Kategoria: Trasy rowerowe

Opisy tras rowerowych przejechanych przez Rocha.

  • Weekend bardzo wyprawowy

    Weekend bardzo wyprawowy

    Wypraw ciąg dalszy — i to nie byle jakich wypadów, bo poprzeczka znowu została podniesiona, ale jeśli chce się pojechać na dwudniową wyprawę pod namioty, to trzeba się rozwijać i wypuszczać coraz dalej. Tym razem Roch nie musiał nic kombinować, bo każdy chciał jechać na rower, zjeść zupę z termosu i napchać się bezkarnie słodkim i rogalikami z Lidla (które są nabite po sam brzegi nadzieniem, polecajka). Plan na kolejny wyprawowy weekend był prosty — zaliczyć jakiś dalszy dystans, a najlepiej to jeszcze jakoś ogarnąć sobotę, żeby były dwa dni z długimi wypadami. I tak Roch przeszedł od pomysłu do realizacji. Weekend był rowerowy, a zaczął się od soboty.

    (więcej…)
  • Trasa Poraj – Częstochowa na rowerze

    Trasa Poraj – Częstochowa na rowerze

    Czasem rowerowe życie zaskakuje i znienacka podpowiada dużo lepsze trasy, niż początkowo planowaliśmy. Podobnie było w ostatni weekend, kiedy planowali wypad do Tarnowskich Gór. Pojeździć po lesie i innych terenach, ale Rochowi nie bardzo to pasowało. Nie dlatego, że nie chciało mu się jechać do TG, ale dlatego, że trzeba byłoby jednak trochę jeździć po drogach, żeby dojechać z jednego miejsca do drugiego. Plan, który powstał dzień wcześniej, zakładał dojazd do TG pociągiem. Bo to kolejna atrakcja, ale też, póki Roch nie kupi czwartego bagażnika na dach, to wożenie wszystkich rowerów nie jest możliwe. Dirtówka już nie mieści się do bagażnika, więc zostaje pociąg. Koleje Śląskie odpaliły już bezpośrednie połączenie pomiędzy Częstochową a Tarnowskimi Górami i Roch chciał się tą liną przejechać. I tu stała się magia, bo ten pociąg jedzie przez Poraj. PORAJ!

    (więcej…)
  • Chłop do Folwarku jedzie, czyli w końcu w Kamyku

    Chłop do Folwarku jedzie, czyli w końcu w Kamyku

    Długo Roch zastanawiał się i kombinował, jak dojechać do kolejnego rowerowego celu, jakim jest Folwark Kamyk, w miejscowości — no przecież — Kamyk. Normalnie dojechać tam można dość ruchliwą drogą, można też częściowo dojechać bocznymi drogami, ale i tak wszystkie boczne drogi łączą się z tą najbardziej ruchliwą, którą ciężko jest pokonać rowerem. Szczególnie że Roch planował zabrać dzieciory na lody, które w Kamyku są najlepsze, ale perspektywa jechania ruchliwą drogą raczej nie była tym, co Roch chciałby robić z dzieciorami. W zeszłym roku znalazł ślad GPX na jakimś turystycznym portalu, ale okazało się, że to właśnie jeden z tych kursów, które prowadziły do tej niechcianej drogi. Później zarzucił pomysł znalezienia alternatywy, aż do momentu, w którym odkrył, że przecież Komoot może taką trasę znaleźć.

    (więcej…)
  • Hałding, czyli Panie! Hałdy to mi z ręki jadły!

    Hałding, czyli Panie! Hałdy to mi z ręki jadły!

    Długo się Roch zabierał do przejechania tej trasy, ale w końcu się udało. Dużo też o niej pisał, bo najwcześniejsze są jeszcze z zeszłego roku, ale dopiero teraz Rochowi udało się temat wziąć na tapet i go zrealizować. Po części wynika to z tego, że w tym roku ma inne podejście do roweru. Jeśli jest czas, to trzeba jeździć na rowerze, a jeśli tego czasu nie ma, to trzeba zrobić tak, żeby się on znalazł. I wtedy też jeździć na rowerze. I właśnie tak zrobił w tym przypadku. Do tego pogoda się udała bardzo, bo po kolejnych deszczowych dniach w końcu wyszło słońce, a tego słońca Roch potrzebuje jak „kania dżdżu”. Bo ma już dość szarości za oknem. I wiecznych kropel deszczu na szybie. Tym sposobem Roch odbył swoją pierwszą epicką wyprawę w 2024 roku. Choć bardziej niż wyprawę można napisać wyrypę, bo było grubo. Nie tylko pod butami.

    (więcej…)
  • Paprocany – Pszczyna – Paprocany

    Paprocany – Pszczyna – Paprocany

    Odkąd Roch skompletował „Rowerowy Zestaw Wypadowy”, czyli pisząc po ludzku, kupił bagażnik rowerowy, świat tras rowerowych stanął przed nim otworem. Do tej pory jak pomyślał o tym, że musi pakować rowery do bagażnika, to dostawał białej gorączki. Inna sprawa, że zapakowanie czterech rowerów jest niemożliwe i nawet kombi nie daje rady. Trzeba by jakiegoś VAN-a mieć na boku, który jeździłby tylko z rowerami, ale taniej wyszło kupić bagażnik i wozić wszystko (no prawie, bo jeszcze jednego brakuje) na dachu. W ten sposób Roch zjeździł już Żelazny Szlak Rowerowy i kilka pomniejszych tras. I tak pedałując, wpadł na pomysł — co prawda nie jest to żadna nowość, bo takich miejsc w Internetach jest od groma — żeby stworzyć jedno miejsce dla wszystkich tras, jakie Roch przejedzie. Ze śladami, danymi i opisem. Taki prywatny „logbook” albo po naszemu „dzienniczek tras”. I to właśnie jest pierwsza trasa, która do niego trafi.

    (więcej…)