Autor: Roch Brada

  • Małe kroczki

    Zgodnie z obietnicą poprawy, którą Roch wygłosił kilka dni temu dziś po pracy wyskoczył na rower. Korzystając z tego, że Żonka z Michaśką pojechały do lasu, Roch zjadł gołąbka i wsiadł na rower. Daleko nie jeździł, ale kawałek się przejechał. Było fajnie, męcząco, ale nie ma się co dziwić ponieważ od dawna nie jeździł na rowerze.

    W sobotę zaplanował sobie dłuższą trasę, szczegóły będzie można obejrzeć na Endomondo. Chyba, że pogoda się pogorszy, ale prognozy na to nie wskazują. Roch wskoczy wcześnie rano na rower i popedałuje – tak, żeby po powrocie mieć cały dzień dla Rodzinki, z którą i tak mało spędza czasu. Szczegóły można zobaczyć na Endomondo: tutaj.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Silna chęć poprawy

    Rochowi brakuje roweru. I to bardzo, ale nie ma za bardzo czasu, nie miał za bardzo chęci. Ale teraz znowu mu się chce, od dawna chodzi i mówi, że pojedzie do pracy na rowerze (do pracy czyli od Tarnowskich Gór do Bytomia na rowerze), ale pogoda wciąż mu nie sprzyja. Jednak jutro pogoda zapowiada się całkiem w porządku, a więc czas wsiąść na rower.

    W planach był zakup nawet motywatora w postaci Garmina Edge 200, ale ostatecznie jak Roch zacznie jeździć na rowerze to wtedy sobie kupi licznik. Tak więc jutro może uda się podjechać do pracy rowerem, o czym Roch na pewno napisze.

  • Trzydzieści wiosen – dwa dni później

    No i stało się, Rochowi zmieniła się cyfra z przodu. Wszedł w trzecią dekadę i chyba poczuł, że musi to jakoś uczcić. W sumie to się podsumować. W biografii Steva Jobsa Roch przeczytał zdanie pasujące do tego podsumowania: przez pierwszych 30 lat życia kształtujesz swoje nawyki, przez ostatnich 30 lat życia twoje nawyki kształtują ciebie.

    A więc Roch zakończył kształtowanie swoich nawyków, a teraz one będą kształtowały jego. Co może oznaczać, że Roch będzie nieznośny dla otoczenia, ale bezkrytyczny dla siebie. Nie zmienia to faktu, że na dłuższą metę Roch jest uciążliwy, ale nie o tym. Co mu przez te 30 pierwszych lat życia się udało osiągnąć?

    Odkąd zyskał jakąkolwiek świadomość życiową sam chciał poznawać wszystko i wyrabiać na każdy temat teorię. I tak mu zostało do tej pory. Poza tym studia, pierwsza i druga praca, a w najbliższym czasie też coś dla siebie – już na to pracuje.

    W międzyczasie Roch uprawiał rowerowanie, czego efektem był (a w zasadzie jest nadal) ten blog. Rowerowego Roch założył nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo kiedy, ale założył i rozkręcał się piśmienniczo. Od momentu znalezienia pracy skończyły się przyjemności rowerowe, a przynajmniej mocno się ograniczyły. Kluczowy jednak był rok 2012.

    Wtedy to Roch powiązał się Państwowym Węzłem Małżeńskim ze swoją obecną Żoną. Potem poszło już z górki i na świecie pojawiła się Michalinka. Od tego czasu już nic nie jest takie samo. Michasia w domu wprowadziła nowe zasady i teraz wszystko toczy się wokół niej. Ale miało być podsumowanie, więc pora podsumować:

    Trzydziestoletni Roch czuje się spełniony i niczego by nie zmienił.

  • Ciągłe rowerowanie

    \”Nie ma chwili odpoczynku, trzeba ciągle pedałować\” – mówi do siebie Roch podczas gdy Michasia popędza z tylnego siedzenia.

    Z córką Roch jeździ codziennie, a przynajmniej stara się tak robić. O ile dziecko nie jest zmęczone i akurat chce jeździć (czasem basen wygrywa z rowerem) to Roch wsiada na rower i jedzie przed siebie. Michasia lubi wiatr we włosach (na których oczywiście znajduje się kask). I lubi też coraz dalej jeździć, dystanse dochodzą już prawie do 10 kilometrów.

    Roch zaczyna zastanawiać, czy nie zrobić dłuższego wypadu po Jurze. Oczywiście na miejsce dojechać samochodem, a po samej Jurze już jeździć rowerem. Kilka chwil spędzonych w lesie dla Michasi powinno być fajną rozrywką. Dla Żonki zresztą też, bo i ona zaczęła pedałować ponownie. Czasem wsiadamy wszyscy na rowery i jedziemy przed siebie, tak dla czystej rozrywki i spędzenie razem czasu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pierwsze kroczki rowerowe

     – \”Jak to jest\” – zapytał Roch Żonki – \”że nasze dziecko szybciej nauczyło się pływać niż chodzić?\”

    Tym pytaniem Roch wyraził zaciekawienie, że Michaśka pierwsze pływała, a dopiero teraz zaczyna stawiać pierwsze samodzielne kroki. W międzyczasie Roch przymierzył ją do rowerka \”odpychacza\”, ale jeszcze brakuje jej 1 cm żeby sięgnąć ziemi.

    Ale to co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania; Michaśka posadzona na rowerku od razu złapała się kierownicy i siedziała a Roch pchał ją po sklepie. Jazdę na rowerze polubiła tak samo jak pływanie, a więc teraz muszą poczekać aż ten 1 cm przybędzie i Miśka w końcu zrobi pierwsze samodzielne odepchnięcie się na rowerku.

    A tak poza tym to Roch z Michaśką cały czas pedałuje i zapisuje.

  • Kolejny rower

    Korzystając z dobrej passy i całkiem znośnej pogody (w końcu mamy lato) Roch z Michaśką śmigają sobie na rowerze. Wczoraj Roch chciał zabrać Michasię na wycieczkę do parku, ale po drodze dziecko mu odpłynęło i zasnęło w foteliku. Do końca nie wiadomo dlaczego się tak dzieje, ale pewnie przez bujanie fotelika, który działa \”kojąco\” na Michaśkę.

    – \”No cóż\” – pomyślał Roch i zawrócił do domu.

    Koniec końców Michaśka część drogi pokonała na siedząco a powrót odbył się na leżąco. Te 25° odchylenia jest cudownym rozwiązaniem. Oczywiście do parku nie dojechali, bo ze śpiącym dzieckiem to nie jest żadna przyjemność, a wiadomo, że wszędzie dobrze się śpi, ale w łóżeczku najlepiej.

    PS. Wieczorem jeszcze głupcowali, a jak!

  • Pierwsze przymiarki do kupna rowerka

    Powoli, wielkimi krokami, zbliża się moment kiedy Roch z Żonką staną przed poważnym wyborem: jaki rowerek kupić dla Michasi? Odpowiedź jest prosta. Jako pierwszy rowerek Michasia dostanie odpychacza, czyli taki rower bez pedałów. Zaprzyjaźniony Adventrue na pewno stanie na wysokości zadania i załatwi dla Rocha rowerek, który sobie on upatrzył.

    Roch – wierny sprawdzonej marce – wybrał Cube\’a. Sam jeździ na Cube i uważa, że lepiej nie mógł wybrać. Dla dziecka też Cube będzie odpowiedni. Michaśka bardzo lubi jeździć na rowerze, jak tylko jest w garażu to idzie do Rocha roweru i mówi: \”eee, yyyyyyyyyyyyyy, ee\”, co oznacza \”tato chcę żebyś mnie powoził, tato\”. W języku Michasi \”eee\” oznacza \”tato\”. Tak na Rocha woła i koniec.

    Ciekawe, czy drugi bobas przejmie ten nawyk od Michaśki? Tego nie wie nikt, ale wracając do tematu rowerowego. Wczoraj również byli na rowerze, trochę pojeździli, ale ciekawsze od widoków były dla Michasi podnóżki i na tym się głównie skupiała.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS. Roch chwalił się, że drugie dziecko już w drodze? Bocian planowany jest na okolice lutego lub marca. Świetna sprawa, nie ma co.

  • Spacerowanie, rowerowanie i odpoczywanie

    U Rocha powoli nadchodzi czas mocnych zmian, ale o nich – jak zawsze – Roch napisze jak zajdą. Na chwilę obecną Roch stara się skupić na tym żeby córa była wybawiona i – przede wszystkim – zaspokojona rowerowo. Nie widzieć dlaczego, ale Michaśka polubiła pedałowanie do tego stopnia, że sama idzie do garażu i chce na rower.

    Po powrocie z pracy Roch jedyne co robi to zakłada skarpetki i buty po czym zapina Michaśkę do fotelika, zakłada jej kask i idą jeździć. Ostatnio nawet uprawiali lekką jazdę w terenie i Michaśce się podobało, cieszyła się i klepała Rocha po plecach żeby jechał szybciej, ale on nie jechał za szybko, żeby nie zrobić dziecku krzywdy.

    W każdym razie córka rowerowo wyedukowała się i teraz czekać aż sama wsiądzie na swój pierwszy rowerek (oczywiście Cube albo Canondale).

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Długo nic nie było pisane

    Jak zawsze Rochowi zapomniało się napisać na blogu o tym co w jego rowerowym, ale i nie tylko, życiu się dzieję. A dzieje się.

    Jak wiecie, albo i nie, Roch wraz z Rodzinką zafundował sobie wakacje. W Bułgarii. Kraj ogólnie fajny, zobaczyliśmy Nesebar, Roch pierwszy raz był nad morzem i pierwszy raz atakowała go meduza. Ogólnie odpoczęliśmy i odcięliśmy się od wszystkiego. Tydzień beztroskiej laby. Koniec odpoczynku zaowocował też w pewną niespodziankę. Otóż okazało się, że do Michaśki, Żonki i Rocha dołączy za 8 miesięcy jeszcze jeden bąbel. Krótko pisząc Żonka jest w ciąży!

    Po powrocie od razu pojechali do lekarza, ten stwierdził, że \”mąż stanął na wysokości zadania\” i dostaliśmy pierwsze zdjęcie z USG. Fajnie się to ułożyło. Dwójeczka dzieciaczków w podobnym wieku. Wspólne baseny, rowery, spacery.

    Po powrocie Roch miał jeszcze trochę wolnego, więc jeździł sobie z Michaśką na rowerze, spacerował z Żonką i byczył się na całego. Potem nadeszła pora powrotu do pracy, ale nie na długo, bo w planach był roczek Michalinki. Na roczku wielu gości nie nie było, ale zabawa była udana o czym może świadczyć rozbity wazon.

    Ogólnie sezon wakacyjny Roch stara się spędzić aktywnie, wraz z Rodzinką. Bo i tak czasu ma coraz mniej, a chęć zabawy z Michaśką jest spora.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Wycieczka i śpiące dziecko

    Miśka coraz bardziej lubi jeździć na rowerze; nawet zakładanie kasku idzie już sprawniej niż wcześniej, choć czasem jeszcze grymas niezadowolenia pojawia się na jej twarzy. Dziś, po powrocie z pracy Roch od razu wskoczył w buty rowerowe i zabrał Miśkę i Żonkę na przejażdżkę (choć tak na prawdę to Żonka pierwsza wyszła z domu i czekała na Rocha). Długość rowerowania zwiększa się tak żeby kiedyś można było wybrać się na dłuższą wycieczkę, może nawet całodniową, ale Miśka tak się relaksuje na rowerze, że od razu zasypia.

    I tu jest mały problem. Wiotkie dziecko z kaskiem na głowie potrafi przyjąć pozycję taką, że nawet Rocha kręgosłup boli, a tutaj jeszcze rower buja. W końcu Roch zdjął małej kask i główka przestała latać na wszystkie strony. Fotelik też ma fajną funkcję bo odchyla się prawie do pozycji leżącej więc bajtel może spokojnie sobie spać niekoniecznie opierając się o okolice tyłkowe prowadzącego rower. Ogólnie wypad fajny i już prawie 10km z dzieckiem – fajny wynik.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Odrobina zaległości

    \”Się jeździ\” – chciałoby się powiedzieć, ale pogoda nie sprzyja rowerowaniu. Jak już się uda wyskoczyć na wieczorną lub nocną przejażdżkę to jest spory sukces. Ale Roch nie poddaje się i jak tylko ma chwilę to idzie no rower pojeździć. Kiedy wraca to już za bardzo nie ma siły na siedzenie przed komputerem więc idzie się umyć i do łóżka, bo rano musi wstać do pracy.

    Dziś na przykład zaraz po tym jak Roch wysiadł z auta i wszedł do domu Miśka czekała na niego zwarta i gotowa do rowerowania, no więc Roch zmienił tylko buty i pojechali na przejażdżkę. Oczywiście Żonka też pojechała no bo jak komplet to komplet. Razem z Żonką starają się wydłużać Miśce wyjazdy tak żeby przyzwyczajała się do trochę dłuższych wyjazdów.

    Roch pozdrawia Czytelników.