Po raz kolejny Roch siebie zaskoczył i przejechał trasę w okolicach 40 kilometrów. I po raz kolejny z Żonką, której pedałowanie weszło w krew i nogi. Do tego stopnia, że podczas zbliżającego się długiego weekendy chce połączyć dwie pętelki w jedną i przejechać około 70 kilometrów. Trasa byłaby do Olsztyna, stamtąd (jakimś cudem) do Blachowni i z powrotem do Częstochowy. Roch musi siąść do mapy i sprawdzić, czy da się jakoś sensownie przejechać z Olsztyna w kierunku Blachowni.
I tak pewnie minie długi weekend, na pedałowaniu i spędzaniu czasu z dzieciorami. W międzyczasie jeszcze Roch urodziny, ale to pewnie też siodle będzie. I tak się rozjeździło Rochowi. Kto by się spodziewał, że jeszcze przyjdzie mu czuć ból w nogach i widzieć przejechane 40 kilometrów na liczniku. I w dodatku powtarza się to co trochę, więc nie jest to jednorazowy wybryk, czy wyskok.
Na zakończenie, oczywiście, ślad GPS. Bez tego podobno się nie liczy:
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz