Autor: Roch Brada

  • To już jutro!

    Co prawda Roch umawiał się na wtorek, ale nie ma szans żeby wytrzymał tak długo więc już jutro rower pojedzie do zaprzyjaźnionego Adventure. Nie ma na co czekać, szczególnie, że Roch planuje zainwestować w książki więc fundusze znowu będą potrzebne. Cała nadzieja w tym, że zima już nie zaatakuje i za kilka tygodni będzie można wyskoczyć na rower, a może nawet zainaugurować sezon rowerowy z Koyocikiem, bo jak Roch z nim inauguruje to zawsze jest dużo kilometrów na koniec sezonu.

    Jutro, albo we wtorek, pojawią się zdjęcia roweru w wersji na rok 2011; skoro Ferrari może pokazywać nowe bolidy to Roch też może chwalić się kolejnymi udoskonaleniami, co prawda nie ma kanału F, ani nawet dyfuzora, ale i bez tego da się jeździć. Przynajmniej hamulce będą rodem z F1.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Czyżby wiosna?

    W styczniu to mało prawdopodobne, ale i tak odrobina cieplejszego powietrza powoduje u Rocha zwiększenie ochoty do życia i serwisowania roweru. Śnieg topnieje w oczach, deszcz od czasu do czasu pokropuje i już widać czerń asfaltu. Korzystając z tego Roch w poniedziałek, albo we wtorek, pójdzie z rowerem do zaprzyjaźnionego Adventure i skończy wymianę hamulców. Nie ma na co czekać i kupować to tarcz, to klocków — przecież można wszystko kupić za jednym zamachem, a ewentualny debet zapisać w zeszycie.

    Tak więc Roch niedługo zakończy pierwszą część serwisowania roweru i pozostanie tylko wymiana oleju w amortyzatorze, ale to bliżej wiosny, czyli gdzieś w lutym / marcu żeby zacząć sezon z nowym olejem w goleniach. Tak, pokrótce, wygląda plan na najbliższe kilkanaście dni, a później pozostanie czekać na ocieplenie i nic tylko jeździć.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pucowanie napędu

    Tylne kołoSkoro rower jest rozkręcony to Roch postanowił, że trochę przeczyści napęd. Zebrało się na nim sporo smaru, a Roch zanabył drogą kupna preparat do czyszczenia łańcuchów motocyklowych w sklepie zwanym Lidl. Kupił dwie puszki, ale nie miał jeszcze sposobności sprawdzenia, czy ów preparat faktycznie działa. Okazuje się, że działa bardzo dobrze, ale śmierdzi proporcjonalnie do swojej skuteczności. Roch przeniósł się z puszką do piwnicy, bo tam mógł się podtruwać ile tylko chciał. W końcu kaseta i łańcuch lśniły i można było wracać do domu żeby wybrać resztę brudu. Na koniec Roch przeczyścił kółeczka z przerzutki i napęd ma z głowy. Do umycia pozostaje rama, ale to Roch zrobi wiosną, na stacji. Zainwestuje pięć złotych i skorzysta z myjni ręcznej. Nie ma co męczyć się z rowerem w wannie, skoro pod nosem stoi stacja benzynowa.

    Teraz Roch zastanawia się, czy kupić osobno tarcze, czy już wszystko załatwić za jednym zamachem przy okazji montażu hamulców. Bo w piątek Roch poszedłby do zaprzyjaźnionego Adventure i kupił komplecik tarcz, a później już tylko zaprowadził rower na sfinalizowanie całego przedsięwzięcia. Jutro kolejne \”święto\” więc będzie czas na myślenie i liczenie, bo trzeba podjąć decyzję, czy tarcze X, czy Y, a co za tym idzie, czy za jedną tarczę Y kupić dwie X, czy może jednak doprowadzić się do bankructwa.

    Na koniec zdjęcie łańcucha, czyścioszek:

    Zdjęty łańcuch

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Na własnych kołach

    Kolejny etap akcji \”Rower 2011\” Roch ma za sobą; dziś bowiem odebrał tylne koło, które oprócz nowej piasty ma też nowe szprychy, bo stare były zbyt długie i tym samym wykazywały się drobną niekompatybilnością. Ze starego koła została jedynie obręcz, jakby Roch wiedział, że szprychy są do wymiany to i obręcz by wymienił, ale i tak jest dobrze, bo rower stoi na kołach. W dodatku Roch wyczyścił kasetę, a jutro do rozpuszczalnika pójdzie łańcuch.

    Zdjęcia koła są zaplanowane, ale akumulatorki wysiadły i nie było jak zrobić zdjęcia. Kiedy się naładują Roch pstryknie zdjęcie, bo dokumentacja prac musi być. Z jakiś, niedługi, czas Roch idzie z rowerem do zaprzyjaźnionego Adventure i ostatecznie rozprawia się z hydrauliką. Potem, pewnie dopiero w marcu na tapetę pójdzie Bomberek i na ten sezon serwisowy będzie koniec.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Ostatnie 50% normy

    W notce 50% normy wykonane Roch pisał, że przednie koło ma już z głowy, ale okres świąteczno-noworoczny przed nim i nie było większego sensu żeby rower stał na skrzynce, bo oba koła są w zaprzyjaźnionym Adventure. Kolejna sprawa to chwilowy brak kasy i brak nypli w mieście. W końcu jednak wszystko wróciło do normy, a do najbliższego wolnego święta mamy całe trzy dni (Nobla temu, kto to wymyślił, psia mać). Na szczęście Roch zaniósł koło i jutro ma po nie przyjechać, czyli rower będzie już na kołach. W zależności od tego ile kasy zostanie Roch założy hydraulikę jeszcze w styczniu, a jak się nie uda to dopiero w lutym, tak czy inaczej Roch jest blisko.

    Do zrobienia pozostało niewiele i śnieg, a tym samym zima, może powoli ustępować, bo Roch nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy rower stoi gotowy, a na zewnątrz wciąż zima. Żeby było ciekawiej to rower stojąc w domu złapał gumę; z przedniego koła schodzi powietrze, ale aktywność Rocha ogranicza się tylko do przekręcania koła o 15° żeby opona nie zdeformowała się. Trzeba będzie zainwestować w nowe dętki, bo na starych jest tyle łatek, że oryginalnej gumy już mało co jest. Jest też możliwość, że Roch źle założył opaskę i dętka przecina się o wystającą szprychę, ale to okaże się jak Roch zdemontuje oponę, a na to póki co nie zanosi się.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • No i mamy Nowy Rok

    Nawet Roch się nie obejrzał, a już mamy całkiem świeżutki rok 2011; wielkiego świętowania nie było dlatego Roch o 830 był wypoczęty i gotowy do kolejnego leniwego dnia, który jest już ostatnim świątecznym dniem i w końcu wszystko wróci na swoje dawne tory. Całe to świętowanie bardziej rozbiło Rochowi dzień niż zmiana czasu. W międzyczasie Roch pozwolił sobie zankietować odwiedzających i zadał im, czyli Wam, pytanie o \”jakość\” blogu. Wyniki widać obok, a Roch obiecuje, że w nowym i świeżutkim roku 2011 postara się jeszcze bardziej o to, żeby było więcej bloga rowerowego w blogu rowerowym. Aktualnie trwa akcja \”Rower 2011\” i pewnie jeszcze potrwa, później będzie akcja Bomberek i w końcu nadejdzie wiosna i będzie akcja \”Brak kondycji\”. W tym roku Roch zmusi się, choćby miał płakać to będzie jeździł, bo trzeba wyrobić kondycję taką, jak kiedyś była. Każdy podjazd Roch atakował na siedząco, a teraz patrzy tylko kiedy wypluje płuca.

    Z innych noworocznych postanowień:

    • Zostać programistą,
    • Dokończyć BikeStats.NET,
    • Ograniczyć obżeranie się,
    • Doprowadzić się do stanu atrakcyjności wizualnej,
    • Być może zainicjować jakąś inicjatywę.

    Ogólnie Roch weźmie się, póki co jeszcze jest ciasto, za siebie i to ostro.

    Pierwsza notka w 2011, aż łezka w oku się zakręciła.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Podsumowanie roku 2010

    Nadeszła ta chwila, kiedy trzeba dokonać podsumowania rocznej (z grubsza) aktywności rowerowej. Otóż Rochowi z planów 10 tyś km wyszło tylko cztery, a i to wymęczone. Coś się stało, Roch się zblokował i nie potrafi się przełamać, ale wraz z nowym sezonem Roch będzie miał nowy-stary rower, na którym na pewno będzie mu się lepiej jeździło. O grudniowych statystykach Roch nie będzie się rozpisywał, bo nie ma o czym. Zero i nic poza tym. Roczne statystki też nie powalają, ale jest coś więcej niż zero. Przez prawie cały rok, Roch przejechał 4 012,72 km, a przynajmniej tak mu wyliczył Excel. Średnio wychodzi 10,95 km (tego już Roch nie będzie pogrubiał). Roch spędził na rowerze 191 godz. 30 min. 10 sek, czyli też nie wiele. To był rower w liczbach, ale poza tym jest też rower w sferze duchowej (z końcem roku Roch wzięło na duchowość).

    Ta duchowość głównie skupia się na zdjęciach, przede wszystkim na dwóch galeriach, tej prywatnej na Flickr i tej prestiżowej, czyli na Airliners.net. Gdyby nie rower to Roch nie miałby zdjęć, a tak rowerował na lotnisko kilka razy w tygodniu i co rusz przywoził nowe zdjęcia i próbował je przecisnąć przez gęste sito screenerów. Koniec końców Roch na rowerze spędził miłe chwile, zdarzyło mu się nawet jechać, wraz z rowerem, pociągiem. Rok udany, ale kilometrów mało.

    Wczoraj doszły nyple i Roch może składać tylne koło, dziś kupił adaptery do hamulców, ale okazało się, że przedni nie pasuje do przodu, za to tylny pasuje i do tyłu i do przodu, czyli w najbliższy nie świąteczny dzień Roch wymieni przód na tył i może będzie grało. Na zakończenie jeszcze możliwość pooglądania, poczytania i porównania, czyli statystki w Google Docs:

    Do siego roku!

  • 50% normy wykonane

    Dartmoor X-RollsCiekawość nie pozwoliła Rochowi długo siedzieć w domu, przecież to dziś miał odebrać jedno koło; już o 945 stał pod zaprzyjaźnionym Adventure licząc na to, że nikt nie wpadnie na pomysł spóźnienia się. Zby jednak nie zawiódł i punktualnie o 1000 wkładał klucz do zamka. Roch pobiegł na zaplecze, a tam stało koło, całkiem nowe, wycentrowne i chętne do jazdy. Roch przy okazji zabrał drugie koło, dla którego nie wystarczyło nypli i poszedł do samochodu. Zapakował się i w domu rozpoczął proces składania.  Początkowo coś mu nie pasowało, ale to efekt podniecenia i źle włożył w dziurkę. Poprawił i wszystko pasowało.

    Koło wygląda fajnie, nie jest to krzykliwy czerwony, a stonowany niebieski, więc Roch może swobodnie postawić rower i napawać się wzrokiem przechodniów patrzących na rower Rocha. Najbliższa ku temu okazja będzie dopiero na wiosnę, po zrzuceniu parunastu kilogramów, ale już teraz w domu ogólne poruszenie, bo Roch \”szarpnął się\” na kolorki. Koła z głowy, teraz tylko tarcze wybrać, ale Roch będzie konserwatystą i żadne \”flame\”, egzotycznie wycięte i inne takie nie wchodzą w grę. Średnica 160mm, okrągła i tyle.

    Wisienką na rowerowym torcie będzie Bomberek z nowym olejem i sezon serwisowy Roch uważa za zakończony. Potem tylko jeździć, oby dużo więcej niż w tym roku, bo Roch zarasta tłuszczem, ale na postanowienia będzie osobna notka.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Niebieski dlatego, bo Roch lubi ten kolor, a efekt końcowy jest fajny. Koniec i kropka.

  • Nie ma nypli w mieście

    Nie było akcji \”Rower 2011\”  bez komplikacji; tym razem zabrakło nypli, czyli \”śrubek\”, które trzymają szprychę w obręczy. Normalnie nie byłoby problemu ponieważ nypli koloru srebrnego jest od groma i zaprzyjaźniony Adventure ma ich całe słoiki, ale Rochowi zachciało się kolorów, a kolorowych nie ma. Nawet dystrybutor nie ma. Sprawa ma się tak: przednie koło jest złożone, bo nypli wystarczyło, a tylne koło stoi, bo dla niego nie ma.

    Na szczęście Roch znalazł niebieskie nyple na portalu aukcyjnym, na tym samym, na którym nie ma konta, czyli trzeba znaleźć kogoś \”pod ręką\”, kto kupi dla Rocha paczuszkę. Na szczęście znalazła się dobra dusza, która zamówi Rochowi nyple. Znając jego szczęście to kolejny problem będzie z Pocztą \”ślimakiem\” Polską, która listem nie będzie się przejmować, bo i po co, ale Roch jest dobrej myśli, do Tychów (Tych?) ma niedaleko więc przyklei sobie na drzwi logo \”Poczta Polska\” i poczuje się jak listonosz.

    Jutro, o ile wszystko pójdzie dobrze, Roch przyniesie do domu nowe koło, od razu je sfotografuje i będzie podziwiał jego ładność, fajność i kultowość.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Koła prawie gotowe

    \”Ufff, koniec świąt\” — powiedział Roch spoglądając na kalendarz.

    Sklepy, przede wszystkim rowerowe, są otwarte i Roch może finalizować kołowy dil. Zaraz rano zszedł na dół, wsiadł do samochodu i pojechał do rowerowego. Tam czekało na niego złożone koło, ale jeszcze nie wycentrowane. Wygląda bajerancko, czyli tak jak Roch chciał. Niebieska piasta ładnie komponuje się z czernią szprych. Na jutro może przednie koło będzie do odbioru, a jak dobrze pójdzie to i tylne koło będzie zrobione.

    Rower stoi bez kół, oparty o jakąś skrzyneczkę, ale już niedługo będzie stał na lśniących i cooltowych kołach. Roch, początkowo trochę przerażony, teraz jest zadowolony, bo na nowych kołach chce mu się jeździć, jak jeszcze dołoży hydraulikę to w ogóle z roweru nie będzie zsiadał. Oby do wiosny.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Plan na najbliższy czas

    Stary rok zbliża się ku końcowi, ale Roch ma śmiał plan i zrealizuje go, choćby miał sam zaplatać koła. W poniedziałek Roch doniesie do zaprzyjaźnionego Adventure tylne koło i tym samym etap wymiany piast będzie zakończony. Nowe koła, dzięki którym kooltowość wystrzeli jak rtęć z termometru, będą gotowe jeszcze przed nowym rokiem, a później już tylko, dwie tarcze, dwie pary klocków, nowy płyn hamulcowy i można czekać na wiosnę.

    W dodatku Roch wykazał się kreatywnym księgowaniem, ponieważ w swoich statystykach prowadzi też skromną buchalterię i zaczął się zbliżać do granicy 1000 zł w jednym sezonie, czyli zakrawałby to na cyklozę. Przerzucił więc Roch piasty na rok 2011 i dzięki temu wchodzi on w nowy rok z obciążonym kontem, a stary rok zamyka z rozsądną sumą, którą można się chwalić, ale nikt Rochowi nie zarzuci rozrzutności.

    Z ostatniej chwili: znowu pada śnieg, czyli z odwilży nici, ale to jest trzeci śnieg i według wszelkich zabobonów ten już będzie leżał, a jak stopnieje to definitywnie, czyli wiosna tuż tuż. Podobno dnia już przybywa.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Wesołych Świąt

    Święta niektórych zaskoczyły jak zima drogowców, ale skoro już są to pora na życzenia: oby Wam, czcigodni Czytelnicy, żyło się jak najlepiej, VAT nie dawał się we znaki, a służba zdrowia, jeśli już, była na każde Wasze skinienie. Oby domowe — i każde inne — budżety pękały w szwach, oby w materacach zamiast pianki były stuzłotówki i oby ten Nowy Rok był dużo lepszy niż ten, który właśnie dogorywa.

    Tym, którzy nie jeżdżą na rowerze Roch życzy, aby zaczęli jeździć, a tym którzy jeżdżą, aby jeździli dalej, samych zjazdów i wiatru w plecy, równych dróg i życzliwych kierowców, aby każdy kilometr przejechany na rowerze wydłużał Wam życie o dziesięć lat, jak najwięcej dróg dla rowerów, po których można bezpiecznie przemieszczać się i jak najmniej głupoty innych użytkowników. I na koniec najważniejsze: oby każdy wyjazd kończył się szczęśliwym przyjazdem.

    Tego życzy Wasz Roch.