Końcówka minionego tygodnia była bardzo intensywna. Przede wszystkim od dawna były plany i przygotowania do zmiany bloga, ale o tym będzie później, bo ważniejszym od klikania „kąkutera” jest klikanie pedałów SPD. Bo był weekend i było słonecznie, ale przy tym bardzo zimno. Chyba już czuć, że zbliża się zima, a to oznacza, że pora wyjąć z szafy cieplejsze rzeczy. W ten weekend Roch pedałował z Bombelkiem, bo po tygodniu kataru, mógł w końcu wyjść na rower.
(więcej…)Kategoria: Rower
Kategoria wpisów rowerowych
-
Kolejny weekend w siodle, zakończony katarem
Nie da się ukryć, że od ostatniego weekendu sporo czasu już upłynęło, podobnie jak kataru z Rochowego nosa. A katar ten jest efektem ostatniego słonecznego weekendu, który Roch przeznaczył – a jakże inaczej – na rower. Co prawda plan był inny, o czym Roch pochwalił był się na Twitterze, ale finalnie zrewidował swoją decyzję, bo czasu było mniej niż zakładał, a po powrocie miał jeszcze do zrobienia kilka rzeczy, ale to wcale nie oznacza, że pedałował dookoła komina, wręcz przeciwnie; wypad był długi, szybki i fajny. Tak fajny, że skończył się katarem.
(więcej…) -
Jakie tam są asfalty!
Jak, w poprzedniej notce, Roch wspominał weekend miał być odbieraniem „nagrody” za skończony remont. I tak było – weekend był pod znakiem „rower do oporu”. Sobota, co prawda nie rozpieszczała pogodą, ale i tak udało się zaliczyć mały wypad choć w celach „biznesowych”. Sobota była dniem spotkania z psychologiem sportu w klubie, do którego należy Młoda. Była całkiem fajna pogawędka na temat tego jak wspierać młodych sportowców, jak z nimi rozmawiać i dlaczego nie należy wchodzić w kompetencję trenera. Spotkanie, o ile na początku Roch podchodził do niego sceptycznie, było nad wyraz merytoryczne, spora dawka wiedzy o tym jak należy podchodzić do sportu, zarówno tego dziecięcego jak i tego dorosłego.
-
Znowu o rowerze. W lesie.
Żadna notka nie liczyłaby się gdyby Roch nie wspomniał o dwóch sprawach; sprawie remontu i sprawie siedzenia w lesie z Młodym. I tak! W tej notce też będą poruszone te dwie kwestie, ale przede wszystkim Roch napisze co tam się dzieje w kwestiach rowerowych. A trochę się dzieje, mimo że pogoda przestała być łaskawa to Roch jakoś wstrzeliwuje się w okienka bez deszczu i coś tam pedałuje. W nadchodzący weekend planuje przeznaczyć jeden dzień na jakiś większy wypad, bo w końcu trzeba się jakoś pożegnać z tym sezonem, choć w głębi duszy Roch chce żeby trwał jak najdłużej.
-
Rowerowe wieczory z Młodym
Sprawy remontowe toczą się swoim torem, ale trzeba wziąć pod uwagę, że istnieje też inne życie niż szpachla, deski i wełna mineralna. Inne życie to przede wszystkim rower i pedałowanie, a że pogoda zaczęła w końcu dopisywać to Roch wykorzystuje okazję do jeżdżenia na rowerze. Oczywiście wraz z Rochem nie odpuszcza też Młody, który dzielnie walczy w terenie. I wychodzi mu to coraz lepiej. Od wizyty na Red Bull Roof Ride, Młody nie robi nic innego jak tylko „bar spiny”. Na szczęście tylko pozoruje, bo już dawno leżałby przygnieciony przez rower, ale miło patrzeć jak iskierka freeride\’u w Młodym się tli. Tylko ją pielęgnować.
-
Co to był za weekend!
Jeszcze aparat dobrze nie ostygł, a Roch już śpieszy z doniesieniami z minionego już weekendu, a działo się fast dużo rowerowego szaleństwa. Co prawda nie było Rochowi dane wiele popedałować, ale brał udział w imprezach rowerowych, więc to tak jakby prawie jeździł. Wszystko zaczęło się od soboty. Plan był prosty – jechać do Katowic na Red Bull Roof Ride. To była jedyna taka okazja żeby zobaczyć na żywo Sama Pilgrima, Nicholi Rogatkina, czy Maxa Fredrikssona. Do tej pory Roch oglądał ich na YouTube i Instagramie. A w sobotę stał obok nich. No i oczywiście Bracia Godziek. Raj na ziemi.
-
Zrzucanie maratonowego błota
Minął okrągły tydzień od Bike Atelier Maraton w Częstochowie i Roch dopiero wczoraj miał czas żeby umyć rower z maratonowego błota. Cały poprzedni tydzień minął na skręcaniu mebli, bo remont w zasadzie w 85% jest skończony. Został tylko pokój Młodego, ale on musi poczekać, aż zrobi się chłodniej, bo trzeba zdjąć cały sufit i trochę go zaizolować, a obecne temperatury skutecznie zniechęcają Rocha przed promieniowaniem cieplnym. Zatem korzystając z wolnej chwili Roch postanowił częściowo ogarnąć swojego Cube’a z błota. Uzbroił się więc w 5 złotych i pojechał na myjnie. Całe 100 metrów od domu.
-
Bike Atelier Maraton 2021 – Częstochowa
Po długiej przerwie spowodowanej kowidem, lockdownem i całą otoczką związaną z obostrzeniami Roch wrócił do swoich zajęć. Oczywiście wrócił dużo, dużo wcześniej, ale dopiero teraz mógł w pełni wziąć udział w maratonie. Pierwsze podejście, do wyścigu w Tarnowskich Górach, skończyło się tym, że Roch pisał do organizatorów z prośbą o przeniesienie opłaty, bo ręka nie dawała rady utrzymać szklanki, a co dopiero kierownicy. Jednak start w Bike Atelier Maraton ma swoją długa historię. Ogólnie były przygody, było błoto, ale też był wypadek, byli ratownicy, a nawet była pierwsza pomoc. Ogólnie działo się, nawet więcej niż powinno się dziać, ale jadąc w wyścigu można spodziewać się wszystkiego. Dosłownie.
(więcej…) -
Chomikowanie dzieci, czyli Zwift Kids
No i przyszła zima, a z nią śnieg, który sam w sobie nie jest niczym złym, ale rozjeżdżona breja, która powstaje to już nic przyjemnego. W tym okresie spada u Rocha aktywność rowerowa, bo właśnie trzeba czyścić rower i w ogóle poza tym, że jest biało to jest tak niefajnie. I tutaj przychodzi z pomocą Zwift.