Po przedwczorajszej notce, w której Roch poszukiwał sponsora posypała się lawina propozycji partycypowania w kosztach programatora. Roch nie wiedział którą ma wybrać, jedna lepsza od drugiej. Biedny Roch popadł w zadumę i stwierdził, że sam sobie zafunduje programatorkę. Sięgnął więc do słoika i zaczął liczyć miedziaki. Gdy doszedł do pięciu złotych stwierdził, że trza się uśmiechnąć do mamy i taty co by dorzucili się do kosztów przesyłki.
Chwilę później odbierał maila potwierdzającego zakup programatora, obliczał kwotę i okazało się, że sam programator Roch zakupi ze swojego funduszu reprezentacyjnego, a przesyłkę – niestety – pokryją zewnętrzne źródła finansowania.
Jednak uzbrojony w programatorkę będzie konstruował roboty i sprzedawał. Już nawet rozpoznanie rynku odbyło się i są szanse na powodzenie.
Popołudniu Rocha nawiedził bardzo ładny ptaszek. Niby nic specjalnego, ale jakoś tak zaczął pozować gdy Roch pstrykał mu zdjęcia, a później udał się do karmnika celem zapełniania brzuszka ziarenkami słonecznika, których w karmniku jeszcze trochę było.
Ptaszka można pooglądać u Rocha na Pikasie:
Mały gość |
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz