Roch chyba nie odkryje Ameryki jak napisze, że nasz narodowy ślimak, tfu, Poczta Polska znowu – niczym drogowcy zimą – została zaskoczona Świętami. Otóż Roch zamówił w poniedziałek strategiczną paczkę z elektronicznymi rupieciami. Paczka została nadana tego samego dnia w Poznaniu (jakieś 350km) i do tej pory nie doszła. Ale mniejsza z paczką.
Roch nie poszedł na rower bo jakoś czasu mu zabrakło – zasiedział się w mieście i czas przeciekł mu przez palce, a szkoda bo pogoda zacna była, słupek rtęci wskazał okolice 5 st. C. co zachęcało do jakiegoś wypadu na rowerze, no ale cóż poradzić jak z Rocha jest dupa i zdarza mu się zapomnieć, że czas płynie.
Roch nie wie co ma jeszcze napisać, jakoś tak monotonnie się zrobiło w jego życiu. To rower, to lutowanie i tak Roch kiśnie w domu, a waga i pasek nie kłamią. Pierwszej kończy się skala, a na pasku brakuje dziurek. Jedyna co u Rocha nadal jest w formie to łydki, nadal jędrne i wypasione.
I tą autopromocją Roch kończy dzisiejszą notkę.
Roch pozdrawia Czytelników.
P.S: Jak paczka nie przyjdzie do jutra to Roch przykuje się do lokalnego urzędu pocztowego tak więc ciepłe posiłki będą mile widziane, bo Roch nie jest aż tak głupi żeby głodować.