Weekendy weekendami, ale teraz dopiero się zacznie zamieszanie. Wszystko jest spowodowane wydarzeniami ostatnich dni, a nawet tygodni. Co prawda Roch miał trochę czasu na opisanie tego, co znowu się dzieje, ale chciał dociągnąć temat do końca, bo im bliżej połowy października tym miał mniej czasu na ogarnięcie tego tematu. Teraz może już na spokojnie odpocząć i odetchnąć bo wszystko się udało i ostatecznie Roch został bez samochodu. Tak, jego kolejne Mitsubishi dokończyło żywota. Co prawda dwa poprzednie zmieniły właściciela, a obecny Colt niestety poszedł na żyletki.
Krótka historia samochodów spod znaku trzech diamentów jest taka, że jak ma się model z VINem zaczynającym się od JMB to ma się problem. Problem z blachą, bo ta jest wyjątkowo delikatna i lubi rdzewieć. Co prawda jest cała gałąź zwana konserwacją Mitsubishi i szkoła Mitsu jak to robić. Na forach i grupach są polecani specjaliści od konserwacji, naprawiania i utrzymywania tych samochodów. Roch też zakonserwował swojego Colta, ale z biegiem lat wychodziły inne rzeczy, które powodowały, że co rusz trzeba było jeździć po mechanikach albo przywyknąć do świecącego „check engine”. W końcu przyszedł czas na korozję. Ogólnie koszty rosły i końca nie było widać, a żeby zoptymalizować koszty trzeba było coś zrobić. No więc jedynym rozsądnym wyjściem było zezłomowanie Colta i w ten sposób rozwiązanie problemu.
Tak więc od kilku dni Roch porusza się rowerem lub butami, a niedługo będzie także jechał pociągiem, bo musi dociągnąć sprawę samochodu do końca i wyrejestrować go. Jednak póki co to rower jest na pierwszym miejscu. I Rochowi wychodzi to na zdrowie, bo waga spada, kilometry rosną, a i zaczął on biegać, bo na przyszły rok plan jest taki żeby w razie potrzeby do pracy dojechać rowerem, a żeby tego dokonać to trzeba mieć kondycję. Póki co jednak lokalne wypad ogarnia rowerowo i mu się podoba. Nawet wieczorem zabiera lampki i jedzie do sklepu, tak więc na razie da się żyć bez samochodu. Roch też myśli nad swoim autorskim tagiem, którego mógłby używać do oznaczania postów „bez samochodu”.
Poza tym Roch dalej testuje i planuje kolejny konkurs więc dzieje się na blogu i nie tylko. A w przyszłym tygodniu zadzieje się jeszcze więcej, bo Roch musi jechać rozwiązać definitywnie problem z samochodem, czyli wyrejestrować. I plan ma na to całkiem atrakcyjny, ale o tym napisze dopiero jak realizacja będzie w trakcie. To będzie pierwszy sprawdzian kondycji Rocha i oby nie umarł tak jak podczas BikeRomantic. Ogólnie to tym wypadem to Roch jest nieźle nakręcony. Jeszcze jedna dłuższa trasa w tym sezonie wpadnie. Do tego pewnie po Tarnowskich Górach tez pokręci, bo nie ma sensu siedzieć na peronie jak można jeździć na rowerze.
Podsumowując to chyba ta – z pozoru – kiepska sytuacja może być przyczynkiem do tego, że Roch w końcu na poważnie weźmie się za zmianę środka transportu. Tak, historia pamięta podobne deklaracje Rocha, ale wtedy miał kluczyk w kieszeni, a teraz jedyne co ma w kieszeni to zapięcie rowerowe. Nawet powoli rozgląda się za rowerami cargo żeby mieć gdzie wozić zakupy, ale na to jeszcze przyjdzie pora. Oczywiście Roch nie twierdzi, że nigdy nie kupi samochodu, ale obecna sytuacja rynkowa, stopy i koszty życia skutecznie hamują go przed tym krokiem.
Na zakończenie kilka ostatnich chwil z Coltem:
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz