Początek każdego roku dla Rocha oznacza kilka rzeczy. Pierwsza z nich to oczywiście noworoczne postanowienia, do których Roch — tym razem — podszedł na luzie. Druga z nich to urlop, który stał się już tradycją. Zawsze Roch bierze urlop pomiędzy świętami i przedłuża do go Sześciu Króli (dlaczego Sześciu Króli?). I w tym roku wydarzyło się coś ciekawego. Roch od początku roku miał taką potrzebę jeżdżenia, że wykorzystując fakt urlopu i tego, że dzieciory poszły do szkoły, jeździł niezależnie od pogody. Deszcz, nie deszcz to wsiadał na rower i pedałował. Wpierw przygotował wszystko do powrotu bąbelków, zsynchronizował plan z planem jazdy i jeździł na rowerze. Jeździł dużo i długo. Padał deszcz? Trzeba wziąć kurtkę przeciwdeszczową, a jak było zimno, to wpadała cieplejsza kurtka + rękawiczki. I tak się pedałowało cały urlop.
(więcej…)Kategoria: Cube
-
Zima, zima i po zimie
Sezon rowerowy, a tym samym aktywność Rocha, stał się trochę mniej aktywny. To normalne u Rocha, szczególnie że w ostatnim czasie spadł śnieg i zrobiło się niefajnie. Choć w tym roku było nieco inaczej, bo śniegu było na tyle dużo, że dało się po nim jeździć. Nie było chlapy, błota pośniegowego i kilka razy Roch poszedł na rower. Z dwojga złego, jeśli zima ma w ogóle istnieć to właśnie w takiej formie. Dużo śniegu, który jest ubity, lekki mróz, żeby śnieg się nie stopił i w sumie tyle. Tyle wystarczy dla Rocha, żeby móc choć trochę wyjść na rower. Młodemu też taka pogoda się spodobała, więc razem pedałowali, choć łatwo nie było.
(więcej…) -
Śrubkowa sprawa i relacja z ostatnich tygodni
No dobra, ktoś może zapytać co Roch robił przez miesiąc; na pewno jeździł na rowerze, zbierał super zdjęcia i ładował GPXy na Stravę aż ta przestawała działać. To byłaby sytuacja idealna, ale rzeczywistość jest jednak trochę inna. Początkowo Roch pisał o sprawie śrubkowej, ale nie dokończył tej historii i do tej pory nie wiadomo, czy ten Cube to działa, czy dalej stoi bez śrubek. Powodów było kilka, ale jeden najgłówniejszy, który wymaga trochę uwagi, a który przez ostatni miesiąc zajmował Rocha z całą mocą. Stąd właśnie taka cisza i na blogu i na innych socialach. Teraz Roch napisze historię tego miesiąca, bo w sumie od ostatniej notki minął własnie miesiąc.
(więcej…) -
Jak to ze Stravą jest i pedałem też
Świat, nawet ten nie rowerowy, doszedł do takiego etapu, że jak nie podzielimy się z Internetami jakimś wydarzeniem z naszego życia to tak jakby to wydarzenie się nie odbyło. Podobnie jest ze światem rowerowym – rozwój liczników GPS, które już bardziej przypominają komputery kalkulujące podjazdy przed nami, ładujące się ze słońca i podpowiadające nam kiedy można iść na rower, poszedł już tak daleko, że prawie każdy z tego korzysta. I prawie każdy wrzuca to gdzieś do Internetów. I właśnie takim centrum śladów GPS została Strava.
(więcej…) -
Coś tam skrzypi, coś tam trzeszczy
Zima to cudowny czas; pada śnieg, jest zimno, a drzewa – pokryte śniegiem – przypominają bajkową krainę gdzieś na dalekiej północy. To wspaniała pora roku też z innego powodu: jazda na rowerze jest zupełnie inna niż ta, którą uprawiamy przez pozostałą część roku. Bywa, że jest ślisko, czasem spod kół pryska jakieś błoto pośniegowe, a łańcuch coraz częściej przypomina stołówkę dla rdzy. Zimą też częściej zdarzają się awarie, a krótki dzień sprzyja zamykaniu się w garażu / piwnicy i serwisowaniu roweru. I tak właśnie ostatnio zrobił Roch. A w przerwie był tez na urlopie i feriach.
(więcej…) -
Ochraniacze na buty XLC BO-A03
Powszechnie wiadomo, że najlepiej jeździ się na rowerze w lecie. Wtedy jest najfajniej, bo dzień jest długi i ciepły, można jeździć w krótkich spodenkach i ogólnie dobrze jest jak słońce świeci, czasem wieje lekki wiaterek, a pod kołami czuć pewny asfalt albo inny rodzaj gruntu, który nie pryska i nie jest zimny. Jednak nie zawsze są takie laboratoryjne warunki; o ile deszcz, czy niższa temperatura nie jest jakoś specjalnie męcząca, o tyle jedna z pór roku jest szczególnie wymagająca. Oczywiście chodzi o zimę, bo ona wyróżnia się niską temperaturą i śniegiem. To także czas kiedy zakładamy ciepłe bibsy, termo koszulki i kurtki. Ogólnie chronimy się przed mrozem. Kiedy już jesteśmy odpowiednio przygotowani do wyjścia zostaje kwestia butów. Bo można jeździć w butach zimowych, można zmienić pedały i używać „cywilnych” butów, a można założyć ocieplacze na buty, w których jeździmy latem. I właśnie rzecz będzie o takich ocieplaczach, czyli o ochraniaczach na buty XLC BO-A03.
(więcej…) -
Zestaw lampek rowerowych XLC CL-S10
Z otwarciem tych lampek Roch zwlekał kilka miesięcy a to dlatego, że chciał z nimi pojeździć jak będzie już ciemno. Oczywiście, za dnia również dobrym pomysłem jest jeżdżenie z oświetleniem i sam Roch jeździ zawsze z włączaną tylną lampką, bo zakłada – słusznie, lub nie – że mrugające światełko z tyłu szybciej zwróci uwagę nadjeżdżających z tyłu kierowców. I tak właśnie przechodzimy do testu zestawu lampek rowerowych XLC CL-S10.
(więcej…) -
Jeśli raj istnieje, to wygląda właśnie tak
Są w życiu takie chwile, że staramy się znaleźć jakieś nowe miejsca, nowe doznania i nowe zajawki. Tak też było z Rochem, który zaczął zaspakajać swoje rowerowe potrzeby. Pierwszą z nich – i w zasadzie najważniejszą – było przejechanie trasy z Częstochowy do Tarnowskich Gór (lub odwrotnie). Wszystko jednak musiało zostać zaplanowane, przeanalizowane i dopięte na ostatni guzik. Dopiero wtedy Roch podszedł do tematu od strony praktycznej; czyli spakował się i ruszył w drogę. Plan ten udało mu się zrealizować prawie dwukrotnie, bowiem przejechał z Częstochowy do Tarnowskich Gór (no, do Miasteczka Śląskiego) i z kolejnym razem przejechał z Tarnowskich Gór do Częstochowy – w tym przepadku GPS pokazał, że ślad jest kompletny. Z tych dwóch wypadów wyciągnął następujący wniosek: dla Rocha lepszą opcją jest start w Tarnowskich Górach i meta w Częstochowie, ale musiał się o tym przekonać na własnej skórze, a w zasadzie na własnych nogach. Podobnie było też z drugim planem, który Roch miał z tyłu głowy, a który zakładał odkrycie w okolicy pumptracka.
(więcej…) -
O Rochu, który jeździł koleją
W tej notce Roch spróbuje nie podkreślać kolejny raz, że porusza się różnymi środkami transportu, bo nie ma auta, bo to już staje się nudne, nawet dla samego Rocha. Stało i trzeba żyć dalej i jeździć tym zbiorkomem ile się da. A ostatnio Roch poszedł w kolej, bo na początku pojechał dokończyć sprawę tego, o czym Roch miał nie wspominać, a ostatnio znowu wsiadł do pociągu i pojechał do Tarnowskich Gór. Tym razem z dzieciorami, bo one chyba też polubiły poruszanie się zbiorkomem. I tak jadąc w tym pociągu z rowerami Roch wymyślił określenie na te jego podróże koleją: Kolejny Weekend Kolejowy, w skrócie KWK, bo PKP już było zajęte.
(więcej…) -
Teraz to dopiero będzie pedałowane
Weekendy weekendami, ale teraz dopiero się zacznie zamieszanie. Wszystko jest spowodowane wydarzeniami ostatnich dni, a nawet tygodni. Co prawda Roch miał trochę czasu na opisanie tego, co znowu się dzieje, ale chciał dociągnąć temat do końca, bo im bliżej połowy października tym miał mniej czasu na ogarnięcie tego tematu. Teraz może już na spokojnie odpocząć i odetchnąć bo wszystko się udało i ostatecznie Roch został bez samochodu. Tak, jego kolejne Mitsubishi dokończyło żywota. Co prawda dwa poprzednie zmieniły właściciela, a obecny Colt niestety poszedł na żyletki.
(więcej…) -
Świąteczny rower. No prawie.
Pierwsze poważne Święta w tym roku już za Rochem. Co prawda „te Święta” są takie mniej świąteczne, bo jakoś nie ma tej całej świątecznej otoczki, czyli choinki, śniegu (czasami), czy Last Christmas granego od listopada, ale święta to święta i jest wolne, a skoro jest wolne to można pomyśleć o jakimś rowerze. Roch dodatkowo przedłużył sobie Święta, bo miał kilka spraw do załatwienia, ale finalnie okazało się, że z całych tych planów i spraw udało się załatwić tylko jedną. Zawieźć pluszaka do pralni. Taki urlop, jak Roch dowiedział się, nazywa się „Urlopem po Polsku”.
(więcej…) -
Weekend z pizzą i serwisem w tle
Kolejny weekend zakończony na rowerze, choć tym razem rower służył bardziej jako środek transportu, a nie maszyna do sprawiania przyjemności. Po okresie chorobowym, w którym i Rochowi się oberwało, nadszedł czas na rekonwalescencję, czyli leczenie się pizzą i piwem (po części bezalkoholowym). Do tego doszła jeszcze warsztatowa niedziela, bo Roch zaplanował, że w końcu wymieni hamulce w rowerze Młodego. I tak upływał kolejny weekend. Fajny weekend. Choć plan na niego był zupełnie inny.
(więcej…)