Zima, okres trochę taki nijaki; niby można jeździć na rowerze, ale tak nie bardzo się chce, a z drugiej strony chciałoby się zaszyć w norze, wypić piwko, zapaść w sen zimowy i tak jak niedźwiedzie obudzić się dopiero na wiosnę. W szufladzie zwanej „projekty Rocha” zalega kilka rzeczy, które Roch chce zrobić zimą, ale jakoś ciągle brakuje czasu albo chęci. Najbardziej znanym i rozdmuchanym projektem jest oczywiście miejsce na „Garażowy Serwis Domowy”, czyli pomieszczenie, które w domu nie jest zagospodarowane i pełni rolę przechowalni kartonów po jakimś AGD/RTV. Zasadniczo Roch ma to w planach, ale najgorzej jest się za to zabrać, a sprzątania jest tam na dobry tydzień. Może kiedyś się za to zabierze, ale na rok 2023 i 2024 wymyślił sobie inna rzecz. A dokładnie tę rzecz wymyślił Młody, a Roch podłapał temat i dostrzegł w tym siebie z dawnych lat.
Ostatnio Roch bardzo często nawiązuje do „dawnych lat” ale nie bez podstaw — bardzo chce wrócić do tego, co robił kiedyś. Oczywiście nie da się jeździć cały dzień, ale choć 1/4 dnia. Dlatego jak tylko Roch usłyszał, że Młody chciałby złożyć swój rower, to podłapał temat. Jednak zanim wszedł w ten układ, zaznaczył, że skoro Młody chce, to musi się trochę dołożyć do tej zabawy. Po ustaleniu tego, kto finansuje ten projekt, Roch zabrał się do poszukiwań. Jedno było pewne — rama musi być Dartmoora. To był jedyny warunek, który postawił Rochowi Młody. Roch znalazł dużą promocję i za swoje uzbierane kieszonkowe Młody kupił ramę Dartmoor Hornet Junior w obłędnym kolorze „Banana Mint”. I tak się zaczął zimowy projekt, który już jest mocno zaawansowany, ale zgodnie z umową rower składa się dopiero, jak będą wszystkie części.
Składanie roweru ma swoje wady i zalety. Zaletą jest to, że ma się wpływ na każdy element układanki, a wadą jest to, że wychodzi dużo drożej niż kupno gotowca. Roch prowadzi szczegółową dokumentację projektu, łącznie z ceną, wagą każdego elementu i porównaniem do oryginalnej konfiguracji Dartmoora. Na zakończenie będzie ciekawe podsumowanie całego projektu i wnioski, czy warto złożyć rower samemu i jak jest z tymi częściami. Roch ma trochę znajomości, więc niektóre części był w stanie zorganizować w „dobrej cenie” i tak na przykład RST Dirt ze sztywną osią miał taniej o prawie 300 zł, więc żal było nie brać.
Projekt żyje, a Roch jest dumny z Młodego i jego determinacji. Całe kieszonkowe przeznacza na rower i czasem Roch po prostu mówi Młodemu, żeby sobie kupił coś innego, a Roch weźmie na siebie nowe części. Roch patrzy na Młodego i widzi w nim siebie z dawnych lat. Nawet będąc ostatnio w „Zaprzyjaźnionym Adventure” rozmawiał z W. na ten temat i wnioski były podobne: „przecież z tobą, gusioo, było tak samo. Wszystko ładowałeś w rower”. I to jest prawda. Roch do tej pory pamięta, jak chciał kupić sobie hamulce tarczowe, Hayes NINE, to poszedł do znajomego gospodarza rąbać drewno. Rąbał tydzień, ale dostał uczciwą wypłatę, która starczyła i na hamulce, i na tarcze. I jeszcze zostało. W wakacje dorabiał też w rowerowym, żeby tylko mieć jakieś części, a po latach dalej ma specjalne rabaty. To nie mija, rower jest jak nałóg — jak raz się spróbuje, to wsiąka się w to na całe życie.
Nawet mając dwójkę dzieci, Roch czuje się, jakby składał ten rower dla siebie. Każdą część porównuje, szuka najtańszej, bo wie, że Młody zbiera całe swoje kiszonkowe, bo chce zacząć sezon na swojej dirtówce. Roch też taki był, nie poszedł na komers, bo zbierał pieniądze, każdą wolną chwilę spędzał na rowerze lub przy rowerze. Teraz patrzy na swojego Syna i widzi siebie z dawnych lat. Dzieciaka z pasją, który próbował wielu sportów, ale zawsze kończył na rowerze. Dzieciaka, któremu nie przeszkadzał śnieg, deszcz albo wiatr. Pogoda zawsze była dobra, żeby pojeździć na rowerze. Z tego względu Roch ma jasny plan i kierunek, w którym ten rower pójdzie. Ma też kilka sprawdzonych sklepów, w których warto kupować, ale na reklamę jeszcze będzie czas, teraz jest czas budowania, tworzenia i czerpania z tego przyjemności.
Roch pozdrawia Czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz