Autor: Roch Brada

  • Złoty pieniądz

    Z rana Roch wybrał się ponownie do zaprzyjaźnionego PWiK celem przetestowania nowego Windows 7, którym wszyscy tak się podniecają. Po zainstalowaniu Roch się nie podniecił, a co gorsza Rochowi ręce opadły bo nic specjalnego w tym Windowsie nie ma. Vista, którą Roch posiada lepiej działa, a i pamięci mniej zajmuje. Jednak mniejsza z tymi komputerowymi zajafkami.

    Tak na prawdę Roch wybrał się do PWiK w nadziei, że znowu pojawi się Alicja, ale nic z tego nie wyszło. Po powrocie do domu przyjechał do Rocha kurier, który przywiózł kolejną porcję tulejek bo Roch, jak śmieją się z niego, otwiera produkcję płytek elektronicznych ponieważ ciągle chodzi i drukuje jakieś schematy i wzory płytek.

    Popołudnie minęło na montażu tego co Roch wczoraj kupił. Brakuje jeszcze kilka elementów, ale to kwestia czasu bo znowu trzeba zamówić części.

    ****

    Po lutowaniu Roch miał nadzieję, że chwilę odpocznie, ale widać nie było mu to dane. Znowu przyszła sąsiadka i znowu narzekała, że hasło się zgubiło. Roch nie wierzył bo zna siebie i wie, że jak coś zrobi to nie ma możliwości żeby nie działało.

    Zszedł więc piętro niżej i sprawdził co jest nie tak. Okazało się, że admin nie tylko zmienił hasło, ale i przy okazji zamienił nazwę konta co skutkowało ogłupieniem Outlooka. Roch wyklikał nową nazwę konta, hasło i ogłosił, że wszystko działa. Za usługę skasował 10zł więc będzie można kupić coś elektronicznego, może wystarczy na procesorek ATmega168, o ile gdzieś go Roch znajdzie.

    Nie mniej jednak szybka kasa trafiła do Rocha. Oczywiście rower stoi i zbiera kurz. Roch czeka na decyzję pogody, albo mróz albo odwilż. Inaczej nie jeździ.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Hasło się zgubiło

    Roch zawitał do zaprzyjaźnionego PWiK, w którym nie był jeszcze w Nowym Roku. Zaszły pewne zmiany, pojawiła się znajoma twarz Alicji, która przyniosła fakturkę do podpisania. Roch trochę się zdziwił ponieważ często widywał ją pedałując w stronę Suchej Góry, a od teraz ma ją \”pod ręką\”.

    Po powrocie do domu Roch zjadł obiad i pojechał na miasto zakupić kilka elementów elektronicznych bo trzeba zacząć składać programator do procesorów jeśli chce się złożyć buczącego, grającego i jeżdżącego robota.

    Po powrocie Roch zabrał się do wycinania płytki, ale ewidentnie nie szło mu więc rzucił w kąt piłkę w kąt i poszedł spać. Wyspany Roch ma jaśniejszy umysł i sprawniejsze oko i piłka powinna ciąć prosto płytkę, a nie wycinać jakieś esy-floresy.

    Po skończonej robocie Rochowi przeszła ochota na wyciąganie żelazka, moczenie, trawienie. Zasiadł więc przed komputerem i zaczął symulować jakieś bliżej nieokreślone działania. W końcu do drzwi zapukała sąsiadka z problemem.

    Masz czas? – Zapytała.
    Mam, a co się dzieje? – Zapytał Roch.
    Hasło mi się zgubiło – Odpowiedziała.
    Ale jak, samo się zgubiło? – Podpytywał Roch.
    No samo, a jak inaczej – Odpowiedziała.

    Roch ugryzł się w język i powstrzymał się od komentarza na temat samozagubienia się hasła. Zszedł więc piętro niżej, rozejrzał się pod biurkiem bo może faktycznie gdzieś z komputera wypadło. Po długim wywiadzie okazało się, że hasło do poczty nie działa, a pani na BOK usilnie twierdziała, że działa.

    W końcu Roch przejął słuchawkę i po chwili pani z BOK przyznała rację, hasła w systemie są różne i on nie wie jak to się stało. Obiecała, że zgłosi sprawę administratorowi serwera, który rezyduje w Gdańsku. On musi zmienić hasło bo, oczywiście, samemu zmienić nie można bo to serwer w sektorze publicznym i tam samemu nie można bo to administrator musi, bo tak jest bezpieczniej.

    Oczywiście pani na BOK w żaden sposób nie zweryfikowała, że Roch chce się do swojego konta dostać, nie zapytała o imię, o nazwisku też nie wspomniała. Tak to jest w sektorze publicznym – głupi hasło musi admin z Gdańska zmieniać, ale z BOKiem każdy może gadać. Polityka bezpieczeństwa.

    Firmy Roch nie zdradzi.

    Oczywiście Roch nie poszedł na rower bo zima, bo śnieg, bo zimno, bo dzień krótki, a tak na prawdę nie chciało mu się.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Cisza w eterze

    Roch jakoś wczoraj tak zorganizował swój wolny czas, że na napisanie notki go zabrakło. Spowodowane to było intensywnymi przygotowaniami do próby skonstruowania czegoś co mogłby by błyskać, buczeć, a może nawet jeździć. Poszukiwania zakończyły się sukcesem i jutro Roch idzie do zaprzyjaźnionego PWiK celem wydrukowania rysunku płytki i, jak wystarczy kasy, zakupienia potrzebnych części.

    W niedzielę, czyli dziś, Roch obijał się. Temperatura w końcu wskoczyła powyżej zera, ale na rower Rochowi nie chciało się iść. Jakoś tak sprzętu szkoda, zimno i w ogóle trzeba rower znosić na dół, a potem wnosić. Nagle znalazło się tysiące powodów, które Rocha usprawiedliwiały z lenistwa bo przecież mógł się ubrać i zejść na dół z rowerem.

    Jednak, jak pogoda się utrzyma, to Roch jutro zaatakuje Świerklaniec, bo zimą tam jeszcze nie był. Pewnie i tak znajdą się tysiące powodów, dla których warto zostać w domu, ale z tym mocnym postanowieniem Roch przywita jutrzejszy dzień, a co z tego wyjdzie to okaże się w praniu.

    O ile Roch nie będzie lutował to będzie jeździł. Oczywiście o ile wszystko się uda.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Poszukiwania jakiegoś zajęcia

    Pogoda, jeszcze lepsza niż wczoraj, zachęcała do jakiegoś wypadu na łono przyrody z aparatem i rowerem, ale Roch stwierdził, że dziś siedzi w domu. Wystarczająco zmarzł rano, kiedy to urzędował na mieście kupując to i owo, bo weekend się zbliża to leniwiec może go dopaść.

    W związku z tym Roch nie bardzo miał pojęcie co z sobą zrobić więc zaczął szukać jakiejś elektronicznej zajafki, którą można by zapchać wolny czas. No i po krótkich poszukiwaniach Roch natknął się na sterownik, który umożliwia skonstruowanie jakiegoś ciekawego robota albo po prostu sterować jakimś silnikiem krokowym.

    Możliwości sterownika można zobaczyć na tym filmie:
    [youtube https://www.youtube.com/watch?v=H9BnDDIYN3c&hl=pl&fs=1&w=425&h=344]
    Co prawda Roch nie złoży takiego robota, ale powinien jeździć i robić dużo hałasu, a może nawet będzie mrugał. I już jest co robić w długie wieczorne wieczory.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Całkiem spontaniczny wypad rowerowy

    Rano Roch wybrał się do Lublińca na kawkę do pewnej uroczej dziewczyny, z którą kawka smakuje lepiej, a czas – niestety – płynie za szybko. Nic nie zapowiadało, że Roch wsiądzie na rower bo śnieg nie stopniał, bo temperatura nadal grubo poniżej zera, bo w końcu Rochowi specjalnie nie chciało się.

    Jednak Roch dostał propozycję wypadu na Dolomity i długo nie zastanawiał się bo też nie było nad czym. O 1400 Roch był gotowy do jazdy. Uzbrojony w rajtki, bluzę, kurtkę, Buffa, kominiarkę, drugiego Buffa i okulary mógł jechać nawet na Biegun Północny. W drodze na Dolomity było super, śnieg skrzypiał pod kołami, rower uciekał spod Rocha, a tylne koło co chwilę traciło przyczepność.

    Na samych Dolomitach dzika natura, wszystko zasypane śniegiem, puszystym i białym, a nie jakimś żółtym, pachnący i smaczny co Roch sprawdził podczas niezaplanowanego poślizgu, po którym Roch najadał się śniegu. Jednak puszystość śniegu zamortyzowała upadek i skończyło się śmiechu bo Roch przypominał bałwana.

    Droga powrotna była trochę zimniejsza ponieważ temperatura spadła do około -6°C, a słońce zaszło, ale to normalne gdy wraca się do domu o godzinie 1600, gdy słońce już dawno schowane za horyzontem.

    W domu Roch wypił gorącą kawkę i czucie w stopach wróciło od razu. Na zakończenie można zobaczyć kilka zdjęć z wypadu:

    Dolomity

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Źle z Rochem

    Ooo a co tu robi czekolada? – Zdziwił się Roch otwierając lodówkę.
    No wczoraj ci kupiłam – Odpowiedziała Mama.
    A soczek też pewnie wczoraj kupiłaś? – Zdziwił się Roch widząc sok obok czekolady.
    No tak, razem z czekoladą – Odpowiedziała Mama.
    No to ja chory jakiś jestem – Popadł w zadumę Roch.

    Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby tak wyczekiwane produkty przeleżały gdziekolwiek dłużej niż godzinę, a w szczególnych przypadkach półtorej jak Roch był zajęty czymś innym. Jednak Roch szybko zrehabilitował się i oba produkty zostały wchłonięte niemalże równocześnie. Waga pewnie wskaże kilka kilogramów więcej, ale co tam – Roch w nowych butach będzie jak rakieta.

    Zima nadal nie odpuszcza, jednak temperatura lekko wzrosła co zwiastuje rychłe nadejście odwilży, ocieplenie się i będzie możliwe wyjście na rower. Po tych marzeniach pora wrócić do białej i mroźnej rzeczywistości, która Rocha wcale nie cieszy.

    No, a w międzyczasie Roch walczył z opornym routerem, który nie chciał poddać się Rochowi, ale po wgraniu oprogramowania router zmiękł i poddał się Rochowi. Molestowany cały dzień ani jęknie, że czegoś nie otworzy. I tak ma być.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Zima zła

    Termometr wskazał szalone -20 st. C co Rocha zmartwiło ponieważ taka temperatura mogła skutecznie unieruchomić Megi, a Roch musiał pojechać do Zabrza. Poczekał godzinę i termometr wskazał trochę mniej, bo już tylko -15 st. C co zmotywowało Rocha do wyjścia z domu.

    Najpierw trzeba było otworzyć samochód, co spowodowało pewien problem ponieważ pilot nie jest kompatybilny ze szronem i trzeba było trochę szyby oskrobać, żeby zamek zareagował. W środku panowała podobna temperatura jak na zewnątrz. Roch przekręcił kluczyk, włączył na chwilę światła żeby akumulator się obudził i..

    Uuuu.. uuu.. prych.. parsk.. – Silnik kręcił przez chwilę, aż zażarł.
    No wystartował – Pomyślał Roch szukając skrobaczki.

    Po dziesięciominutowej walce z szybami Roch wszedł do środka gdzie było już ciepło i przyjemnie. Można więc było jechać do Zabrza i zaraz potem wracać do domu. Ot taka szybka przejażdżka.

    Ze względu na katastrofę pogodową, bo kto widział taki mróz w styczniu, Roch nie wyszedł na rower bo pewnie do czegoś by przymarzł. Poza tym wdychanie tak zimnego powietrza pewnie skończyłoby się zapaleniem czegoś tam i Roch spędzałby urocze chwile w łóżku z anginą lub inną epidemią.

    Teraz leci już z górki, w marcu będzie ciepło to Roch zacznie odrabiać straty spowodowane katastrofalną pogodą.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Wszystko powoli się rozkręca

    W końcu wszystko zaczyna powoli się układać. Problemy z indeksowaniem nowego bloga zdają się być rozwiązane bo Google zaczyna widzieć nowy adres, ale jeszcze pozostaje kwestia wszystkich postów, ale tutaj Roch wykaże się daleko posuniętą cierpliwością.

    Na zewnątrz w końcu zrobiło się biało, śnieg pada niemalże cały czas dzięki temu jest biało, a nie szaro. W dodatku jest ślisko bo drogowcy zostali zaskoczeni więc można bawić się samochodem i uskuteczniać poślizgowy lans.

    Roch musiał udać się do Adventure celem oddania długu jaki zaciągnął po zakupie pedałów i teraz jest goły i wesoły. Stan konta wynosi zero złotych i zero groszy dzięki czemu Roch gwiżdże na światowy kryzys bo nawet gdyby padły wszystkie banki, czego oczywiście Roch nikomu nie życzy, to oszczędności Rocha byłyby bezpieczne ponieważ leżą na półce i czekają na lato.

    Tak więc problemy z blogiem zostały rozwiązane – bo Google widzi bloga i można zacząć myśleć co tu wybrać i gdzie osiąść na najbliższe kilka lat.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Roch prosi o wyrozumiałość

    W życiu każdego człowieka prowadzącego bloga nadchodzi taki okres, że pragnie zmian bo czuje, że powoli się wypala, a na nowym miejscu może płomyk nie zgaśnie do końca. U Rocha jest tak samo, od dłuższego czasu pragnął czegoś nowego bo czuł, że chęć dzielenia się z Wami, Czcigodni, zaczyna przygasać.

    Postanowił więc, że poszuka nowego miejsca, w którym na nowo odkryje przyjemność pisania i dzielenia się swoją pasją z Czytelnikami lub po prostu przesyłać kilobajty tekstu przez łącza żeby mieć jakieś zajęcie po powrocie z rowerowania.

    Wybór padł na Bloggera, ale Roch nie chciał palić za sobą mostów stary blog pozostawił działający i postanowił, że będzie prowadził oba równolegle, przynajmniej przez czas jakiś, żeby mieć do czego wracać gdyby przygoda na nowym miejscu szybko się zakończyła.

    Roch jest świadom, że nielicznej grupie Szanownych Czytelników taka zmiana wprowadziła zamęt w czytnikach i ulubionych, ale ma nadzieję, że zostaniecie z Rochem i jego przygodami i postaracie się zrozumieć jego poczynania i przymkniecie oko na wszelkie bolączki jakie Was niewątpliwie spotykają.

    Gogole nadal nie chce przełknąć tego, że Roch urzęduje pod innym adresem i usilnie go odrzuca, a przecież nowy adres nie jest w niczym gorszy od starego. Póki co Roch nie poddaje się i spróbuje wygrać z Google Botem, ale stary blog nadal będzie aktualizowany i traktowany na równi z nowym bo nigdy nie wiadomo gdzie Roch osiądzie.

    Na zakończenie zdjęcie płomyka, który wznieca w Rochu chęć do pisania:
    Roch pozdrawia Czytelników i prosi o wyrozumiałość.

  • Można pedałować

    Kilka dni temu Roch chwalił się, że kupił sobie buty SPD i myślał, że upłynie sporo postów i kilobajtów tekstu zanim napisze, że kupił sobie pedały i ma komplet. A tu taka niespodziewajka z rana czekała na Rochowym Jedynym słusznym Komunikatorze.

    Pedały czekają na ciebie w sklepie – Brzmiała wiadomość.

    Roch zapakował się w samochód i ruszył do miasta, aby odebrać swoje całkiem nowe pedały. W domu odpakował i odetchnął z ulgą bo już połączenie Rocha z rowerem jest kompletne. Pedały są, bloki są, buty są. Brakuje tylko lata żeby móc to wszystko przetestować.

    Popołudniu Roch miał iść na rower, ale jakoś przestało mu się chcieć i wybrał się na kawkę. Po powrocie do domu Roch zaczął się zastanawiać dlaczego jego prawdopodobnie nowy blog nie jest indeksowany przez Google. Okazało się, że ktoś zrobił psikusa i zablokował tą czynność.

    Jednak Roch znalazł obejście problemu i jest całkiem prawdopodobne, że Google w końcu zacznie indeksować posty i blog Rocha.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Kolejna porcja puchu

    Wszystko wskazywało na to, że spadnie śnieg. No i spadło trochę białego puchu skutecznie przekrywając resztę zielonej trawy, która na Rocha działała antydepresyjnie. Na drogach oczywiście chlapa i breja zmieszana z solą. Sprzętu szkoda więc rower stał w domu, ale Roch pojechał do miasta zapłacić za Internet.

    Na drogach wszechobecna panika, trochę śniegu potrafi zniszczyć jakąkolwiek płynność, kierowcy jakby bardziej zestresowani, a zima to pora jak każda inna i nic specjalnego się nie dzieje, jednak nerwowość i niepewność królują na drogach.

    Po powrocie do domu Roch wyjął z szafy pudełko z nowymi butami i zaczął sobie wyobrażać jak to będzie, gdy Roch dostanie pedały, zainstaluje wszystko razem i będzie próbował wpiąć się z w pedały. O ile wpięcie niczym nie grozi to zapomnienie o wypięciu się może skutkować utratą równowagi i przyjęciem pozycji poziomej wraz z rowerem. Jednak to dopiero przed Rochem i pewnie kilka siniaków będzie na Rochu.

    Pedały oczywiście zostały zamówione, ale okres remanentów skutecznie opóźni ich dostawę, a więc póki co buty wróciły do firmowego pudełka SIDI, w którym czekają na definitywne rozpoczęcie sezonu kolarskiego 2009, w którym to sezonie Roch ma pewien plan do zrealizowania i – jak wszystko się uda, a uda się na pewno – to Roch będzie generował sporą ilość kilometrów w krótkim czasie. Oby ilość kilometrów przełożyła się na wynik 10 000km na koniec roku, ale to odległa przyszłość i nie ma co gdybać.

    Na zakończenie kilka kwestii organizacyjnych bo zrobiło się delikatne zamieszania z dwoma blogami. Otóż póki co funkcjonują oba równoprawne blogi, ale nadejdzie taki czas, że jeden zostanie zamknięty, ale który to zależy od tego jak nowy blog będzie wypozycjonowany w Google.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Powitanie Nowego Roku

    Znane powiedzenie mówi, że jaki Nowy Rok taki cały rok, więc Roch nie mógł nie iść na rower pierwszego dnia Nowego Roku. Nie zniechęcił go słupek rtęci, który wskazał -10 st. C, nie zniechęcił go lekko padający śnieg. Roch ubrał się podwójnie, pod kominiarkę zarzucił jeszcze Buffa i dzięki temu kask został w domu bo się nie mieścił na Rocha głowę.

    Nie zrażony przeciwnościami Roch zszedł na dół, wziął trzy głębokie wdechy i otworzył drzwi. Dostał falą zimna prosto w twarz, ale i to go nie powstrzymało. Wsiadł na rower i pognał przed siebie. Co prawda robiło się coraz zimniej, palce Rocha zaczynały przymarzać do klamek, a olej w amortyzatorze skutecznie zgęstniał, ale Roch parł dalej przed siebie. Chwila zwątpienia przyszła gdy na szkłach okularów pojawił się lekki szron, ale i to nie zmusiło go do powrotu.

    W końcu Roch przestał czuć stopy, palce jakby zdrętwiały i zrobiło się dziwnie bo niby cały czas pedałował, ale uczucie braku stóp przybierało na sile.

    Kurna, chyba zrobiłem 50km – Myślał Roch.

    Jednak gdy spojrzał na licznik i zobaczył szalone 8km stwierdził, że pora wracać do domu bo po kolejnych ośmiu kilometrach Roch może przestać czuć cokolwiek, a ktoś musi przywitać Czcigodnych Czytelników w Nowym Roku.

    Kończąc Roch pragnie podziękować za wszystkie komentarze, za ciepłe słowa, których nie szczędziliście Rochowi i za wszystkie wizyty na blogu. Kiedyś tam, dawno temu, Roch pisał, że jest nowy blog i, owszem, blog na Bloggerze ujrzał światło dzienne. Roch przez jakiś czas będzie publikował na obu blogach jednocześnie i to samo, więc nie ma powodów do paniki, a potem się zobaczy.

    Adres, dla ciekawskich, jest następujący: http://gusioo.blogspot.com większość udało się przenieść, więc i archiwum jest pełne.

    Roch pozdrawia Czytelników w Nowym Roku.