno to nie padało, a to już jest połowa sukcesu. Do tego średnio 15 kilometrów codziennie, no i trafił się serwis roweru.
Ogólnie urlop zwrócił, a w zasadzie dalej się zwraca, się z nawiązką, bo było pedałowanie, naprawianie, a i Roch załatwił trochę zaległości niezwiązanych z rowerem. Perspektywa ocieplenia wywołuje w Rochu kolejną falę zadowalania, bo "home office" zapewnia, że Roch ma jeszcze sporo czasu na pedałowanie po pracy. I będzie się to starał wykorzystać do granic możliwości. Na zakończenie jedno z nielicznych zdjęć z majówki. Mały wypad w teren, bo akurat Młody chciał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz