Kategoria: Bez kategorii

  • Poczuć się jak hacker

    Zaciemnione pomieszczenie, jedyne źródło światła to lekko przygaszona matryca, przed którą siedzi jakaś postać bliżej nieokreślona, przeszywająca cisza, którą przerywa stukanie klawiszy. Postać wpatruje się w ekran, szukając jakieś prawidłowości, która na pewno występuje. Siedząc bez ruchu w wygodnym fotelu przegląda przelatujące linijki tekstu w nadziei, że zaraz pojawi się ta, na którą od pięciu godzin czeka.

    Kolejne analizy logów nic nie dają, postać zaczyna się nerwowo wiercić na fotelu, który coraz bardziej przeszkadza, pęcherz zaraz pęknie, ale tajemnicza postać nie może odejść od monitora, szuka jakiejś butelki, ale dookoła tylko kable i przeszywająca pokój ciemność. Pojawia się pot na skroni, krople spływają po czole, ręce drżą, oczy bolą jakby ktoś pod powieki wsypał wiadro piasku.

    W końcu pojawia się prawidłowość, która umożliwia dalsze działanie. Chwila przerwy, odpoczynek, dotlenienie mózgu, odpoczynek dla oczu, na który była najwyższa pora. Log poległ, poddał się i przegrał starcie z tajemniczą postacią, która czuła słodki smak zwycięstwa.

    Tak mógłby wyglądać pierwszy rozdział książki, którą Roch kiedyś napisze o tym jak, cegiełka po cegiełce, rozkłada transmisję danych pomiędzy urządzeniem, a komputerem żeby napisać swój własny program obsługujący to urządzenie. Fragment tajemniczego logu można zobaczyć poniżej:

    32 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 0F 00 00 00
    33 16:25:31 IOCTL_SERIAL_WAIT_ON_MASK Serial2 SUCCESS
    34 16:25:31 IRP_MJ_READ Serial2 SUCCESS Length 1: FF
    35 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 12 00 00 00
    36 16:25:31 IOCTL_SERIAL_WAIT_ON_MASK Serial2 SUCCESS
    37 16:25:31 IRP_MJ_READ Serial2 SUCCESS Length 1: 12
    38 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 0F 00 00 00
    39 16:25:31 IOCTL_SERIAL_WAIT_ON_MASK Serial2 SUCCESS
    40 16:25:31 IRP_MJ_READ Serial2 SUCCESS Length 1: FF
    41 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 12 00 00 00
    42 16:25:31 IOCTL_SERIAL_WAIT_ON_MASK Serial2 SUCCESS
    43 16:25:31 IRP_MJ_READ Serial2 SUCCESS Length 1: 12
    44 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 0F 00 00 00
    45 16:25:31 IOCTL_SERIAL_WAIT_ON_MASK Serial2 SUCCESS
    46 16:25:31 IRP_MJ_READ Serial2 SUCCESS Length 1: FF
    47 16:25:31 IRP_MJ_WRITE Serial2 SUCCESS Length 4: 12 00 00 00

    Poza tym, że Roch oglądał jakieś cyferki i literki to jeszcze jeździł na rowerze. Pojechał, razem z Michałem, do Miasteczka Śląskiego, a stamtąd przez las do Pniowca. Ciągłe jeżdżenie w kierunku Świerklańca staje się nudne i trzeba, od czasu do czasu, urozmaicić wypady, tak żeby rowerowanie sprawiało taką samą, a nawet większą, przyjemność.

    Udało się zrobić 25 kilometrów z niezłą średnią szczególnie, że wiatr nie odpuszczał i stale utrudniał pedałowanie. Jutro obowiązkowy lans na Świerklańcu, a co.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Samochód Poczty Polskiej jedzie z punktu A do punktu B

    Zmora każdego ucznia, któremu przyszło rozwiązywać zadanie z matematyki zaczynające się od słów “Pociąg jedzie z prędkością 60km/h. Ile zajmie mu przejechanie z punktu A do punktu B”. Roch zadał sobie to samo pytanie, ale w kontekście tego, co znalazł w skrzynce, a znalazł tam awizo co oznaczało, że listonoszowi nie chciało się sprawdzić, czy ktokolwiek podniesie słuchawkę domofonu i, co ważniejsze, paczka jest, ale nie u Rocha.

    Pytanie, które Roch zadał sobie brzmiało: “Ile może jechać samochód z Warszawy do Tarnowskich Gór” i sam sobie odpowiedział, że nie długo, może 9, a może 10 godzin. Biorąc poprawkę na to, że paczka musi zaliczyć kilka sortowni to jakieś 2 – 3 dni. Jednak paczka do Rocha jechała – uwaga – dziewięć dni (nie licząc weekendu i Świąt po drodze).

    Żeby było weselej paczka została nadana jako priorytet, który według zapewnień Poczty dostarczany jest szybciej.

    Dla porównania kurier firmy GLS jechał z Łodzi do TG cały dzień, dziś zadzwonił, że ma awarię samochodu i będzie później, ale będzie. I przyjechał, i zadzwonił i nawet wszedł na czwarte piętro. Dlaczego jedni mogą, a drudzy mają klienta w głębokim poważaniu? Tyle nerwów bo Roch połakomił się na 9 złotych, tyle wynosiła dopłata do przesyłki kurierskiej.

    Jednak książka już jest u Rocha, nawet pierwszy rozdział został przeczytany i wszystko wskazuje na to, że Roch skończy książkę w dwa, trzy dni. Bardzo fajnie napisana, mnóstwo przykładów, wyjaśnień i podpowiedzi Autora. Pewnie robot będzie gotował, prał i odkurzał jak Roch zastosuje się do tego, co Autor napisał.

    Rower stał w domu, pogoda jakoś się popsuła, nie wiadomo, czy to dlatego, że Roch dostał książkę, czy dlatego, że Michał odebrał rower z serwisu. Weekend ma być ładny, bo trzeba jakiś wypad uskutecznić dlatego Roch już dziś zamawia słońce i ciepło.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Czyżby pierwszy wyciek?

    Nadszedł czas testowania świeżo założonego amortyzatora. Po przejechaniu pierwszych kilku metrów Roch stwierdził, że mostek ma krzywo i dlatego ściąga go na lewo. Po wyprostowaniu i przejechaniu kolejnych kilku metrów Roch stwierdził, że mostek ma krzywo i dlatego ściąga go na prawo. Po wyprostowaniu i przejechaniu kilku metrów Roch stwierdził, że ma mało powietrza w amortyzatorze. Pojechał więc był do Adventure żeby napompować Bomberka.

    Po kilku kilometrach, mniej więcej w połowie Nowego Chechła, Roch zauważył, że na goleni pojawił się ślad oleju. Trochę zaniepokoił się, ale uszczelki zostały przesmarowane smarem, więc może to być przyczyna niepokojących śladów na goleniach.

    Na miejscu, czyli na Świerklańcu, Roch odpoczął, posiedział na ławeczce i wytarł resztki smaru żeby mieć jasność, czy to resztki smaru, czy jednak uszczelki wyzionęły ducha i trzeba kupić nowe. Póki co Roch obserwuje, jak ślady będą się pojawiały to trzeba jechać do Adventure i zamówić nowe uszczelki.

    Poza tym, że Roch obserwuje tajemnicze wycieki nie robi praktycznie nic – lutownica odpoczywa, jedyne co Roch zrobił to zamówił zapas części elektronicznych bo, z okazji kryzysu, niektóre rzeczy potrafiły podskoczyć o dwa złote do góry i tym samym osiągnąć pułap 5.50 PLN, podczas gdy “u źródła” cena jest niezmienna, czyli 2.40 PLN.

    Poczta “olewamy klienta” Polska nadal nie dowiozła prezentu, a pewnie skończy się tym, że Roch w skrzynce znajdzie awizo, bo listonoszowi nie będzie się chciało ryzykować zastania Rocha w domu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Rower stoi na własnych kołach

    Był słoneczny poranek, Roch niecierpliwie wypatrywał, aż wskazówki zegarka wskażą godzinę 1000 i Roch będzie mógł dzwonić do zaprzyjaźnionego Adventure z pytaniem, czy amortyzator jest gotowy do odbioru. Jednak, z powodu rowerowego zasypania Wojciecha, Bomberek był nieruszony, co było normalne i Roch całkowicie to rozumiał.

    Miał dzwonić w okolicach 1500 bo była szansa, że jeszcze dziś najbardziej kultowa część Rochowego roweru będzie gotowa. Aby zabić czas Roch zajął się programowaniem i, w przerwach, psioczeniem na Narodowego Monopolistę, czyli Pocztę Polską, która tradycyjnie daje ciała i paczki dostarcza z gigantycznym opóźnieniem.

    Gdy nastała godzina zero Roch złapał za telefon i wybrał “Adventure”. Głos po drugiej stronie stacji bazowej oznajmił, że Bomberek jest gotowy i czeka na Rocha. Roch wsiadł w samochód i pojechał odebrać amortyzator, który po serwisie wygląda jak nowy i – według zapewnień Wojciecha – w środku też wygląda jak nowy, co Rocha cieszy niezmiernie.

    Po złożeniu roweru Roch chciał dokonać testu, ale rozłożył się z gratami elektronicznymi i nie chciało mu się tego sprzątać, więc rower stał, ale jutro Roch nie odmówi sobie przejażdżki, może nawet dłuższej i ciekawszej.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Bo pisanie ma sprawiać przyjemność

    Roch popadł w monotonię blogową, ani się obejrzał, a pisanie traktował jako czynność konieczną, nawet gdy nie ma zbytnio o czym pisać. Jednak, po przeczytaniu pewnego wywiadu, szybko opamiętał się i stwierdził, że prowadzenie bloga ma mu sprawiać przyjemność, bo i wtedy Czytelnikom będzie przyjemnie i wszystkim będzie przyjemnie i Świat będzie lepszy.

    Od rana rower stał rozłożony bo Roch w końcu uzbierał trochę pieniędzy i zaniósł Bomberka, do zaprzyjaźnionego Adventure, żeby wlać do niego nowy olej i sprawdzić, czy w środku nic się nie dzieje bo drugie takiego Bomberka to ze świecą szukać.

    Ma być gotowy na jutro, a więc Roch długo bez roweru nie będzie, ale i tak jeden dzień to dużo, nawet gdy wziąć pod uwagę, że Roch siedział z lutownicą i tworzył “uniwersalny sterownik do wyświetlaczy”, który posłuży Rochowi jako przedłużenie komputera lub wprawka, ale to – jak zawsze – okaże się w praniu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Święta

    Święta – najgorszy okres w życiu Rocha nie dlatego, że Roch nie lubi Świąt, ale dlatego, że trzeba jeść. Tak, trzeba jeść bo jedzą wszyscy i wszędzie, jedzą dzieci, jedzą dorośli i Roch też je, a jak Roch je to przybiera na wadze, a jak przybiera na wadze to jego chytry plan zaczyna się sypać.

    Roch myślał, że na rowerze będzie inaczej, ale na Reptach ludzi masa, a gdy podskoczył, z Michałem, do Leśniczówki na piwko to wszyscy jedli. Gdzie nie spojrzeć to chleb z tłustym, jakieś inne kaloryczne potrawy. Żywot chcącego schudnąć Rocha jest makabrycznie ciężki bo gdzie nie spojrzeć to wszyscy jedzą

    Po powrocie do domu, Roch poddał się i zeżarł sernik, bo jak wszyscy to i Roch, a serniczka nie podaruje, bo to przysmak Rocha, coś jak gołąbki, ale tych nie ma, nie wiedzieć dlaczego. Jutro kolejny dzień Świąt i kolejny dzień kuszenia Rocha, ale on nie podda się.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Oczywiście wszystkiego najlepszego dla Czytelników.

  • Wchodzimy pod górę

    Pogoda super, ciepło, ale wietrznie. Tuż po spełnieniu domowych obowiązków Roch, z Michałem, pojechali się przewieźć na Chechło, ale celem był Świerklaniec. Gdy byli już w Świerklańcu padł pomysł żeby pojechać do Piekar Śląskich, bo jazda dobrze żre i szkoda zmarnować taką okazję.

    Do Piekar Śląskich dojechali przez las. Ponętne rowerzystki, których po drodze było sporo, jechały w przeciwnym kierunku (SIC!) i Roch jedynie mógł narzekać, na pecha, który tak ukarał Rocha. W Piekarach nastąpił odpoczynek, konsumpcja i całkiem niespodziewane spotkanie.

    Dalszy plan to Radzionków, przez Księży Las, bo trzeba było kierować się do domu. Z Radzionkowa Roch z Michałem pojechali na Dolomity, bo dobrze żarło i można było uskutecznić kilkadziesiąt kilometrów. Na Dolomitach czekała na Rocha niespodzianka.

    Otóż dwie dziewczyny próbowały wejść pod górkę. Niby nic specjalnego, ale tak piszczały, że zwróciły uwagę Rochowego aparatu, który nieustannie czekał na to, aż jednej z nich powinie się noga, a Rocha przesłona uchwyci ten moment. Jednak nic takiego nie stało się, i dobrze, ale i tak aparat nie nudził się. Stosowną galerię można zobaczyć na Picasie.

    Po powrocie do domu Roch zaległ na krześle i ani myśli ruszać się sprzed komputera. Nawet sernik go nie odciągnie.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Czerwień Ferrari

    Jako, że Święta się zbliżają i wypadałoby wykonać jakiś świąteczny gest, Roch postanowił umyć swój bolid. Niektóre osoby pytały się, czy Roch przemalował samochód bo jakiś taki szary jest. To nie była nowa warstwa lakieru, a warstwa pozimowego brudu.

    Roch mógł iść na łatwiznę i pojechać na myjnie, ale stwierdził, że zrobi to ręcznie, bo lubi to robić, a i każdy zakamarek zostanie umyty. Zabrał odkurzacz, wiaderko, gąbkę i pojechał do znajomego na działkę, gdzie wodę ma nielimitowaną, ah ta studnia głębinowa, i mógł się taplać ile chciał.

    Po skończonej pracy Roch popadł w zadumę nad kolorem lakieru. Faktycznie, jest to “czerwień Ferrari”, a nie jakieś tam szare.

    Z racji tego, że Roch moczył się, nie mógł iść na rower, ale jeden dzień można sobie odpuścić szczególnie, że jutro Roch planuje jeździć cały dzień.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Zajączek złapany za uszy

    Roch, jeżdżąc codziennie, rozglądał się za Zajączkiem, który przynosi prezenty, ale jakoś nie udało się go znaleźć. Dziś Roch podjął kolejną próbę znalezienia Szaraka. W tym celu udał się na Repty i Dolomity, ale w krzakach nic, poza pierwszymi torebkami po chipsach zostawionymi przez “Prawdziwych Turystów”, nie znalazł.

    Z Dolomitów pojechał do Świerklańca, ale i tam nie znalazł Zajączka, który przed Rochem widocznie ucieka. Na Świerklańcu pokręcił kilka kółek i skierował się do domu. Jadąc przez Nowe Chechło spoglądał na licznik, który nie chciał pokazać jakiegoś sensownego dystansu.

    Roch postanowił, że na zakończenie pojedzie na Pniowiec i wróci przez las. W lesie też nie było Zajączka, ale może jutro uda się złapać Szaraka za uszy. Na zakończenie ładny kawałek, który ostatnio gości w Rocha głowie:

    Robert Miles – Children (Orchestral Version)
    [youtube https://www.youtube.com/watch?v=kPx8WroWGXg&hl=pl&fs=1&color1=0x3a3a3a&color2=0x999999&w=425&h=344]

    Roch pozdawia Czytelników.

  • Będzie zmiana pogody

    I nie dlatego, że Rocha coś kręci, rwie, strzyka, czy boli, ale dlatego, że zerwał się wiaterek, który “coś” przywieje. W dodatku niebo było zachmurzone i jakoś ogólnie było inaczej niż – na przykład – wczoraj, kiedy pogoda była super.

    Bojąc się, że spadnie deszcz Roch pojechał, a właściwie próbował dojechać, do Świerklańca, ale pod parkiem zawrócił bo niebo zaczynało robić się granatowe i Roch nie chciał ryzykować powrotu w deszczu. Szybko zawrócił i pojechał do domu, co chwilę spoglądając w niebo, czy czasem nie jedzie za wolno.

    Prognozy też nie są optymistyczne, ale i tak Roch najeździł się za wszystkie czasy więc jeden dzień deszczu jakoś przetrwa, szczególnie, ze lutownica już nie może się doczekać następnego lutowania, więc nudno nie będzie.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pojeździł

    Roch dał czadu, poszedł na całość i pojechał na dłuższą przejażdżkę. Zaczął od Radzionkowa, z którego pojechał do Świerklańca. Nie wjeżdżał do parku, tylko pomknął bokiem i wyjechał w okolicach Nowego Chechła. Jako, że mp3grajek miał w sobie sporo energii to Roch pojechał jeszcze na Repty pojeździć po krzakach.

    Z Rept Roch pojechał na Dolomity, na których też spenetrował krzaki i wrócił do domu. W domu wytrawił sobie płytkę i zaczął szukać jakiegoś prezentu na Zajączka, dla siebie oczywiście. W tym roku Roch postanowił zainwestować w siebie i postanowił, że kupi sobie książkę, a nawet dwie.

    Oczywiście książki o programowaniu procesorów, żeby tworzenie robot szło sprawniej i szybciej, a – przy okazji – Roch liźnie trochę wiedzy.

    Ostatnio Rochowi nie chce się robić zdjęć, ale wkrótce to się zmieni, oby.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Bujaj się

    Takie słowa Roch usłyszał od spotkanej na mieście pewnej dziewczyny, o imieniu zaczynającym się na E. Bynajmniej nie było to pejoratywne określenie braku chęci rozmowy z Rochem, a raczej jedyne w swoim rodzaju “miłej jazdy” wypowiedziane z uśmiechem na twarzy.

    Roch postanowił, że będzie się bujał, ale późno wyszedł na rower i jego plan dnia mógłby spalić na panewce, gdyby Roch faktycznie bujał się. Opóźnienie było spowodowane grymasami pralki, ale Roch o tym nie będzie pisał. Wystarczy, że znosicie – o Czcigodni – marudzenie Rocha o elektronice, która wciągnęła go do tego stopnia, że na Zajączka zażyczył sobie zestaw książek, żeby horyzonty swoje poszerzyć.

    Jednak nie o tym Roch chciał pisać; wycieczka, z przyczyn obiektywnych, zakończyła się szybko, ale Roch zdołał zrobić 20km bujając się po samym mieście i jego okolicach. Jutro wycieczka będzie dłuższa, bo nic nie zakłóci planu dnia, który Roch ułożył żeby pogodzić rower i elektronikę (nadal rower jest na pierwszym miejscu).

    Roch pozdrawia Czytelników.