Tag: Garażowy Serwis Rowerowy
-
Walka z ogumieniem i nowy gadżet
Od dłuższego czasu Roch nie pisał na blogu nic, bowiem musiał trochę przeorganizować całość blogowego świata, o czym pisał już w jednej z ostatnich notek: Ostatnie wakacje, pierwsza dziura w dętce i trochę zmian na blogu. I przez ten okres Roch cały czas walczył z dętką, a w sumie to już z całym kołem, które ciągle…
-
Projekt Dirt’23 skończony. I co dalej?
Cały ten projekt Dirt’23 na początku wcale nie był projektem. Był luźnym zbiorem myśli i pomysłów jak można zagospodarować długie, zimowe wieczory, a przy okazji pokazać Bąbelkowi jak fajne jest składanie roweru. Zaczęło się od opowieści Rocha, o tym, jak sam składał sobie rowery — oczywiście to nie do końca tak było, że sam sobie składał,…
-
Październiku, ach ty październiku
Rok ma dwanaście miesięcy, w których zawsze znajdzie się czas na rower. Choćby na krótki, takie dookoła komina, albo nawet mniejszy — do paczkomatu i z powrotem. To chyba najkrótszy dystans, jaki Roch przejeżdża rowerem, bo w sumie do najbliższego automatu ma jakieś 450 metrów. Jednak każdy miesiąc miał swoje dłuższe lub krótsze wypady, było ich zależnie…
-
Centrownica, czyli rozbudowa domowego serwisu
W życiu rowerowym przychodzi taka sytuacja, że coś się zepsuje. Normalna sprawa, się jeździ, to się zużywa i psuje, a dopóki ma się odpowiednie narzędzia, to można się bawić w naprawę. Roch od pewnego czasu, który można już liczyć w latach, sam ogarnia swoje rowery i wraz z kolejnymi naprawami kompletuje swój domowy warsztat rowerowy.…
-
Było mleko, nie ma mleka
Być może tym wpisem Roch wsadzi kij w mrowisko, ale przecież nie pisze nic złego — wyraża jedynie swoje zdanie na temat tego, czy „lepsze jest wrogiem dobrego”, bo w zasadzie do tego będzie się sprowadzało to porównanie. Otóż jak wcześniej wspominał, w Gravelu zaczęło schodzić powietrze z kół. I początkowo było to na tyle rzadko, że dało…
-
Giant z nową owijką – w końcu!
Historia tego owijania jest pisana przez poziomicę, (suw)miarkę i patyczek, który służył jako wzorzec. To było wyjątkowe przeżycie zaczynając od początku, czyli od wyboru tej idealnej owijki, aż do końca, czyli do wetknięcia korków do kierownicy. Wszystko – jak zapewne wiecie – zaczęło się od tego, że Roch doszedł do wniosku, że kolejny sezon na wąskiej…
-
Kolejne serwisowe plany
Pogoda coraz łaskawsza się robi, choć chwilami jeszcze potrafi sypnąć śniegiem, czasem krupą albo deszczem. Zimno tez jeszcze bywa, ale to już Rochowi nie przeszkadza. Najważniejsze w tym zimowym przedwiośniu jest to, że asfalt jest czarny, a w lesie już mnie lodowato, choć błoto też nie jest fajne, ale lepsze niż błoto ze śniegiem. Korzystając…
-
Weekend w piwnicy! I gravel naprawiony
Weekend można spędzić na różne sposoby, bo w sumie to wolny czas bez jakiś specjalnych zadań, czy obowiązków. Korzystając właśnie z tego Roch w końcu zabrał się za naprawianie gravela. Jak wiadomo padł w nim suport i trochę musiał poczekać na naprawę, ale w końcu się doczekał, a całość operacji poszła aż zbyt gładko, ale…
-
Jak to ze Stravą jest i pedałem też
Świat, nawet ten nie rowerowy, doszedł do takiego etapu, że jak nie podzielimy się z Internetami jakimś wydarzeniem z naszego życia to tak jakby to wydarzenie się nie odbyło. Podobnie jest ze światem rowerowym – rozwój liczników GPS, które już bardziej przypominają komputery kalkulujące podjazdy przed nami, ładujące się ze słońca i podpowiadające nam kiedy…
-
Zimowy serwis rowerowy
Roch chyba bardzo podpadnie Pani Zimie, bo znowu o niej będzie, ale co zrobić – taki czas, że śnieg pada prawie cały czas. Choć i tak pogoda była na tyle łaskawa, że odpuściła na kilka dnia z tym śniegiem i można było pojeździć. Oczywiście jak pada śnieg to Roch też jeździ, ale wiadomo – jak…
-
Coś tam skrzypi, coś tam trzeszczy
Zima to cudowny czas; pada śnieg, jest zimno, a drzewa – pokryte śniegiem – przypominają bajkową krainę gdzieś na dalekiej północy. To wspaniała pora roku też z innego powodu: jazda na rowerze jest zupełnie inna niż ta, którą uprawiamy przez pozostałą część roku. Bywa, że jest ślisko, czasem spod kół pryska jakieś błoto pośniegowe, a łańcuch…
-
Święty weekend trzeba święcić
Długie weekendy są fajne, bo są długie. Bo ma się tę świadomość, że niedziela nie kończy błogiego odpoczynku, ale po niej jest jeszcze ten jeden „darmowy” dzień, w którym można albo coś porobić, albo poleżeć. I tak właśnie był ten przedłużony weekend sierpniowy. Dodatkowy poniedziałek zrobił dobrze Rochowi, bo ten mógł w końcu pogrzebać trochę…