No dobra – takiego weekendu to Roch dawno nie miał. Było rower, był śnieg, trochę mrozu no i wolny dzień. Już dawno Roch zapomniał jak wolny dzień może wyglądać. W sobotę coś tam się grzebało, ale raczej z chęci zabicia czasu (tak, był też nadmiar czasu) niż z konieczności. Było nawet w planach ogarnięcie hamulców w Cube, ale ostatecznie Roch doszedł do wniosku, że w garażu jest za zimno, ale o hamulcach jeszcze będzie.
Jak już Roch wspomniał, sobota należała do grzebania. Bardziej żeby zabić wolny czas, ale też trzeba było podłączyć zapomniane gniazdko, które miało być ogarnięte jak nie było mebli, ale w ferworze walki Roch zapomniał o tym i kilka dni nie było gniazdka, jak już wyjął wkrętarkę to postanowił też złożyć bieżnię, która od maja leżała rozkręcona w piwnicy. Teraz zmieniła położenie, bo w domu nie ma miejsca, więc Roch zagospodarował część piwnicy i tak – chyba – powstanie miejsce treningowe, w domyśle „domowa siłownia”. Kiedy już wszystko ogarnął to doszedł do wniosku, że w niedziele wypłaci sobie premię
I tak też zrobił. Pogoda dopisała, nogom tez chciało się kręcić, więc aż żal by było nie wykorzystać takiej okazji. Roch wybrał bezpieczną trasę, czyli do Lasu Aniołowskiego i z powrotem. Droga fajna, głównie ścieżkami rowerowymi, które przez drogowców wydają się być zapomniane, bo śnieg z chodników zalegał właśnie na DDR, ale dla gravela to nie był zbytni problem. Nawet oponki dawały radę, choć Roch ma wrażenie, że latem na piachu było gorzej niż zimą na śniegu, ale to zweryfikuje dokładnie przy okazji nadchodzącego sezonu.
Dlaczego nie na Cube? Bo znowu coś hamulcom dolega, tym razem trzeba będzie zejść głębiej. Przy okazji Roch wymieni tarcze, sprawdzi ustawienie zacisku, bo same tłoczki chodzą prawidłowo, tylko z założonym kołem dzieją się cyrki. Może to kwestia nowy kół, a może znowu trzeba je odpowietrzyć. No cóż – kolejne popołudnie w garażu przed Rochem. W końcu musi się udać, a jak nie to Roch rozkręci zacisk. Jednak żeby nie było, że Roch nie rozwija swojego „Garażowego Serwisu Rowerowego” to obecnie jest na etapie drukowania bloczków do zacisków hamulcowych.
Tak, drukowania, albowiem znalazł idealny projekt 3d do wydrukowania, a że ma „znajomości” to mógł sobie pozwolić na wydrukowanie takiego elementu, a w sumie dwóch elementów. Teraz tylko odebrać gotowe wydruki i można zacząć odpowietrzać hamulce. Ponownie. W końcu się uda, a lekcje wyciągnięte z kolejnych serwisów pokazują Rochowi, że idzie dobra drogą. Nie zawsze wszystko się udaje, ale trzeba konsekwentnie iść do celu. W końcu tylny hamulec zacznie działać.
Tak, zeszło się z notką prawie do kolejnego weekendu, ale notka za nadchodzący weekend też się pojawi. Trzeba uporządkować część spraw, tak żeby mieć więcej czasu na pisanie i edytowanie, ale to już Roch załatwi „w wolnym czasie”. Czyli nie wiadomo kiedy.
Na zakończenie zapis śladu ze Stravy.
I kilka zdjęć z weekendowych wypadów.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz