wtorek, 1 października 2024

Projekt Dirt'23 skończony. I co dalej?

Cały ten projekt Dirt’23 na początku wcale nie był projektem. Był luźnym zbiorem myśli i pomysłów jak można zagospodarować długie, zimowe wieczory, a przy okazji pokazać Bąbelkowi jak fajne jest składanie roweru. Zaczęło się od opowieści Rocha, o tym, jak sam składał sobie rowery — oczywiście to nie do końca tak było, że sam sobie składał, bo spory wkład w rowery Rocha miał zaprzyjaźniony Adventure i W. który nie raz poświęcił obiad, żeby pomóc Rochowi poskładać rower. Roch miał szczęście, że na swojej rowerowej drodze spotkał — i spotyka dalej — pozytywnych ludzi, którzy mają ogromną wiedzę i chcą się nią dzielić. I Roch też chce zarażać pasją do rowerów i wszystkiego, co jest dookoła roweru. Młody podchwycił te opowieści i postanowił, że też złoży swój rower. Roch to rozumiał i czuł ten rodzący się płomień rowerowej pasji.

Po co to wszystko?

Był rok 2023, w powietrzu czuć było nadchodzącą zimę. To — dla Rocha — specyficzny czas; z jednej strony sezon się kończy, a statystyki są już prawie wypełnione, z drugiej strony perspektywa niewychodzenia na rower i patrzenia przez okno na biały śnieg powoduje u niego pewną formę depresji. Zima nigdy nie była dla niego czymś wyczekiwanym, wolał, jak nie było śniegu, a zima przypominała wiosnę, no może jesień, z zimnem i rękawiczkami, ale bez śniegu, nieodśnieżonych ulicach, albo chodnikach posypanych solą. Ogólnie rzecz biorąc, ten czas nie jest najlepszym czasem dla Rocha.

Jednak zima 2023 roku była dla Rocha szczególna — podjął wyzwanie poskładania roweru dla Młodego. Na początku tej drogi było wiadomo tylko jedno: ma być dirt i ma wyglądać dobrze. Reszta to była jedna wielka niewiadoma – projekt wystartował od zera, ale Roch postawił pewne wymagania, coś jak Gentlemen Agreement — umawiamy się na pewne warunki i ich się trzymamy. Młody przybił piątkę i powiedział, że będzie odkładał swoje kieszonkowe na części do roweru, a Roch zobowiązał się, że będzie pomagał Młodemu w kompletowaniu części. Oboje zgodzili się na to i w tym momencie cały projekt Dirt’23 nabrał rozmachu.

Kompletowanie i składanie

Pierwszą — i w sumie najważniejszą — decyzją był wybór ramy. Dla Młodego to była bułka z masłem. Od razu wiedział, że fundamentem przyszłego dirta będzie rama Dartmoora, a dokładnie to Hornet Junior.

– „spoko” — pomyślał Roch.

I zaczął szukać promocji. Z punktu widzenia Rocha, wystarczyło znaleźć najlepszą promkę i zaoszczędzić trochę grosza na przyszłe wydatki, których nie dało się uniknąć. Roch starał się znaleźć złoty środek pomiędzy ceną a wyobrażeniem Młodego, jak jego rower ma wyglądać. W końcu to on będzie na nim jeździł i to jemu musi się on podobać. To było najważniejsze, ale czasem Roch hamował zapędy Młodego, bo albo chciał choinkę zrobić z roweru, albo chciał przepłacić na niepotrzebne bajery.

Jednak ten projekt miał też drugie albo nawet i trzecie, dno. Rocha chciał poprowadzić go jako "mechanik", czyli osoba kręcąca kluczem, "księgowy" używający Excela do projektowania roweru i w końcu "tata", który wspiera swoje dziecko, ale też stara mu się pokazać wartość pieniądza i uzmysłowić, że nie zawsze warto dopłacać do koloru. I chyba odnalazł się w każdej z tych ról.

Jako "księgowy" z Excelem (no dobra, z Google Spreadsheet) starał się trzymać finanse w ryzach, ale jednak osiągnąć finalny efekt "wow" i utrzymać poziom "zajeb*ści" na odpowiednim poziomie. Młody okreśłił warunki to musi być Dartmoor. Ta marka jakoś mu siadła i nie było opcji, żeby iść na łatwiznę. Wyzwanie Roch podjął i przeglądał specyfikację, ceny i dostępność kolejnych części, które Młody kupował ze swojego kieszonkowego.

Zasada była prosta: na początku miesiąca Roch z Młodym stawali przed wyborem, co kupić. Zgodnie z "umową dżentelmenów" Roch dokładał się do tego projektu, kupując części razem z Młodym, ale to Młody musiał mieć większościowy udział w danym miesiącu, co wcale nie oznacza, że to on kupował najdroższe części. Tak się złożyło, że większość "bezcennego szpeja" Roch wziął na swoje barki, a Młody miał za zadanie sfinansować te tańsze rzeczy. I bardziej bajeranckie, bo Roch podszedł do tego projektu w sposób pragmatyczny, a Młody chciał wszystko w petrolu.

Typowa współpraca projektanta, czyli Młodego, i księgowego z arkuszem kalkulacyjnym, czyli Rocha. Finalnie jednak dochodzili do porozumienia i Młody znosił pratkyczne podejście Rocha, a Roch przymykał oko na kolejną część "w petrolu", która była 3x drożasza od tej "w czarnym".

Koszty i co bardziej się opłaca?

OK, pora przejść do sedna i najciekawszego akapitu, czyli do kosztów i porównania tego, co bardziej się opłaca — kupić gotowca, ze sklepu, czy złożyć sobie samemu. Sytuacja ma się podobnie do kupna nowego auta — można iść do dealera i powiedzieć, że chce się takiego z parkingu, albo zacząć konfigurować "pod siebie" i czekać na odbiór miesiącami. W przypadku tego projektu było podobnie, ale okres zimowy spowodował, że parcie na jeżdżenie było mniejsze i można było się skupić na konfigurowaniu i porównywaniu.

Oryginalna specyfikacja, ze strony Velo była następująca:

  • RAMA: Mint/Banana matowy, AL 6061-T6
  • WIDELEC: RST Alex RA 26″, soft spring, skok 100mm, oś 9mm, 1-1/8″
  • STERY: Dartmoor Blink OEM
  • KORBA: Prowheel Charm, square taper, 155mm
  • ZĘBATKA: 30T, BCD 76mm
  • PRZERZUTKA TYLNA: Microshift Advent M619M 1X9
  • MANETKI: Microshift Advent Trail M9195-R, 9–rzędowa
  • KASETA: Microshift Advent H093, 11-42
  • TŁAŃCUCH: KMC Z9
  • PIASTA PRZEDNIA: z łożyskami maszynowymi, 9mm QR, 32H
  • PIASTA TYLNA: z łożyskami maszynowymi, 135x10mm QR, 32H
  • HAMULCE: SRAM Level, 2-tłoczki, tarcze 160mm
  • OBRĘCZE: Dartmoor Raptor 24″, 32H, F/V, tubeless ready
  • OPONY: Kenda Amrak 24×2.4, drutowe
  • PEDAŁY: Dartmoor Candy
  • KIEROWNICA: Dartmoor Tornado 680mm, Ø31.8mm
  • CHWYTY KIEROWNICY: OEM 135mm, diamond pattern, z obejmą
  • WSPORNIK KIEROWNICY: Dartmoor Fury v.3, 45mm, Ø31.8mm
  • WSPORNIK SIODEŁKA: alu 6061, 30.9x300mm
  • SIODEŁKO: Dartmoor Trail Junior

No więc Roch usiadł i zaczął sprawdzać w sklepach rowerowych promocje, przeceny i inne black friday’je. Jedno nie podlegało dyskusji — rama miała być Dartmoor Hornet, koniecznie w kolorze banana mint i od tego Roch zaczął zabawę. Szukanie promocji sporo mu zajęło, ale ostatecznie z ceny sugerowanej przez dystrybutora, czyli 1199,00 PLN udało mu się zejść do 888 PLN, co jest niezłym wynikiem, bo zostaje 311 PLN w kieszeni.

Kiedy rama przyjechała Roch zaczał rozmyślać nad strategią — bo mógł zacząć chaotycznie kupować cześci albo mógł wymyśleć jakąś hierarchię. I tak właśnie się stało — od najdroższej, do najtańszej — taki był jego pomysł i tak też zrodził się cały projekt Dirt’23. Od tego momentu było wiadome, że Roch zacznie zbierać wszystkie paragony i faktury, zacznie spisywać ceny i planować każdy kolejny krok. Wiadome też było, że przez najbliższe miesiące części rowerowe zawalą cały pokój Młodego.

Kolejnym etapem, już przyjętej strategii, był zakup amortyzatora. To kolejna — po ramie — najdroższa część, którą trzeba było kupić. I tutaj pojawia się W. i zaprzyjaźniony sklep rowerowy Adeventure w Tarnowskich Górach. Szybka rozmowa i znajduje się RST Dirt ze sztywną osią (o której będzie osobny akapit albo nawet osobna notka) w atrakcyjnej cenie 500 PLN, gdzie normalna cena to okolice 700 PLN. Szybka decyzja, bankomat, gotówa i amorek ląduje w bagażniku. Kolejny element układanki wpada na szafkę. W tym momencie są już dwa najdroższe elementy układanki.

W tym miejscu pojawia się kolejny pomysł Rocha na usprawnienie całego procesu składania — poza strategią "od najdroższej do najtańszej" pojawia się jeszcze pomysł na kompletowanie części pasujących do siebie, czyli: skoro jest już amortyzator, to trzeba mieć stery, żeby włożyć go do ramy, potem mostek i przednie koło. To pozwoli na złożenie całego kokpitu, potem napędu i na końcu tyłu. Całość nabrała jeszcze większej jasności, choć może teraz to nie jest takie oczywiste.

Po amorku przyszedł czas na stery i mostek, potem na obręcze, piasty i szprychy, dzięki czemu cały przód był gotowy. Przednia piasta to Dartmoor Reel Disc do tego obręcz Dartmoor Raptor, która akurat pozostała z oryginalnej specyfikacji, podobnie jak mostek, czyli Dartmoor Fury v3 i stery Dartmoor Blink "w petrolu". Przód był gotowy, ale nie było złożony, ponieważ kolejnym założeniem było to, że rower będzie poskładany, dopiero jak będą wszystkie części skompletowane. Takich "wytycznych" było więcej, ale Roch był tylko wykonawcą i musiał podporządkować się inwestorowi, czyli Młodemu.

Po przodzie przyszedł czas na skompletowanie napędu, a w międzyczasie pojawiły się elementy do złożenia kół, z którymi Roch miał sporo zabawy, a potem przerzutka, kaseta i.. korba, której nie dało się kupić w Polsce.

Korba  to nie są proste sprawy

Oryginalnie montowany był Prowheel Charm o długości ramion 155 mm i chwala temu, który znajdzie coś podobnego. Ogólnie rzecz biorąc korby w Polsce, zaczynają się od 165 mm, ale najłatwiej znaleźć 170/175 mm, ale to dla juniora za dużo. O Prowheelu też można zapomnieć. Nawet u "Majfrendów" był problem, żeby ogarnąć coś fajnego, w dodatku na kwadrat. Kilka razy Roch odkładał poszukiwania, jeździł do zaprzyjaźnionego W. żeby On coś pomógł, ale katalogi świeciły pustkami: "no nie mamy pana korby i co pan nam zrobisz?"

Ostatnią deską ratunku był BikeInn, gdzie Roch znalazł korbę o długości 152 mm, też Prowheela. Problem się rozwiązał, ale co Roch się naszukał, to tylko on wie. Korba była w drodze, można było zacząć kompletować pozostałe części.

Hamulce  bez T, czy może jednak z T?

Sprawa niby prosta — muszą być tarczówki, mogą być mechaniczne albo hydrauliczne. Roch postawił na te drugie, bo po płyn to płyn, a w oryginalnej specyfikacji były SRAM Level, ale klamki miały niefajne mocowanie na kierownicę, za to SRAM Level T miały już lepsze mocowanie i takie Roch sobie wymyślił. Komplet hamulców, też w promocyjnej cenie na CentrumRowerowe.pl, Roch kupił przed świętami Bożego Narodzenia.

Jednak tutaj też pojawił się zgrzyt, czyli długie przewody hamulcowe — to znaczy długość tych przewodów byłaby odpowiednia dla większej ramy, ale w juniorowym Dartmoorze sporo ich zostało. Na razie Roch owinął je dookoła mostka, ale docelowo planuje je skrócić, tak żeby cały projekt miał ręce i nogi. Jednak zanim to zrobi, musi poczytać o tym, jak usunąć ewentualne resztki płynu hamulcowego z metalowych elementów, bo Rocha hamulce w Cube skończyły marnie. I Roch nie wie, co je zeżarło — czy płyn DOT-4, czy to, czym Roch je odtłuścił.

Sporo nauki i dużo fajnej zabawy

Cały ten projekt, nad którym Roch z Młodym spędzili zimę, przyniósł sporo niespodzianej, ale przede wszystkim był gigantycznym zastrzykiem wiedzy, którą Roch musiał przyswoić, zanim zabrał się do składania całego roweru. Do tej pory składał rower z rzeczy, co do których miał pewność, że pasują, a teraz przyszło mu nie dość, że wymyślić całą specyfikację, to jeszcze dobrać wszystko tak, żeby pasowało do siebie.

Nawet długość szprych różniła się pomiędzy tylnym a przednim kołem. Ba! Nawet szprychy w przedniej piaście miały różną długość, bo kołnierz od strony tarczy był wyższy niż po przeciwnej stronie. To wszystko dało Rochowi sporo frajdy, ale też wiele się nauczył. Choćby jak składać koła, jak je zaplatć i jak je centrować. Początki nie były łatwe, ale z pomocą książki "Sztuka serwisowania roweru górskiego" Lennarda Zinna, a także z nieocenioną wiedzą zaprzyjaźnionego W. Roch nauczył się budować koła — od obliczenia długości szprych, aż do wycentrowania.

Nie można zapomnieć o nielimitowanym budżecie na narzędzia, których Roch nie miał, a które — podczas składnia roweru — kupił żeby móc samodzielnie wszystko ogarnąć. Jednym z takich narzędzi jest centrownica, którą Roch zawsze chciał mieć, ale jakoś nigdy nie było okazji. Poza tym powtarzał sobie, że aż tyle kół nie cetruje, żeby ten zakup był zasadny. Jednak teraz nie miał już wyjścia i kupił centrownicę i nie żałuje tego kroku. Fajna sprawa móc nie martwić się o to, że po powrocie z wypadu koło będzie krzywe. Teraz Roch samemu je prostuje, a nawet buduje. Sprzętem godnym polecenia jest Bitul TS002 z adapterem na sztywne osie. 

Podsumowanie

Zanim Roch zacznie podsumowanie, to musi wspomnieć o tym, że napisanie tej notki zajęło mu więcej czasu niż skompletowanie i poskładanie dirtówki. Co więcej, kiedy Roch kończy pisać tę notkę, to Dartmoor jest już dobrze przetestowany i zaliczył kilka dłuższych wypadów, takich po 60 km. Tak więc Rochowi lepiej idzie składanie rowerów niż pisanie o nich, ale to wynika z tego, że po drodze były różne wydarzenia, które skutecznie odciągały go od komputera.

Podsumowując cały projekt, zacząć należy od specyfikacji, kóra finalnie prezentuje się tak:

  • RAMA: Mint/Banana matowy, AL 6061-T6
  • WIDELEC: RST Dirt 26″, skok 100mm, sztywna oś, 1-1/8″
  • STERY: Dartmoor Blink
  • KORBAProwheel 152 mm
  • ZĘBATKA: 30T, BCD 76mm
  • PRZERZUTKA TYLNASRAM X4 9-rzędowa
  • MANETKISRAM X5, 9–rzędowa
  • KASETAMicroshift x9 11-32T
  • ŁAŃCUCHSRAM PC-971
  • PIASTA PRZEDNIADartmoor Reel Disc 32H
  • PIASTA TYLNANOVATEC D042SB 10x135 32H
  • HAMULCE: SRAM Level T, 2-tłoczki, tarcze 160mm
  • OBRĘCZE: Dartmoor Raptor 24″, 32H, F/V, tubeless ready
  • OPONYMAXXIS Holy Roller
  • PEDAŁYDARTMOOR Stream
  • KIEROWNICA: Dartmoor Tornado HI, 680mm, Ø31.8mm
  • CHWYTY KIEROWNICYDartmoor Icon
  • WSPORNIK KIEROWNICY: Dartmoor Fury v.3, 45mm, Ø31.8mm
  • WSPORNIK SIODEŁKADartmoor Fusion L Pivotal (400 mm)
  • SIODEŁKODartmoor Fatty Pivotal

Ramę udało się kupić w promocyjnej cenie, podobnie jak obręcze i amortyzator, który Roch kupił w zaprzyjaźnionym Adventure. Ogólnie zaoszczędzone pieniądze na promocjach dało się przeznaczyć na inne części, takie jak piasty, czy hamulce — w sumie one też były w promocyjnej cenie. Większość części Roch kupował przez Internet, a jak nie było w internetach, to Roch jechał do Adventure i tam na pewno było.

Czy było warto bawić się w składanie roweru? Z punktu widzenia Rocha — było warto i pewnie jeszcze nie raz Roch będzie składał rower. Z kilku powodów: po pierwsze primo: bo to jest fajna zabawa, a zarywanie nocy w piwnicy jest całkiem fajne; po drugie primo: nauka, nauka i jeszcze raz nauka — czasem coś nie pasuje, czasem trzeba policzyć długość i skorzystać z kalkulatorów online, żeby ogarnąć długość szprych; po trzecie primo: dobrze spędzony czas z Bombelkiem (o ile składacie rower dla Bombelka), bo wspólny czas jest najważniejszy, a jeśli oboje łączycie rowerową pasję to już w ogóle nic tylko siedzieć w piwnicy.





Roch pozdrawia Czytelników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz