Patrząc na ostatnie recenzje Rocha to zawsze było to coś dużego, albo widocznego. Na przykład rękawiczki, czy zapięcie rowerowe. Były to rzeczy, które od razu rzucały się w oczy. Jadąc na rowerze krzyczały „hej, jesteśmy XLC, popatrz na nas”. Jednak cichych bohaterów jest więcej niż można by się spodziewać i dziś to im Roch poświęci uwagę. Najczęściej jeżdżą gdzieś w torebce, kieszeni albo leżą w szufladzie czekając na to, aż będą potrzebne. Ich więksi bracia są wykorzystywani przy każdym serwisie, ale w kryzysowej sytuacji to właśnie te mniejsze narzędzia są przy nas i to one ratują nam skórę kiedy robi się gorąco. Dziś bohaterem recenzji będzie Multitool XLC TO-M13, który uratował Rochowi skórę.
Jakość wykonania
Multitoole, czyli narzędzia „wszystko w jednym” powinny być na wyposażeniu każdego kto chce mieć poczucie względnego bezpieczeństwa podczas dłuższych wycieczek. Działają one w podobny sposób jak szwajcarskie scyzoryki; można nimi ściąć drzewo, ale też można otworzyć wino w malowniczych okolicznościach przyrody. Z multitoolami jest podobnie, można nimi dokręcić poluzowaną śrubkę lub zrobić serwis całego roweru. I taki jest właśnie używany przez Rocha zestaw kluczy.
Posiada on wszystko, co jest potrzebne do awaryjnego naprawienia roweru podczas dalszej lub bliższej wycieczki. Oczywiście nie zastąpi on pełnowymiarowych narzędzi, ale kto w lesie urwał łańcuch ten w cyrku się nie śmieje. W warunkach polowych nawet patyk może być narzędziem. Jednak mając ten zestaw kluczy możemy być spokojni, że nic nas nie zaskoczy podczas wypadu.
Całość jest wykonana z metalu i – jak na XLC przystało – nie ma się do czego przyczepić. Zarówno pod względem spasowania elementów jak i jakości użytego materiału jest to najwyższa półka. Gabaryty też są niewielkie i narzędzie spokojnie mieści się w nerce, a nawet przewożone w kieszeni spodni specjalnie nie przeszkadza. Poszczególne narzędzia, czy to imbusy, czy torxy są krótkie, ale wystarczające żeby sięgnąć do każdej śrubki. Długość jest optymalnie dobrana – z jednej strony mamy kompaktowych rozmiarów narzędzie, a z drugiej optymalnie dobrany zestaw kluczy, który ogarnął nam 90% śrub w rowerze.
Dodatkowo mamy tutaj jeden element, który raczej rzadko występuje w tego typu narzędziach – częściej można go spotkać jako osobną część, a nie element większej całości, ale tak jak Roch pisał – to jest rowerowy odpowiednik scyzoryka MacGyvera. Można nim przykręcać śruby, ale można też napompować koło. Tak napompować koło, bo ten multitool został wyposażony w głowicę do naboi CO2, czyli jesteśmy wszechstronnie zabezpieczeni.
Dane techniczne
Całość została wykonana ze stali chromowo-wanadowej. Do dyspozycji mamy najpopularniejsze klucze imbusowe i torx’y w najbardziej pożądanym rozmiarze. Do tego końcówka do pompowania kół. Łącznie 13 funkcji, które uratują nam skórę w każdej sytuacji. Szczegóły techniczne znajdują się poniżej:
- Materiał wykonania: stal chromowo-wanadowa,
- Powłoka antykorozyjna,
- Antypoślizgowe logo XLC.
Dostępne narzędzia w zestawie:
- Klucze imbusowe:
- 2 mm,
- 2.5 mm,
- 3 mm,
- 4 mm,
- 5 mm,
- 6 mm,
- 8 mm.
- Klucze Torx:
- T10,
- T25.
- Śrubokręt płaski,
- Śrubokręt krzyżakowy,
- Skuwacz łańcucha (do napędów 9, 10, 11 rzędów),
- Głowica pompki – obsługuje zawory presta i schrader – kompatybilna z najpopularniejszymi nabojami (kartuszami).
Wrażenia z użytkowania
Z racji jego niewielkich rozmiarów Roch zabierał go na każdą wycieczkę i kilka razy udało się z niego skorzystać. Nie były to jakieś spektakularne naprawy w środku lasu, a jedynie drobne poprawki, czy regulacje, ale przecież do takich celów to narzędzie zostało stworzone. Nie było mu dane sprawdzenie jak się pompuje załączoną do toola głowicą, ale przy najbliższej okazji (czyt. po wypłacie) zaopatrzy się naboje i sprawdzi jak to działa. Patrząc po konstrukcji tej głowicy obsługuje ona zawory presta i samochodowe (schrader), więc nie powinno być kłopotu z tym, że akurat zawór nie pasuje.
Szerokość narzędzia jest idealna, pozwala ona na pewny chwyt i ogarnięcie nawet mocno dokręconych śrub, choć z drugiej strony same klucze nie są jakoś specjalnie długie. Pozwalają jednak na dotarcie do większości miejsce, tak więc nie ma co się martwić tym, że czegoś nie damy rady zrobić. Fajny jest też rozkuwacz do łańcucha. Owszem, można wozić ze sobą spinkę, ale mają ten kluczyk też można spokojnie ogarnąć łańcuch na tyle żeby dojechać do domu, a skoro urwał się to pewnie już domaga się wymiany, więc taka prowizoryczna naprawa raczej będzie jego ostatnią naprawą.
Torxy – w dwóch najprzydatniejszych rozmiarach – też robią robotę i na przykład jesteśmy w stanie odkręcić nimi tarczę, która się wygięła i blokuje się w zacisku. Takich przypadków można wymieniać bez końca i na większość z nich ten multitool jest przygotowany. Jedynie czego nie ma to klucz do nypli, które mogłoby się przydać w razie scentrowania koła, ale to podniosłoby wagę i rozmiary narzędzia. Niestety nie można mieć wszystkiego, choć Rochowi częściej przydarzał się urwany łańcuch niż bijące koło, ale trzeba wspomnieć o tym, że kluczyk do nypli musimy mieć osobno.
Podsumowanie
Mając w plecaku, nerce, czy innej saszetce multitool XLC TO-M13 możemy mieć pewność, że większość przygód, które mogą nas spotkać na rowerze ogarniemy za pomocą tego zestawu narzędzi.
Zalety
- Głowica do naboi CO2,
- Rozkuwacz do łańcucha,
- Wymiary,
- Klucze TORX.
Wady
- Trochę brakuje klucza do nypli.
Poza oczywistymi kluczami jak imbusy, czy śrubokręt mamy też kilka dodatkowych ekstra smaczków, które uatrakcyjniają to narzędzie. Wśród nich na pewno Torx’y i „przenośna pompka” na naboje CO2. Za kwotę w okolicach 150 zł otrzymujemy zestaw narzędzi, który spokojnie ogarnie większość awaryjnych sytuacji, ale też sprawdzi się w domowym warsztacie do drobnych napraw, do których nie warto angażować większego zestawu kluczy.
Roch pozdrawia Czytelników.
Artykuł powstał we współpracy z XLC Parts.
Dodaj komentarz