Nadeszła ta wiekopomna chwila, która w końcu nadejść musiała bo jak Roch powiedział a to i wpadałoby powiedzieć b. Oczywiście chodzi o to, który blog stanie się oficjalnym, a który będzie cudownym wspomnieniem, miejscem w którym Roch zawarł cudowne, międzynarodowe znajomości ponieważ Internet nie zna pojęcia granic.
Otóż od dziś notki będą się pojawiał tylko na tym blogu, a blog na Operze będzie traktowany jako wspomnienie, ale nie zostanie zapomniany, ani skasowany. Roch pożegna się z Operą, ale nie zapomni jej użytkowników, a szczególnie Folleherbe.
Jednocześnie Roch ma nadzieję, że wierni Czytelnicy nie będą mieć za złe Rochowi tej zmiany i nie przestaną śledzić jego codziennych perypetii, nie tylko rowerowych.
I to tyle spraw organizacyjnych, pora przejść do tego co Rochowi na sercu (lub wątrobie) leży.
Z racji tego, że Roch wczoraj gorączkował jakoś rachuba miesiąca mu uciekła i myślał, że to dziś koniec miesiąca, a ten skończył się wczoraj. Roch śpieszy z pierwszymi w tym roku statystykami bo tak się złożyło, że Roch pojeździł kilka razy.
W styczniu Roch zrobił całe 104 kilometry, a co ważniejsze jeździł zarówno 31 grudnia 2008 i 01 stycznia 2009, a więc rok zaczął się w siodle i oby tak zostało. Jak zawsze plik można sobie pobrać, pooglądać, wydrukować i powiesić na ścianie.
Dodaj komentarz