Dawno Roch nic nie pisał, ale też okazji nie było, bo musiał przygotować się do wyjazdu i pierwszego wdrożenia na kopalni. Początkowo miało to być w poniedziałek, ale wpadł prezes z niezapowiedzianą wizytą i trzeba było przełożyć wyjazd na wtorek. Kiedy wtorek nastał Roch musiał załatwić papierki, czyli delegację, zabrać co potrzeba i można było jechać. Oczywiście sam Roch nie jechał, bo miał towarzysza bardziej doświadczonego, który był mentorem dla Rocha.
Na miejscu, czyli na KWK Sośnica-Makoszowy pierwszym problemem okazała się ochrona, które nie za bardzo chciała uwierzyć w to, że nic nie jest wnoszone, potem nie było nikogo kompetentnego, który mógłby otworzyć biuro, w końcu okazało się, że komputer nie ma internetu, a próba \”włamania\” się do sieci skończyła się niepowodzeniem. Ostatecznie udało się wszystko wdrożyć, Internet też się znalazł, ale w delegacji Roch spędził prawie osiem godzin.
Teraz pozostało rozliczyć się z papierków, oddać jakieś protokoły i spokojnie doczekać do weekendu, czyli do rowerowania.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz