Autor: Roch Brada

  • I nastała cisza…

    Roch zaliczył najbardziej zakręcony dzień w ostatnim czasie: najpierw siedział w domu i nic nie zapowiadało, że będzie wykonywał jakieś inne czynności poza oddychaniem i podnoszeniem kubka z kawą zbożową. Jednak w połowie kubka musiał zaliczyć wypad w miasto. Pojechał autem, bo deszcz i zimno i nie było sensu jechać na rowerze lub iść “z buta”. Awaria wisiała w powietrzu, jeszcze Roch nie wiedział co się zepsuje, ale sam fakt awarii był dla niego jasny.

    Gdy miał wracać do domu samochód odmówił posłuszeństwa, martwy jak świąteczny karp i zimny jak nóżki w galarecie. Pchanie odpada, bo Roch chucherko nie podoła takiemu ciężarowi. Otworzył maskę, podumał nad silnikiem i zamknął ją, bo na studiach nikt nie omawiał budowy silnika. Pokręcił kluczykiem, postukał, popukał i popadł w zadumę.

    W końcu, jakiś cudem, samochód odpalił. Roch ucieszył się, bo nie musiał iść do domu i organizować jakiegoś holu. Pod domem znowu kolejny grymas, tym razem bardziej stanowczy. Żadne krzyki i płacze nie przekonały Megi do tego, żeby zacząć działać. Jest nadzieja, że może rano odpali, a jak nie to trzeba poszukać jakiegoś sposobu dojechania do mechanika. Szczęście, że to tylko 500m więc i dopchanie samochodu nie powinno stanowić problemu.

    Kobiety to jednak kapryśne bestie; niby lubią czułe słówka, uśmiechy, ale jak się uprą przy swoim to nawet urok Rocha nie jest w stanie przekonać, żeby nie szły tą drogą.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Mleczny krajobraz

    Od rana, nad Rocha okolicą grasuje mgła, której mogliby pozazdrościć poddani Królowej angielskiej. Po wyjściu na zewnątrz widoczność dochodzi do 20 metrów, a więc tyle co nic. Roch postanowił, że z domu – poza obowiązkowymi wyjazdami – nie wyjdzie. Prognozy zapowiadały na dziś +10°C, ale życie jak zawsze to zweryfikowało.

    Nadeszła również odpowiedź na maila, który Roch wysmarował do “firmy”, która proponowała reklamę bloga oraz wywiad z Panią Prezes. Oczywiście, już więcej nie będzie takich maili, nie ma problemu i w ogóle jest cudnie. Roch trochę żałuje, że naskoczył na nadawczynię, ale cóż poradzić na ADHD, które Roch ma w genach. Tak, czy inaczej maile powinny się skończyć z czego Roch się cieszy.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Na polach i bezdrożach

    Tradycją stało się już, że każdą pogodną niedzielę Roch spędza z aparatem w dłoni. Tak też było i dzisiaj, bo pogoda była zacna, aż chciało się iść gdzieś w pola “zapolować” na jakiegoś egzotycznego ptaka. Jednak żaden nie chciał się dać sfotografować, albo zwyczajnie Roch był za wolny. Nawet sroka była od niego szybsza.

    Na zakończenie Roch nie mógł się powstrzymać i zrobił kolejną panoramę. Tym razem “polnych” okolic Tarnowskich Gór, bo niegdzie dalej Rochowi nie chciało się iść.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Wesołych Świąt, czyli notka świąteczna

    Było nie było Roch musiał iść do marketu, bo zapas płyt DVD dawno się skończył, a trzeba zrobić kopię danych. Ubrał się więc Roch niechętnie i poszedł do marketu. Na miejscu przeżył wstrząs, bo wyszło na to, że Roch ma jakieś siedmiomilowe buty, które przeniosły go w okolice dwudziestego grudnia i niechybnie zbliżających się Świąt. Wewnątrz świąteczny wystrój, na regałach bombki, świecidełka i inne ozdoby. Po markecie pomykają hostessy w mikołajowych czapkach. Święta pełną gębą, a tu dopiero listopad i do Świąt jeszcze miesiąc z hakiem.

    Po powrocie do domu Roch pomyślał, że skoro dostaje oferty promocyjne to nie może być gorszy od jakiegoś tam marketu i też wprowadzi na swoim blogu świąteczny nastrój. Jak co roku, głównym tematem przewodnim każdych Świąt są kolędy, a wśród nich prym wiedzie Last Christmas zespołu Wham!

    Tak więc Wesołych Świąt!

    [youtube https://www.youtube.com/watch?v=3354flS1KJs&hl=pl&fs=1&&w=480&h=385]

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Dzisiejszy wpis jest sponsorowany

    – “Pałka się przegła” – Zakrzyknął Roch odbierając poranną porcję poczty.

    Jakiś czas temu, w notce pt. \”Serwis pod wezwaniem Rocha\” Roch pisał, że pewna firma złożyła mu oferta dotyczącą sponsorowanego ogłoszenia w zamian za ciepłe słowa o tejże firmie. Roch zignorował mail, bo spam trzeba ignorować, ale firma nie dawała za wygraną. Dziś Roch dostał trzeciego maila, w którym uprzejma Pani oferuje reklamę bloga w zamian za notkę o firmie i – jak Roch zechce – wywiad z Panią Prezes, który to wywiad też mógłby umieścić na blogu, o to kawałek maila:

    Byłoby nam bardzo miło, gdyby udało Ci się wspomnieć na Twoim blogu o **** i przesłać mi link do notki. Jeśli chcesz wypróbować ogłoszenie wyróżnione za darmo, daj mi znać. Również z przyjemnością skontaktuję Cię z Managerem ***** na Polskę, Anną ****, jeśli chcesz przeprowadzić z nią wywiad na Twojego bloga.

    W związku z tym Roch odpisał uprzejmej Pani, że blog jego nie potrzebuje promocji, a i nie będzie wywiadu z Panią Anią, bo nawet tematyka blogu, choć uwzględnia roboty, karmniki i zdjęcia, nie przewiduje wywiadów z prezesami firm, które z przemysłem rowerowym nie mają nic wspólnego.

    Tak więc, Szanowna Pani, jeśli przeczyta Pani ten wpis proszę odfajkować Rocha, bo umieścił on wpis sponsorowany na swoim blogu, ale na wywiad nie ma czasu, trzeba pomalować karmnik, zrobić termometr dla Koyocika, etc.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • I leniwiec złapany

    I stało to, co Roch wywróżył we wczorajszym wpisie. Zapał do zbijania karmnika opuścił Rocha i dziś prace nie drgnęły z miejsca. Po części jest to spowodowane tym, że Roch nie znalazł odpowiednio małych gwoździ, a wypad do miasta celem ich zakupu nie wchodził w grę, bo Rochowi nic się nie chciało. Pewnie dlatego, że jutro czeka go maraton i chciał zachować resztki sił na ranne wojaże po okolicach Tarnowskich Gór.

    W międzyczasie, to znaczy pomiędzy kolejnymi “nie chce mi się”, do Rocha zagadał dawno niesłyszany Koyocik z rowerową propozycją, bo na weekend zapowiada się ładna pogoda i można by wspólnie porowerować. Roch, o czym już pisał, buty i kask dawno schował, ale dla przyjemności wspólnego pedałowania jest gotów wyjąć buty i iść na rower, bo warto. Lecz o tym napisze jak stosowny wypad się odbędzie.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Siłą rozpędu

    Po tym jak Roch zorganizował deski na dach nastąpił dalszy ciąg budowania karmnika. Trzeba było przyciąć zdobyczne deski, przelecieć papierem ściernym, poskręcać i cieszyć się nową konstrukcją. Po drodze jeszcze Roch posmarował klejem tu i ówdzie. Z racji tego, że klej musi wyschnąć to dach czeka na swoją kolej. Pewnie jutro, o ile zapał Rocha nie opuści, zostanie zmontowany i skutecznie zamocowany na balkonie.

    Po skończonej pracy Roch złapał permanentnego leniwca i nic mu się nie chce szczególnie, że za oknem rozpoczęła się zima. Rano spadł śnieg, potem wyszło słońce, a na koniec zaczął padać deszcz. Zima, a właściwie jesień, pełną gębą, ale Roch się nie boi, bo ma co robić przez zimę.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Jako można zgubić 200 kilometrów?

    Dzięki czujności jednego z Czytelników Roch wykrył pewną niespodziankę, którą sam osobiście wygenerował. Otóż po pobieżnej analizie statystyk Roch zauważył, że zgubił gdzieś dwieście kilometrów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że w tym roku taka ilość kilometrów nie może bezkarnie przeciec przez szprychy.

    Okazało się, że “autorskie” rozwiązanie liczenia kilometrów jest fajne i ładnie wygląda, ale nie jest do końca poprawne. Przy zaokrąglaniu wyników Roch gubił jakąś część kilometrów i na koniec roku uzbierało się tego aż dwieście kilometrów. Roch rozpoczął poprawkę, ale w tym roku nie ma sensu jej wdrażać, bo 0 + 0 = 0 i jakby nie zaokrąglać tak nie będzie inaczej.

    O ile miesięczne dystanse są w porządku, o tyle ich roczna suma już taka dokładna nie jest, ale w przyszłym roku będzie lepiej. Na pocieszenie Roch napisze, że ZUS też generuje straty, a więc Roch nie jest jeszcze taki zły.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pracowity poniedziałek

    Po wczorajszym szaleństwie związanym z głupawym halloween pozostało tylko wspomnienie i fakt, że Roch nie przepuścił nikomu, kto zapukał do jego drzwi i wypowiedział magiczne “cukierek albo psikus”. W odpowiedzi dostawał mięsne “spier***j” i widział zamykające się drzwi.

    Dziś Roch, z okazji pierwszego roboczego dnia listopada, musiał załatwić to i owo na mieście, a później jeszcze musiał odwiedzić kilka urzędów. Po powrocie do domu naszła go ochota na sklecenie długo oczekiwanego karmnika, ale okazało się, że nie ma desek na dach. Karmnik, w wersji cabrio, czeka na dach, który Roch skończy jutro, o ile stolarz będzie miał niepotrzebne ścinki.

    Na zakończenie Roch sklecił kolejną panoramę z sobotniego wypadu. Tym razem taka nijaka, ale Roch chciał ją złożyć dla sportu, żeby nie wyjść z wprawy. W planach, o ile pogoda i widoczność, pozwoli jest panorama 360°, którą Roch popełni jak tylko uda się wyskoczyć na Kopiec, ale o tym w przyszłości.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Kolejna porcja jesiennych zdjęć

    Zaczął się weekend i Roch nie wiedział co z sobą począć. Pogoda nawet dopisała i szkoda było marnieć w domu więc zabrał aparat i poszedł do pobliskiego parku żeby zrobić jakieś zdjęcia. Słońce szybko zachodzi i nie warto było szarpać się na dalekie wypady szczególnie, że Rochowym transportem były buty, bo rower, o czym Roch już pisał, został przygotowany do zimowego przeglądu i czyszczenia.

    W parku na szczęście ludzi mało, więc nie trzeba było kombinować jak tu się ustawić, żeby nikogo przypadkowego nie było na zdjęciu. Trafiły się dwie dziewczyny, ale nie chciały dać się Rochowi sfotografować, choć to nie one były głównym celem. Godzinkę Roch pochodził po parku i zrobiło się zimno. Wszak zima za pasem i nie ma co liczyć na jakieś ciepłe dni. Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego wypadu:

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Cenowy rekonesans

    Po wczorajszych zapowiedziach Roch wybrał się do zaprzyjaźnionego Adventure żeby rozeznać się, co jest, a czego nie ma i ile to wszystko kosztuje. Po wejściu do sklepu oczom jego ukazał się nowy wygląd wnętrza, co trochę go zaskoczyło, ale im głębiej tym robiło się jakoś bardziej swojsko. Jako, że koniec sezonu, ruch mniejszy, a i zapasy magazynowe są skromniejsze i dlatego Roch może wybrzydzać i grymasić, bo i tak wszystko trzeba będzie przywieźć.

    Ceny Rocha nie powaliły z nóg, a więc można powiedzieć, że w tej kwestii wszystko zostało po staremu. Poza nowymi częściami Roch spontanicznie wspomniał o centrowaniu kół i wymianie oleju w Bomberku i z tym też nie będzie problemu, bo ruch mały to Roch będzie miał wszystko na poczekaniu. Tak to jest, jak robi się zakupy zimą.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Buty schowane, kask schowany, czyli pożegnania nadszedł czas

    Coś tak Rocha tknęło i postanowił, że schowa buty, w których zwykł jeździć, a siłą rozpędu schował także i kask. Stało się tak z powodu zbierającego się na nich kurzu, który przypominał Rochowi o tym, że nie jeździ na rowerze od jakiegoś czasu. Rower też wypadałoby schować, ale zbytnio nie ma gdzie go upchnąć więc będzie on mu przypominał o tym, że w tym roku sezon skończył się zaskakująco szybko.

    Rower też Roch umyje i wymieni połowę części, na co jest już przygotowany finansowo i logistycznie. Jutro wybierze się do zaprzyjaźnionego Adventure żeby sprawdzić jak tam z cenami i dlaczego tak drogo. Potem rozkręci rower i zacznie sukcesywnie przynosić go do serwisu; a to koła do centrowania, a to Bomberek do przeglądu i wymiany oleju. I tak, z nowym rowerem, Roch wkroczy w nowy sezon rowerowy, który będzie na pewno lepszy niż ten, który co jakiś czas Roch kończy.

    Roch pozdrawia Czytelników.