Roch, odkąd pamięta, ma słabe zdolności pedagogiczne. Jeśli dołożyć do tego jakiś informatyczny termin, na przykład DNS, to Roch jest ugotowany. Późnym wieczorem prośby o sponsora zostały wysłuchane. Z problemem przyszła sąsiadka, bo Internetu nie ma, a ona musi pracować. Roch podszedł do problemu profesjonalnie i ekspresowo. Od razu usunął kartę sieciową, nie bacząc na ustawienia, adresy i inne bzdury.
Po ponownym uruchomieniu komputera Internet objawił się buczeniem Skype i miganiem Gadu-Gadu, czyli niezbędnych programów internetowych. Roch sprawdził jeszcze, czy wszystko działa. Ogłosił, że działa, ale pojawiło się niespodziewanie pytanie, które pojawić się nie mogło. Nie dlatego, że Roch oszukał, naciągnął, czy zasymulował naprawę, a dlatego, że wytłumaczenie przerosło Rocha.
– Co się stało? – Pytanie podał znienacka.
– DNS się zgubił – Odpowiedział, strzelając sobie w stopę.
– A co to jest? – Padło pytanie.
– Yyyyy no to jest takie coś, co zamienia nazwę domenową na adres ip – Padł strzał w drugą stopę.
– A co to jest adres ip? – Padło podstępne pytanie.
W końcu Roch wybrnął z dołka zwanego DNSem, tłumacząc, że to tak jakby powiedzieć pięć, a napisać 5. Tłumaczenie bardzo naciągane, ale akceptowalne i wystarczające. Roch naprawdę chciał dobrze, ale to nie jego wina, że trudne słowa wyjaśnia innymi trudnymi słowami.
Pomijając sprawy komputerowe to Roch siedział w domu. Pogoda już ładniejsza, ale nadal wietrznie i rower odpadał bo “pod wiatr” to Roch nie będzie jeździł.
Na zakończenie Roch znowu umieści kawałek z Tuby, ryzykując, że uszy zostaną oberwane do końca. Oczywiście zarażającym był Koyocik.
Gogol Bordello – Tribal Connection
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=SW1OglXLIHE&hl=pl&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999&w=425&h=344]
Kawał optymistycznego ładunku pozytywnych emocji, czy jakoś tak.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz