poniedziałek, 11 października 2021

Podsumowanie weekendu i migracji bloga

Końcówka minionego tygodnia była bardzo intensywna. Przede wszystkim od dawna były plany i przygotowania do zmiany bloga, ale o tym będzie później, bo ważniejszym od klikania „kąkutera” jest klikanie pedałów SPD. Bo był weekend i było słonecznie, ale przy tym bardzo zimno. Chyba już czuć, że zbliża się zima, a to oznacza, że pora wyjąć z szafy cieplejsze rzeczy. W ten weekend Roch pedałował z Bombelkiem, bo po tygodniu kataru, mógł w końcu wyjść na rower.

Jednak nie był to daleki wypad, bo po chorobie i przy takiej niskiej temperaturze lepiej było ograniczyć rowerowanie z Młodym do minimum, zaliczając jedynie stałą trasę, czyli „budowlańcza i do strażaków”. Młody wrócił zadowolony, choć miał pewien niedosyt, ale pogoda ma się utrzymać, więc kolejne wypady już powinny być dłuższe. A jeśli temperatura wzrośnie to może i jakieś lasy znowu się zaliczy. Jednak na tę chwilę Roch bardziej skłania się ku trenażerowi, niż jeżdżeniu na zewnątrz. Bombelki też mają Zwift Kids więc spokojnie mogą kręcić w domu.

Niestety, ale pogoda przestaje nas rozpieszczać i zmusza do zakładania coraz to większej ilości warstw.

* * * *

No i teraz kwestia techniczna, czyli co tak naprawdę się stało? Otóż stało się to, że od piątku Roch jest na swoim. To znaczy sam utrzymuje swój blog, a nie robi tego za niego Blogger. Czy to dobra decyzja? Roch jeszcze nie wie, ale jak chce iść do przodu to musi wziąć na klatę trochę więcej, a poprzedni system chyba już doszedł do kresu wykorzystania.

Tak więc, blog istnieje pod starą domeną (i to na pewno się nie zmieni), ale ma nowy silnik i więcej możliwości. I o to Rochowi chodziło. Do zrobienia jeszcze trochę zostało, ale sukcesywnie Roch będzie poprawiał linki, których niestety nie dało się przenieść 1:1 z Bloggera. Poza tym mogły zniknąć obrazki albo padło formatowanie. To wszystko Roch ma w planach, ale póki co skupia się bieżących sprawach. SSL już działa, kłódka przy adresie powinna być, linki też powinny być przyjaźniejsze.

Początki są zawsze trudne, ale na pewno wszystko w końcu uda się dopieścić. Najważniejsze, że przepięcie domeny poszło bezboleśnie, reszta to kwestia czasu.

Roch pozdrawia Czytelników.

PS.

Jedyną ofiarą migracji została skrzynka mailowa, wszystkie maile zostały skasowane. No cóż, ofiary muszą być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz