Tym razem notka ze sporym opóźnieniem, ale u Rocha znowu zrobiło się chorobowo i musiał się skoncentrować na mierzeniu temperatury, nalewaniu syropków i przełączaniu bajek, ale choroby mają się już ku końcowi, więc Roch może skupić się notce, która jest wyjątkowa z jednego powodu. Od piątku Roch w końcu jeździ na Cube. Tak, wrócił on z wyższej instancji, która ogarnęła niedziałający hamulec. Tak więc ostatni weekend należał do Cube. Choć nie tylko weekend.
(więcej…)Kategoria: Cube
-
Śnieżny weekend
No dobra – takiego weekendu to Roch dawno nie miał. Było rower, był śnieg, trochę mrozu no i wolny dzień. Już dawno Roch zapomniał jak wolny dzień może wyglądać. W sobotę coś tam się grzebało, ale raczej z chęci zabicia czasu (tak, był też nadmiar czasu) niż z konieczności. Było nawet w planach ogarnięcie hamulców w Cube, ale ostatecznie Roch doszedł do wniosku, że w garażu jest za zimno, ale o hamulcach jeszcze będzie.
(więcej…) -
Mikołaj na rowerze
Jak to przed Mikołajem bywa, prezenty trzeba zorganizować, dopiąć wszystko na ostatni guzik i potem już tylko „podrzucić” niezauważenie prezenty i patrzeć jak bombelki reagują. Jednak tegoroczny Mikołaj nie był taki jak zawsze. Otóż Rochowi wyłożyło się auto. Coś tam nie działa, silnik pracuje dziwnie, strach tym jeździć. Mechanik dopiero pod koniec tygodnia się nim zajmie, a prezenty tyle czekać nie mogą. No więc Roch przesiadł się ze spalinowych sań, na te napędzane siłą mięśni i jednocześnie stał się Mikołajem i reniferem, który napędza sanie, a właściwie to rower.
(więcej…) -
Pierwszy śnieg i Cube
Jeszcze nie tak dawno Roch brodził w białym puchu, a najbliższy weekend spędzi przy słonecznej pogodzie na Cube. Niestety, ale wydarzenia ostatnich dni spowodowały to, że Roch opóźnił się notką. Po śniegu zostało tylko wspomnienie i zdjęcie, ale to w sumie dobrze, bo weekend już będzie bez kwarantanny to i z bombelkami Roch wyskoczy na dwór.
(więcej…) -
Działa jak złoto, wygląda jak milion dolarów
No dobra, Roch nie będzie tutaj udawał przesadnie skromnego – w ogóle nie będzie udawał skromnego, bo jego zdaniem odwalił kawał dobrej roboty. Jak zapewne wiecie Roch nosił się z zamiarem uruchomienia swojego Cuba, bo ten od czasu wymiany kół na nowe stał w garażu, bo hamulce zaczęły niedomagać, a właściwie to przestały całkiem działać – szczególnie tylny. Dzień zero Roch wyznaczył sobie na sobotę, bo wolne, bo można zająć się swoimi sprawami. I tak też Roch zrobił – wszedł do garażu i staną przed całkiem poważnym wyzwaniem.
(więcej…) -
Idziemy na całość
Początkowo miało być tak, że Roch miał się z rowerem udać do zaprzyjaźnionego W. żeby ogarnął temat hamulców w rowerze Rocha. Na ten moment sytuacja jest taka, że Roch ma nowe koła, ale nie jeździł na nich bo ma zapowietrzony hamulec. A Roch chce jeszcze wykorzystać ostatki jesieni żeby się na tych kołach gdzieś przejechać. Jednak doszedł do wniosku, że dobrze byłoby przeprowadzić całą operację samodzielnie. Zawsze to nowa wiedza, nowe narzędzia i sporo zabawy.
(więcej…) -
Wracamy do garażu
Podsumowaniem ostatniego weekendu mogłoby być określenie, że jak Roch wszedł do łóżka w piątek, tak wstał z niego dopiero w niedzielę. Powodem takiej sytuacji było – o ile tak można napisać – przetrenowanie. Wbrew temu co Garmin mówił, o regeneracji, Roch olał temat i biegał do oporu. Fakt, średnie tempo podskoczyło, VO2Max podskoczyło, a waga spadła, ale w weekend Roch zaliczył spory zjazd energetyczny i jedyne co był w stanie zrobić to w końcu posłuchać Garmina i odpuścić. Było zatem lenistwo, żeby w nowy tydzień wejść na pełnej
(więcej…)k***prędkości. -
Podsumowanie weekendu i koniec dramy, której… nie było
Weekend, który już dawno się skończył, można by uznać za udany gdyby nie jedna rzecz. Pogoda zapowiadała się całkiem znośnie i aż żal było jej nie wykorzystać. Tak więc Roch poszedł z Młodym na rower. Jednak razem z nimi wyszły granatowe chmury. Roch kilka razy przypomniał Młodemu, że będzie padać, ale ten nie przejmował się tym zbytnio i jechał przed siebie. Młody zdążył zrobić rundkę po lesie i zaczęło padać. Finalnie wypad zakończył się wezwaniem wozu serwisowego, który zabrał Młodego do domu. Roch już nie załapał się na transport i musiał jechać w deszczu.