Długo Roch zwlekał z doprowadzeniem gravela do stanu sprzed wodowania, o którym pisał w notce Tak się graveluje! Od tamtego czasu Roch jeździ na Cube, który jak też wiadomo, wrócił z naprawy i śmiga bardzo dobrze, ale przecież nie może być tak, że teraz role się odwrócą i gravel będzie stał. Trzeba go było umyć, nasmarować i zrobić mu spa. Roch ma do tego nawet specjalny balsam! Więc ostatnie dni mijały głównie w garażu z bawełnianą szmateczką.
Pogoda po weekendzie bardzo się popsuła. W sumie nie licząc zimy, która zaatakowała resztkami sił, to w międzyczasie był jeszcze deszcz i mróz, ale taki bywa ten kwiecień, trochę przeplata. Roch, korzystając z okazji, wziął się za dokończenie serwisu Gianta, a w sumie to za rozpoczęcie i dokończenie. Na początek trzeba go było umyć. Takiej ilości piachu to nawet Roch nie jest w stanie znieść choć jest on zwolennikiem teorii, że na umytym rowerze widać wszystkie rysy i odpryski, ale czasem jednak trzeba poświęcić swoje przekonania i wziąć wiaderko z wodą.
Po umyciu Giant lśnił, ale trzeba było się zawijać do garażu bo zaczął padać deszcz. No bo przecież jak inaczej może być. Dokładanie taka sama sytuacja jest po umyciu okien, czy samochodu. Deszcz zawsze wie gdzie i kiedy spać i tylko czeka aż się wyleje wodę z wiaderka żeby dokończyć dzieła. W garażu Roch przesmarował łańcuch i zajął się swoim siodełkiem, które też wymaga trochę uwagi. Od czasu do czasu trzeba je potraktować „proofidem”, czyli specjalną pastą, która ma nawilżyć skórę i zapobiec jej uszkodzeniom, ale też zabezpieczyć przed wilgocią.
I faktycznie, siodełko odzyskało dawną świeżość i wygląd. Co by nie mówić to Brooks jest „wyrombiście” komfortowy i jak już dopasuje się to ciężko go wymienić na coś innego. Oczywiście po całej akcji serwisowania i pielęgnacji Roch nie wyszedł jeszcze na rower, bo wróciła zima, a obecnie jest deszczowa jesień. Oby nie było tak, że wiosna już była, ale patrząc na prognozę pogody to niedługo będzie dane Rochowi pedałować.
Póki co, to sprawdza czy hamulce w Cube dalej działają – przyszedł lekki mróz i w garażu zrobiło się trochę zimniej, a jedna z teorii Rocha mówi, że hamulec twardnieje jak robi się zimno, ale działa doskonale, więc chyba można na dobre zapomnieć o problemach i tylko czekać na poprawę pogody. Stravy nie będzie, bo pogoda pod psem więc Roch nie jeździ. Póki co tylko smaruje i woskuje, ale już niedługo powinno wszystko się zmienić.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz