Początkowo Roch chciał wziąć z sobą aparat, ale w końcu postanowił iść sam, bo chciał trochę pojeździć, a z plecakiem to i niewygodnie i mokro na plecach. Roch pojechał do Świerklańca i stamtąd przez las do Radzionkowa, zahaczając o Dobieszowice.
Później jeszcze podskoczył na Dolomity i trochę pokręcił się po krzakach i skierował się ku domowi. Jednak chcąc \”dokręcić\” kilka kilometrów jechał okrężną drogą.
I trafił na takie cacko, która stało sobie zaparkowane na chodniku. Fajne autko, ale nie na polskie drogi. Roch oblizał się, pomarzył, że \”..może kiedyś..\” i pojechał do domu.
Kilometrów udało się zrobić 40, co jest dobrym znakiem, bo na koniec miesiąca może uda się zrobić jakąś okrągłą liczbę.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz