Na wstępie parę słów wytłumaczenia z ciszy na social mediach no i przede wszystkim na blogu. Tym razem był ku temu powód. Owszem święta, niby czas odpoczynku, zadumy i refleksji, ale u Rocha był to czas na zakończenie remontu ciągnącego się jak guma w majtkach. W sumie od połowy – ubiegłego już – roku Roch siedział zakopany w gips, deski i kartonu z meblami. Jednak całe przedsięwzięcie jest już na ostatniej prostej i #pedałujeMY. Ostatnia prosta, to kwestia kilku dni żeby dokończyć składanie trzech szafek i podłączyć kuchenne graty do odpowiednich złącz.
(więcej…)Kategoria: Oboczności
-
Jeszcze okna, kłótnia i można świętować
Długa to była przerwa, ale Roch wpadł w wir przedświątecznych obowiązków i tak się złożyło, że zapomniał o całym świecie, a w szczególności o blogasku. I o rowerze w sumie też. Choć o nim nie do końca. Na pewno znana jest Wam ostatnia drama pod tytułem „oj oj zepsuł mi się samochód”. Mechanik ogarnął temat wzorowo, co prawda roboty nie było zbyt wiele, ale samochód wrócił do żywych. Jednak Roch dalej stara się przynajmniej wyskoczyć na rowerze do paczkomatu.
(więcej…) -
Urlop, wakacje i kontuzja
Okres urlopowy można uznać za zakończony. W tym roku było wszystko; słońce, pogoda i woda, bo w tym roku urlop wyglądał trochę inaczej niż zawsze. Początkowo Roch planował, że jak to na urlopie, pojeździć na rowerze i pewnie załatwić wszystkie urzędy, ale okazało się, że jednak będzie inaczej. Poniedziałek został na załatwienie spraw remontowych, urzędowych i zakupowych, bo w wtorek zaplanowany był wyjazd nad morze. To polskie, Bałtyckie.
(więcej…)