O bikepackingu Roch już trochę pisał, choć w sumie w jego przypadku to jest „dzieciopacking”, bo zamiast pakować śpiwory, namioty, hamaki i puchówki to Roch pakuje bluzy, spodnie, kurtki, a czasem nawet piłkę do kopania, bo akurat kierunek wypadu obejmował boisko, ale co zrobić. Lepiej wozić pod siodełkiem niż na plecach, z takiego założenia Roch wychodzi za każdym razem kiedy pakuje kolejną porcję rzeczy do toreb. Tak, toreb bo ma już dwie pojemniejsze torby, a do rodziny toreb dołącza właśnie najmłodsza i najmniejsza torebka na ramę. Piątkowym bohaterem bloga jest torba na ramę XLC BA-W37.
Jakość wykonania
Po raz pierwszy z pojęciem bikepackingu organoleptycznie Roch zetknął się przy okazji testu torby podsiodłowej XLC BA-W39. Wcześniej tylko z prasy i internetów słyszał o tym zjawisku. Potem poszło lawinowo, kolejna torba i coraz więcej rzeczy, które Roch woził na rowerze. Często to co przewoził w torbach ni jak miało się do tego o czym Roch czytał. Jednak wszystko szło dobrze. Coraz bardziej przekonywał się, że te torby to nie takie złe są. Później przyszła druga torba i już Roch wiedział jak rozdzielić rzeczy. Do podsiodłowej poszły te największe, a do torby na ramę poszły te mniejsze i bardziej symetryczne. Teraz Roch stał się szczęśliwym posiadaczem najmniejszej torby w ofercie XLC.
Mowa oczywiście o torbie na ramę, mocowanej paskami do mostka i górnej rury. Jeśli już jesteśmy przy paskach to są dwa, ale miejsca do mocowania pasków są trzy, a to oznacza, że mamy możliwość regulacji. Co prawda tylko dolny pasek ma dwa położenia, ale to logiczne bo rura sterowa raczej jest standardowa. Dolna rura natomiast może nie zawsze pozwalać na zamocowanie torby i dlatego XLC dało wybór – czy pasek ma być bliżej, czy dalej. I to jest dobre. Roch wybrał to dalsze położenie bo dzięki temu torebka zyskuje na stabilności przy większym obciążeniu.
Pozostała część torebki jest wykonana z wodoodpornego poliestru, zamek jest również odporny na wodę, a więc możemy być spokojni o jej zawartość. Pojemność torby to 1.6 litra, a więc w sam raz na drobne rzeczy, które dobrze żeby były pod ręką, jak klucze, pompka do roweru, dętka, czy zestaw naprawczy. Możliwości jest naprawdę wiele.
Co do samego wykonania to – jak zawsze – nie ma się do czego przyczepić. Materiały i wykonanie nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z dobrze przemyślanym produktem z „wyższej półki”, ale do tego Roch jest przyzwyczajony, że wybierając cokolwiek z logo XLC dostaje się premiuma, ale rozsądnie wycenionego.
Dane techniczne
Najważniejszym parametrem dla Rocha w przypadku toreb i plecaków to ich pojemność i ilość kieszeni. W przypadku tej torby pojemność to 1.6 litra, ale kieszeni ma tylko jedną – główną komorę. Pozostałe parametry znajdują się poniżej:
- Materiał: Poliester 840D,
- Szybki montaż na górnej rurze,
- Waga: 90 gramów,
- Torebka odporna na wodę,
- Wymiary: 235 x 105 x 65 (Długość x Wysokość x Szerokość),
- Odblaskowe logo XLC,
- Kolor: czarny.
Wrażenia z użytkowania
Cała recenzja doskonale trafiła w czas, kiedy Roch miał zaplanowane kilka wypadów i oczywiście legendarny BikeRomantic, który finalnie z przyczyn chorobowych został odłożony w czasie, ale to nie znaczy, że Roch nigdzie nie pojechał. Zrobił, razem z Żonką, FamilyTrip i też dobrze spędzili ten czas. Tak więc lepszego momentu dla tej torby być nie mogło. Gdyby Roch chciał poukładać wszystko tak, żeby te najfajniejsze wypady pokryły się z recenzją to na pewno coś by się nie udało, a tu proszę – gotowy materiał sam się zrobił.
Tak więc co Roch zapakował do tej torebki na FamilyTrip? Rzeczy techniczne, takie które mogą się przydać, ale nie muszą. Jednak dobrze żeby były one pod ręką. Do takich rzeczy zaliczają się: dętka, multitool, łatki + łyżki do opon, klucze do domu i scyzoryk. Tak w razie czego. Do tego doszła jeszcze pompka, która wpasowała się idealnie. Gdyby jeszcze Roch miał coś tam włożyć to byłby to zestaw do łatania opon bezdętkowych i saszetka mleka, ale że Roch nie posiada jeszcze takiego zestawu to obeszło się bez niego. Zawsze można wykręcić wentyl i włożyć tradycyjną dętkę, ale na szczęście jeszcze w gravelu nie załapał gumy, więc z tym zestawem tylko teoretyzuje, ale pewnie coś takiego by wylądowało w torebce.
Podczas jazdy wszystko stabilnie – nic się nie majta, nie przesuwa na boki. Dwa rzepy załatwiają sprawę. Dostęp do środka też jest bezproblemowy dzięki temu, że suwak rozsuwa się od góry do dołu, a sam uchwyt jest na tyle duży, że w rękawiczkach można go spokojnie złapać. Uchwyt zamka jest chowany, więc podczas jazdy po nierównościach nic nie „brzęczy”.
Podsumowanie
Bikepackingowa kolekcja Rocha powiększyła się właśnie o kolejną torbę. Tak samo dobrze wykonaną, z tego samego materiału co większe siostry. Cały zestaw jest prezentuje się bardzo dobrze, jest spójny i dodaje rowerowi bikepackingowego pazura. Testowana zaś torba na ramę XLC BA-W37 pomieści wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, które nie mogą być zagrzebane gdzieś na dnie, pod ubraniami czy innymi rzeczami, które przyjdzie nam przewozić.
Zalety
- Łatwość montażu,
- Stabilność podczas jazdy,
- Wodoodporność,
- Spójny wygląd z pozostałymi torbami z kolekcji,
- Odblaskowe logo.
Wady
- Paski, które wystają – mogłyby być nieco krótsze,
- Trochę jednak przeszkadza brak jakiejś małej kieszonki siateczkowej wewnątrz.
Najlepszą rekomendacją niech będzie, że Roch musiał „wypożyczyć” tę torbę swojej córce, bo nie miała gdzie przewozić zapięcia rowerowego i nic nie spełniało jej wymagań. Kiedy zobaczyła, że Roch ma taką torebkę na swoim rowerze od razu chciała ją „pożyczyć”. No i chyba się zaprzyjaźniły, bo poza zapięciem rowerowym i kluczykiem jeżdżą też okulary przeciwsłoneczne. Tak więc sposobów na wykorzystanie tej torby jest wiele i na pewno każdy znajdzie coś co do niej włoży, a cena w okolicach 100 zł też zachęca do sprawdzenia co można do niej włożyć poza okularami i zestawem naprawczym z pompką.
Roch pozdrawia Czytelników.
Artykuł powstał we współpracy z XLC Parts.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz