Także w planach jest trasa, ale już lepiej wytyczona, bo Roch zrezygnował z obecnej nawigacji. Po tym, jak kilka razy wywiodła go w pola, a dokładnie pod zamkniętą bramę piaskowni „Drutarnia 2” w Kaletach. Oczywiście można tutaj iść w licznik z nawigacją — i pewnie Roch pójdzie, ale ma coraz większe rozkminy, bo ostatnio jakoś nie ciągnie go do Garmina. Szuka dywersyfikacji, tak żeby nie pchać się w jeden ekosystem, z którego później będzie ciężko wyjść, ale to jest temat na osobną notkę. Na chwilę obecną Roch używa telefonu do nawigacji, ale już nie korzysta z Locusa.
(więcej…)Autor: Roch Brada
-
Wekeend marzeń i kilometrów
Takie rzeczy trzeba pisać na gorąco, zanim opadnie podjaranie i zostaną tylko wspomnienia. Bez chwili wahania Roch napisze, że weekend był najlepszym weekendem od dawna. I to nie dlatego, że dzieciory pojechały z Dziadkami na weekend w góry, tylko dlatego, że Roch z Żonką wzięli się w garść i zrealizowali, to co zaplanowali. Z racji swoich różnych projektów Roch uzbierał „zaskórniaki” w takiej ilości, że wystarczyło na bagażnik dachowy, żeby móc wozić rowery. Tak, rowery, bo są dwa bagażniki, a docelowo Roch planuje załadować na dach 4 rowery. A skoro bagażnik wskoczył na dach, a sakwy na rower to nie można było zmarnować takiej szansy. Dodatkowo dzieci w górach. Układ planet wskazywał na to, że będzie to weekend marzeń.
(więcej…) -
To był dobry urlop
Za każdym razem jak Roch ma urlop, dzieciory jego zadają mu to samo pytanie: „dlaczego masz tak mało wolnego?”. Dzieciory mają przecież całe dwa miesiące wolne, do tego ferie i inne pomniejsze dni wyłączone ze szkoły, a Roch ma w sumie 26 dni (minus 4 UNŻ) wolnego w całym roku. I ta ilość dni musi mu wystarczyć na cały rok odpoczynku. Co więcej, żeby być w zgodzie z przepisami i HRem, musi wziąć 10 dni wolnego, aby „dobrze odpocząć”. I właśnie takie 10 dni odpoczynku Roch zakończył.
(więcej…) -
Terenowy weekend, w końcu!
Czasem, w życiu blogowym zdarza się tak, że tytuł wpisu nie nadąża za jego treścią i właśnie w tej notce da się to odczuć, choć Roch postara się to zminimalizować, żeby nie było aż tak dużego dysonansu pomiędzy tym, jak Roch zatytułował wpis, a o czym napisał. Choć do pewnego stopnia całość będzie się pokrywała z tym, że weekend był terenowy, a nawet był więcej niż terenowy, ale miejscami będą wplatały się nici innych wydarzeń, ale tak to jest, jak się wcześniej zaczyna, a potem przełącza się na robienie zleceń.
(więcej…) -
Było mleko, nie ma mleka
Być może tym wpisem Roch wsadzi kij w mrowisko, ale przecież nie pisze nic złego — wyraża jedynie swoje zdanie na temat tego, czy „lepsze jest wrogiem dobrego”, bo w zasadzie do tego będzie się sprowadzało to porównanie. Otóż jak wcześniej wspominał, w Gravelu zaczęło schodzić powietrze z kół. I początkowo było to na tyle rzadko, że dało się z tym żyć i ogarniać przy pomocy pompki. Raz na miesiąc nie było tragedii, ale kiedy Roch przed każdą jazdą dobijał powietrze, powiedział sobie dość! Czas coś z tym zrobić. I zrobił.
(więcej…) -
Wakacje, oby rowerowe
Mamy to! A w zasadzie mają to osoby, które jeszcze się uczą, albowiem oni tylko mają ten przywilej posiadania wakacji. I dobrze niech korzystają, ile mogą, bo to ich czas, a po wejściu w wir pracy zostanie im tylko 26 dni urlopu na cały rok. Rocha bąbelki dalej nie potrafią się nadziwić, że jak to – tylko 26 dni wolnego!? Tak więc wakacje to piękny czas, którym należy się cieszyć, bo później zostanie już tylko 26 dni. A najlepiej cieszyć się wakacjami siedząc na rowerze. I tak właśnie Roch stara się robić.
(więcej…) -
Nie tylko rowerowo jest dobrze
Dawno znowu Roch nic nie pisał i nie jest tak, że znowu szuka jakiegoś samochodu, bo już ma i jest z niego mocno zadowolony. Do tego stopnia jest zadowolony, że szuka bagażnika na rowery, takiego na dach, żeby móc upchnąć tam cztery sztuki rowerów, ale w sumie nie o tym Roch chciał pisać. Choć w sumie to o tym też napisze, bo może Szanowne Grono Czytelniczo — Obserwacyjne coś podpowie, zarzuci jakimś linkiem, do czegoś sprawdzonego, więc to wcale tak nie jest, że temat poszukiwań bagażnika na rowery jest mało ważny, ale na pewno nie jest tak ważny, jak ten, który zadział się w ostatnim miesiącu, a o którym Roch trochę napisze, ale najpierw jednak rowery.
(więcej…) -
Śrubkowa sprawa i relacja z ostatnich tygodni
No dobra, ktoś może zapytać co Roch robił przez miesiąc; na pewno jeździł na rowerze, zbierał super zdjęcia i ładował GPXy na Stravę aż ta przestawała działać. To byłaby sytuacja idealna, ale rzeczywistość jest jednak trochę inna. Początkowo Roch pisał o sprawie śrubkowej, ale nie dokończył tej historii i do tej pory nie wiadomo, czy ten Cube to działa, czy dalej stoi bez śrubek. Powodów było kilka, ale jeden najgłówniejszy, który wymaga trochę uwagi, a który przez ostatni miesiąc zajmował Rocha z całą mocą. Stąd właśnie taka cisza i na blogu i na innych socialach. Teraz Roch napisze historię tego miesiąca, bo w sumie od ostatniej notki minął własnie miesiąc.
(więcej…) -
Strava, czyli jak to w końcu z nią jest
Strava, czyli największe zbiorowisko plików GPX na świecie, do którego co sekundę wgrywa się 16 aktywności jest jednym z największych graczy na rynku śledzenia i zapisywania śladów GPS. Rocha przygoda ze Stravą zaczęła się zaraz po tym jak została uruchomiona, choć data założenia ostatniego konta świadczy o czymś innym, ale to miłość z Stravą jest szorstka i bywała bolesna. Jednak od dłuższego czasu Roch zrobił z tego serwisu miejsce do gromadzenia śladów GPS. Poza Stravą jest jeszcze Garmin, ale jest to na tyle hermetyczny ekosystem, że zmiana urządzenia na cokolwiek innego spowoduje spory problem z używaniem Garmin Connecta, a Roch od zawsze zapisywał, rejestrował i śledził swoje ruchy.
(więcej…) -
Takie urlopy to się rozumie
Styczeń to miesiąc planowania urlopów – Roch musi się określić kiedy w ciągu roku chciałby wziąć jakiś – dłuższy – urlop, tak żeby firma w której pracuje mogła sobie ogarnąć okres wakacyjny, jednak Roch ma raczej stały plan urlopowy, dostosowuje tylko dni, bo czasem urlop zaczynał się w sobotę, ale w połowie tygodni. Generalnie cały dalszy rozwój wypadków miał swój początek w tym, że Roch zaplanował pierwszy „dłuższy” urlop na kwiecień, a dokładnie to na „po świętach”. Plany były jak zawsze rowerowe i o zgrozo – tym razem się spełniły.
(więcej…) -
Co to był za weekend!
To chyba pierwszy taki weekend w tym roku. Owszem, Roch już pisał, że „było wszystko, słońce, ciepło”, ale teraz to dopiero było wszystko. Przede wszystkim mamy już wiosnę i przesunięty czas, choć w sobotę jeszcze było on zimowy, ale pogoda wcale taka nie była. Do ideału trochę brakowało, ale na prawdę trochę – jakby tego deszczu nie było, albo jakby wypadał się o jednej porze, a nie tak co chwilę coś padało, ale ogół weekendu był bardzo dobry, a plusy ujemne nie powinny przesłaniać nam plusów dodatnich. I co najważniejsze – Roch odkrył nowy teren w okolicy, który bardzo dobrze rokuje jako taki szybki wypad „dookoła komina”, choć w tym konkretnym przypadku dookoła autostrady.
(więcej…) -
Giant z nową owijką – w końcu!
Historia tego owijania jest pisana przez poziomicę, (suw)miarkę i patyczek, który służył jako wzorzec. To było wyjątkowe przeżycie zaczynając od początku, czyli od wyboru tej idealnej owijki, aż do końca, czyli do wetknięcia korków do kierownicy. Wszystko – jak zapewne wiecie – zaczęło się od tego, że Roch doszedł do wniosku, że kolejny sezon na wąskiej kierownicy nie wchodzi w grę, a że miał jeszcze fabryczną kierownicę Gianta to postanowił, że wróci do ustawień jakie miał. Oczywiście z drobnymi modyfikacjami, ale o tym dopiero będzie. Jako, że miał to być projekt idealny, który będzie już na stałe i który będzie tak wygodny, że nie będzie się chciało zsiadać z roweru to Roch obrał nieco inną strategię. Grecy powiedzieliby „Siga-Siga” i tak właśnie Roch podszedł do tematu. Tak więc „Siga-Siga”!
(więcej…)