Autor: Roch Brada

  • Dzień trzeci na trenażerze

    Do psychologicznej granicy 14 dni uprawniania jednej czynności pozostało Rochowi całe jedenaście dni. Dziś bowiem po raz trzeci wsiadł na rower, a dokładnie na trenażer, bo przy obecnym niżu rower na zewnątrz skończyłby się płaczem i zapaleniem płuc. Tak więc Roch wsiadł na rower i miał przejechać normalną odległość, czyli w granicach 10 kilometrów, ale dziś sam dyżurował przy dzieciach więc nie mógł siedzieć w nieskończoność na siodełku i postanowił, że bezpiecznie będzie jak przejedzie połówkę, czyli jakieś pięć kilometrów.

    Nauczony doświadczeniem, że nie wszystkie serwisy do gromadzenia danych uznają tyle ile jest wyświetlone, Roch zawsze robi \”górkę\” czyli dokręca do pełnej dziesiątki, zakładając, że każdy potrafi zaokrąglić poprawnie do jednego miejsca po przecinku (kropce dziesiętnej). Tak więc zawsze przejeżdża N.10 kilometrów, przy czym stara się żeby N było co najmniej równe liczbie 10. Dziś jednak Roch musiał trochę odpuścić, ale nie tak całkiem bo ruch był.

    Na zakończenie – oczywiście – \”ślad\” GPS:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer, dzień drugi. I basen, dzień pierwszy

    Po wczorajszej inauguracji Roch poczuł, że trochę ma lenia, szczególnie że rano pojechali wspólnie na basen, a później uciekali przed nadchodzącą śnieżycą, ale udało się nie utknąć nigdzie na poboczu. Po powrocie Roch miał ochotę klapnąć się na łóżko, ale Michalina chciała się pobawić ślimakiem, a Staś chciał trochę pogryźć Rocha i tak upłynął czas. Z klapnięcia nic nie wyszło.

    Wieczorem Roch już prawie odpuścił sobie trenażer, ale w końcu zmobilizował się, wsiadł i popedałował choć nie było łatwo. Nogi trochę bolały, trochę nie chciało, a trochę jakoś opór trenażera był większy niż zwykle. Jednym słowem dziś nie był dzień na pedałowanie, ale jakoś się udało choć trochę pojeździć.

    Na zakończenie oczywiście ślad:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Nowy Rok, ale czy nowy Roch?

    No i stało się, całkiem niedawno nadszedł Nowy Rok, a z nim kolejne postanowienia noworoczne jednak tym razem Roch postanowił, że nic nie będzie postanawiał, bo i tak się nie sprawdzi, nie wystarczy czasu, albo cokolwiek innego stanie na przeszkodzie. Tak więc Roch zamiast postanawiać, że coś zrobi to postanowił to zrobić. Tak po prostu. Zaczął od tego, że rozebrał choinkę, bo ta kusiła bardzo Stasia, który myślał, że igły się je. Nie pomogło odkurzanie. Tak więc choinka skończyła, a w zasadzie to kończy, w piecu dając cudowny zapach.

    Kiedy już Roch odzyskał \”swój kawałek podłogi\” to rozłożył trenażer, przyprowadził rower, w międzyczasie Michalina wykręciła \”ważną śrubę\” w trenażerze i Roch zamiast chwili spędził nad rozkładaniem dobre 30 minut, grzebiąc, dokręcając i wyzywając pod nosem na chińskie małe rączki, które wymyśliły, że ta nakrętka będzie wielkości atomu. Jakby się dało to pewnie byłaby mniejsza, ale w końcu udało się. Pozostało zamontować prezent, czyli czujnik prędkości i kadencji i można było jechać do… logopedy z Michaliną. Jednak dziś Pani Kasia stwierdziła, że Michalina już nie ma żadnych problemów z mówieniem i były to ostatnie zajęcia.

    Po powrocie dzieciory były tak zmęczone, że szybko zjadły kolację, umyły się i poszły spać. I Roch mógł dokończyć dzieło tworzenia \”centralnego systemu pomiarowo-treningowego\”, zwanego trenażerem. Szybkie parowanie z tabletem i można było zacząć pedałować. Nawet Żonka była pod wrażeniem poziomu technologicznego jaki został zamontowany na rowerze. Przyszła z telefonem i powiedziała:

    \”Sparujmy się\” – i podsunęła Rochowi telefon.

    Roch ją sparował, opuścił siodełko i patrzył jak telefon agreguje dane spływające z tej technologii. Koniec końców Roch też wsiadł na rower i też trochę popedałował. Może tym razem uda się przepedałować 14 dni tak żeby Rochowi pedałowanie weszło w krew, ale czy będzie nowy Roch? Czas pokaże.

    Z innych nowości to nadeszła zima:

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Dawno Roch nie jeździł, bo zapomniał o śladzie GPS.

  • Życzenia poświąteczne i postanowienia noworoczne

    Tak się złożyło, że odkąd Roch ma urlop \”tatusiowy\” to do komputera ma mocno ograniczony dostęp. I to nie dlatego, że ktoś mu zabrania, ale czas który ma chce spędzić z dzieciorami, a one wykorzystują to bardzo dobrze. Zaczyna się od śniadania, które Roch przygotowuje na zmianę z Żonką, później zabawa, spacer, obiad, zabawa, kolejny spacer, zakupy i tak do wieczora. W międzyczasie oczywiście Michalina wymyśla coraz to nowe zabawy. Ostatnio Roch został królem i dostał nawet koronę, z której bardzo chętnie korzysta.

    I tak od pierwszych urodzin Stasia, bo od tego dnia Roch zaplanował sobie urlop. Jednak prezent od Rocha dopiero będzie, bo terminy były bardzo napięte, a prezent który Roch wymyślił wymaga spokoju, czasu i opanowania, ale o tym będzie w niedługim czasie wraz ze zdjęciami. Później były Święta i Roch w dalszym ciągu nie miał okazji usiąść przy komputerze aby napisać życzenia, ale wiadomo, że życzy wszystkim zdrowych, pogodnych i radosnych Świąt i udanego Nowego Roku. Od tego czasu Roch ma jeszcze mniej czasu albowiem musi wozić Stasia i Michasię w autku, które Staś dostał na roczek od Dziadków.

    Tak więc po domu jeździ elektryczna replika Bugatti Veyrona, w której siedzi dwójka dzieciorów. W ostatnim czasie udało się nawet wyjść na dwór i pojeździć na świeżym powietrzu. Dzieciakom się podoba, samochód daje radę. Tylko go ładować i jeździć dalej.

    A pogoda zachęca do spacerów. Bo jak na grudzień to ów pogoda prawdziwie wiosenna jest. Temperatura co prawda nie za wysoka, ale słońce za to nadrabia promieniami. Jedynie gdzie są oznaki zimy to lodowiska w okolicy, które działają, a na których Roch z Michaśką często jeżdżą, a przynajmniej próbują bo Michalina dopiero co uczy się jeździć na swoich łyżwach, ale idzie jej całkiem nieźle i jeszcze kilka wypadów na lód a będzie śmigała jakby w łyżwach się urodziła.

    Staś za to polubił rowerek do tego stopnia, że już próbuje się z nim szarpać choć jeszcze rowerek wygrywa i przewraca się na niego. Jednak gdy się go posadzi na siodełko to piszczy z radości i chce jeździć. Tak więc jak widać na załączonych obrazkach Roch na urlopie wypoczynkowym ma sporo zajęć, a czasu dla siebie zostaje mu niewiele, ale tak już wygląda jego każdy urlop, który ma być wypoczynkowym.

    Jednak nie ma co narzekać, Rochowi się podoba takie spędzanie czasu, choć niekiedy ma ochotę pozamykać dzieciory w pokojach i mieć święty spokój, ale gdy tylko zakłada koronę na głowę odzywa się w nim dziecko i dalej się bawi w króla, kapitana Mikiego i jeździ windą, która znajduje się w pokoju, a czasem w łazience.

    Przyszły tydzień Roch jeszcze siedzi w domu, ale później znowu zaczyna się czas obowiązków. I może w końcu uda się pojeździć na trenażerze bo choinka spełni już swój obowiązek i zostanie honorowo wyniesiona z pokoju, a na jej miejsce stanie rower, na którym Roch ma plan jeździć. To jedno z Noworocznych Postanowień.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Coraz bliżej święta

    No i jest grudzień i jak przystało na zimę zaczął padać deszcz. Owszem, czasami zdarzają się opady śniegu, które przechodzą w deszcz i jest piękna jesień tej zimy. W grudniu też są Święta. A jak wiadomo Święta to choinka, a co za tym idzie kończy się miejsce w pokoju na inne przedmioty codziennego (nie)użytku jak na przykład trenażer, który stał sobie w koncie, okryty całkiem pokaźną warstwą kurzu. Żeby Rochowi lepiej się pedałowało to dzieci podsunęły mu pudełko klocków, później wrzuciły jeszcze kilka zasmarkanych chusteczek i tak stał sobie rower i czekał na lepsze czasy.

    Jednak wczoraj przyszedł czas na ubieranie choinki. Pokój nie jest z gumy, więc rozciągnąć się go nie da. Czyli coś musiało ustąpić miejsca czemuś. Choinka stanęła na miejscu trenażera, a ten chwilowo trafił do piwnicy, bo już na prawdę nie było gdzie go postawić. Paradoksalnie trenażer stoi w piwnicy, a do Rocha – z okazji prezentów – jedzie czujnik kadencji i prędkości, który zamówił sobie po tym jak jego cena została obniżona o połowę. Takie zakupy zawsze mają sens, nawet jak trenażer stoi (tymczasowo) w piwnicy.

    Jednak największą z choinki miały dzieciory, które od razu dobrały się do bombek i łańcuchów, a przede wszystkim do ciasteczek, które zawisły tuż obok bombek. I tak się \”dziabały\” te ciasteczka, aż w końcu każde jest jakoś nadgryzione. Ale Święta to Święta, czasem trzeba przymknąć oko na pewne sprawy. Jak tylko Decathlon sprawi Rochowi prezent to ten założy go na rower i odstawi go z powrotem do piwnicy, bo choinka przecież jeszcze musi trochę postać. Jednak jak tylko wszystko zostanie zjedzone, kilogramy odmierzone, a postanowienia noworoczne postanowione to Roch przyniesie rower z piwnicy, postawi go na miejscu choinki i zacznie znowu pedałować. Plan jest bardziej dalekosiężny, ale o tym jak już prezenty zostaną rozdane.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trochę nowości, ale ponownie bez roweru

    Od ostatniej notki już trochę minęło, a pisał w niej, że zaczął pedałować ponownie, ale nie na długo. Okres dziecięcy rządzi się swoimi prawami i Roch ponownie musiał wstawać rano do dzieciorów. W dodatku przez ostatnie dwa miesiące Michaśka kaszlała i nie wiadomo skąd się ten kaszel wziął. W końcu okazało się, że może być alergiczny. Tak więc Michalina jest dokładnym klonem Rocha, który też należy do alergeeków. Jednak to nie zmienia nastawienia do aktywności. Skoro Roch nie pedałuje to chociaż na łyżwach pojeździ, a przy okazji nauczy Michalinę.

    Choć jej nie trzeba już wiele żeby samodzielnie zacząć śmigać. Jeszcze musi złapać równowagę i przestać się ekscytować bo wtedy zapomina o równowadze. Jednak jeszcze kilka wypadów na lodowisko i będzie łyżwiarka jak się patrzy. Koniec końców przez jakiś czas była zima, później jesień, a teraz nie wiadomo. Może gdyby Roch nie założył opony trenażerowej to poszedłby nawet na rower, ale bez odpowiedniego zahartowania się mogłoby się to skończyć przeziębieniem jak nie zapaleniem płuc. Staś też jeździł na łyżwach, ale Roch w ferworze łapania Michaliny zapomniał zrobić mu zdjęcia. Musicie uwierzyć na słowo Rochowi, że Staś też stał na lodowisku.

    Po powrocie do domu czekał już na nich Mikołaj; z racji tego, że Roch pracuje do późna to jedyna szansa na Mikołaja to weekend więc Roch przebrał się w strój Świętego i chciał zrobić niespodziankę, ale okazało się, że Michaliny nie da się zaskoczyć i jak tylko \”Mikołaj\” wyszedł to Michaśka zapytała \”dlaczego tatuś przebrał się za Mikołaja?\”. I tak oto Roch więcej za Mikołaja przebierał się nie będzie bo i tak nie ma sensu, skoro każdy wie, że Roch to Mikołaj. Prezenty się przyjęły, słodycze również, więc okres Świąteczny już rozpoczęty. Teraz tylko choinka, kolejne prezenty i dłuuuuuuugi urlop Rocha, który do pracy dopiero pójdzie w styczniu. Może w czasie wolnego uda się choć trochę pojeździć w miejscu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Powrót na siodełko, powrót do normalności

    No i w końcu, po półtorej miesiąca (albo i więcej) wszystko zaczyna wychodzić na prostą. Wszystko to znaczy Michalina zaczyna dochodzić do siebie po dziwnej i długiej infekcji, Staś przestaje mieć katar, a tym samym zaczyna spać odrobinę dłużej w nocy, a i z Rochem jest dużo lepiej. Witaminki zdziałały cuda, czego dowodem jest to, że Roch siedzi przed komputerem o północy, a nie śpi w fotelu albo w opakowaniu na łóżku z nosem w książce. Dodatkowo nie ma problemu żeby wstać rano do dzieci i zrobić im śniadanie połączone z wygłupianiem się. Nowy Roch, nic dodać nic ująć.

    Z okazji tego, że Żonka poszła spać razem z kurami tfu. dziećmi Roch ogarnął trochę dom, a później stwierdził, że jeśli ma siedzieć bezproduktywnie z piwem przed telewizorem to woli wsiąść na rower i pojeździć w pokoju przed telewizorem. A więc wrócił do starych nawyków, czyli do pedałowania w miejscu. Rekordu nie było, ale Roch popedałował i czuje się jeszcze lepiej. O efekcie placebo chyba nie można mówić, bo ile można się oszukiwać. O rowerze też nie wiele można napisać poza tym, że jest wpięty w trenażer i dzielnie służy. Dodatkowo patent z licznikiem na tylnym kole sprawdza się doskonale.

    Tak więc dzieci wychodzą na prostą, Roch jest całkiem nowy, choć już ze sporym przebiegiem, a wszystko zaczyna się klarować. Oby tak dalej, a w sobotę to nawet na basen uda się pojechać. Na zakończenie zapis pedałowania, bo o śladzie chyba nie można mówić.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pada śnieg i takie tam

    I znowu zaczął się okres, w którym Roch musiał odstawić trenażer, ale oczywiście nie na długo. Stasiek znowu ma trudny okres, czyli kolejna porcja zębów jest gotowa do wyjścia i daje o sobie znać. Dodatkowo Michaśka ma kolejną infekcję więc jest całkiem kolorowo i na pedałowanie w miejscu nie ma już czasu. W sumie może i znalazł by się, ale Roch też chce usiąść i nic nie robić. W tym miejscu Roch musi wspomnieć, że w ostatnim czasie – z racji tego, że spał w fotelu – zrobił sobie badania, w tym poziom cukru. I wstrzelił się w Światowy Dzień Cukrzycy choć badania pokazały, że wszelkie poziomy – w tym cukru i żelaza – są w normie.

    Czyli spanie nie było spowodowane niczym innym tylko lenistwem / zmęczeniem Rocha. Dodatkowo podły nastrój i \”zdziadziałość\” też dawały o sobie znać. W końcu Żonka kupiła Rochowi multiwitaminę która wielkością przypomina czopki, ale na opakowaniu napisane było wyraźnie \”lek stosować doustnie\”. Po kilku dniach Roch czuję się jak Bóg w średnim wieku, a poważnie zaś odkąd Roch się dożywia pigułkami to przestał spać w fotelu, rano z uśmiechem wstaje o 5 rano do dzieci a i jego dziadostwo chyba ustąpiło. Udało się nawet wyjść na randkę z Żonką.
    Zatem po prostu trzeba się dożywiać pigułkami wielkości czopka żeby zachować resztki człowieczeństwa. Jeśli zaś o rower chodzi to Roch planuje wrócić, a jakże, jak tylko Staś przestanie wstawać co 10 minut, a Michalina wyjdzie z infekcji. Być może już na dniach Roch ponownie zasiądzie na siodełku, ale o tym w kolejnych notkach – może nawet częstszych bo przecież Roch spożywa czopki, które działają.
    Roch pozdrawia Czytelników.
    PS.
    To nie reklama, ale gdyby ktoś potrzebował to Vitotal dla mężczyzn całkiem dobrze działa.
    PPS:
    Żonka chwali tego żeń-szenia.
  • Pobity przez Żonę

    I stało się to czego Roch bał się od dawien dawna. Został pobity przez swoją Żonkę. Na razie tylko w pedałowaniu w miejscu, ale dziś po raz pierwszy Roch przejechał mniej kilometrów niż Ona, a to dotychczas Roch narzucał tempo. Jednak dziś było jakoś tak inaczej. Nie że gorzej czy ciężej, ale Roch miał wrażenie jakby stał w miejscu. Co chwila spoglądał na licznik, a kilometrów nie przybywało.

    Na Youtubie też mało co się działo, później Roch wrzucił na telefon Dr No i zaczął oglądać, ale dalej było tak, że Roch miał wrażenie, że pedałuje w miejscu. W końcu nie wytrzymał tego kilometrowego lejka i zsiadł z roweru. Licznik wskazał marne 11 kilometrów co przy 15 od Żonki było blade jak nogi po zimie. No ale jak to mówią \”raz na żonie, raz pod żoną\”. Tym razem Roch był pod Żonką.

    Na zakończenie tradycyjnie \”ślad GPS\”:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer, całkiem na poważnie

    W ciągu ostatnich dwóch albo trzech dni Roch zmieniał opony na zimowe, potem chorował (ciąg dalszy przedszkolnej infekcji) albo spał z nosem w Panu Samochodziku. Dopiero dziś czuł się na tyle dobrze, że mógł wsiąść na rower i trochę popedałować w miejscu. A dziś było bardzo owocnie jeśli chodzi o kręcenie. Na początku Roch zainstalował sobie w telefonie aplikację HBO GO i wsiadł na rower.

    Miał trochę zaległości w serialach, ale i tak na początek wybrał Casey Neistat, bo tez miał trochę zaległości. Koniec końców wsiadł na rower i zszedł z niego po godzinie i przejechanych dwudziestu kilometrach. To rekord pedałowania w miejscu i Roch wie o tym, bo w całej swojej genialności założył licznik na tylne koło i teraz wiadomo ile się przejechało.

    Żonka również radzi sobie coraz lepiej. Kreci jak szalona i widać, że robi postępy, a i zdrowa rywalizacja zaszła między nimi. Jak Żonka wykręci 10 kilometrów to Roch kręci więcej, ale przez ostatni czas to tylko Żonka kręciła, bo Roch albo siedział w garażu albo spał. Ale dziś chyba nadrobił wszystkie senne wieczory. Na zakończenie oczywiście \”ślad GPS\”:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer w trakcie choroby

    I po raz kolejny Roch przechodzi \”choroby wieku dziecięcego\”; tym razem na szczęście bez gorączki, ale z katarem i ogólnym poczuciem, że poród to pikuś w porównaniu do bólu gardła i kataru. I wczoraj odpuścił sobie pedałowanie w miejscu, ale dziś już nie mógł sobie pozwolić na ten komfort. Wsiadł więc na rower i zaczął pedałowanie, ale z muzyką mu nie szło, a miał cel do zrealizowania. Musiał przejechać więcej niż 10 kilometrów bowiem Żonka, która pedałuje razem z Rochem dobiła do 10 kilometrów, a wiadomo nic tak nie podkręca żaru w małżeństwie jak pedałowanie na jednym trenażerze.

    Zatem Roch szukał jakiegoś zajęcia na rowerze bo kilometry płynęły przez lejek, a Rochowi zależało na tym żeby to był wodospad. Wiedział, że wczoraj jeszcze miał stan podgorączkowy, a dziś dogorywał w łóżku nie mogąc wstać, ale musiał coś znaleźć. I w końcu znalazł. Jego ulubiony kanał na Youtube, czyli Casey Neistat. Zaczął nadrabiać zaległości i tak od epizodu do epizodu kilometry płynęły, aż dopłynęły do 13 i Roch powiedział pass. Raz, zobaczył wszystko, czego jeszcze nie widział, a dwa to gardło go zaczęło boleć, a i już miał dość.

    Na jutro też jest plan. Oczywiście Spotify, Casey Neistat i HBO GO, które też można oglądać mobilnie. Więc jest co robić pedałując w miejscu. Są szanse, że pedałowanie wejdzie Rochowi w krew. Jako plan ostateczny ma też filmografię Bondów. Jamesów Bondów. Oczywiście na koniec zapis śladu GPS z pedałowania w miejscu:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Trenażer #2: coraz dalej w miejscu

    Wczoraj z mało oczywistych powodów Roch nie pedałował. Tymi mało oczywistymi powodami jest kolejna infekcja dzieciorów. Katar, kaszel i ogólne bycie na \”nie\” spowodowało to, że był kłopot z ich położeniem spać, a kiedy już poszli to Staś wstawał co 20 minut bo zalewał go katar i dawały o sobie znać zęby, które mu aktualnie wyrzynają się. Tak więc wczorajszy wieczór upływał pod znakiem chodzenia do pokoju, przynoszenia go, bujania, skakania i odnoszenia. I tak w kółko.

    Dziś jest chyba lepiej; co prawda dalej jest katar i kaszel, ale już się dzieci przyzwyczaiły i są świadome tego, że w nosie jest katar. Staś poszedł spać i można było popedałować trochę w miejscu. Roch, szczególnie, że Roch znalazł na Spotify idealną playlistę na okazję pedałowania w miejscu.

    [spotify id=\”spotify:user:spotify:playlist:0hzVbLwlseUzR0vRjZ9NEH&theme=white\” width=\”300\” height=\”380\” /]
    Tak więc jeśli ktoś chce szybko popedałować to można sobie włączyć. Po niecałych 30 minutach Roch miał już przejechane 10 kilometrów. Przy czym pedałował prawie non-stop więc nogi go bolą. Jutro może ponownie uda się wsiąść na rower i pojeździć w miejscu. Dziś już kończy dzień.
    Ale zanim zaśnie w fotelu to wrzuci ślad z jazdy:
    Roch pozdrawia Czytelników.