Wypraw ciąg dalszy — i to nie byle jakich wypadów, bo poprzeczka znowu została podniesiona, ale jeśli chce się pojechać na dwudniową wyprawę pod namioty, to trzeba się rozwijać i wypuszczać coraz dalej. Tym razem Roch nie musiał nic kombinować, bo każdy chciał jechać na rower, zjeść zupę z termosu i napchać się bezkarnie słodkim i rogalikami z Lidla (które są nabite po sam brzegi nadzieniem, polecajka). Plan na kolejny wyprawowy weekend był prosty — zaliczyć jakiś dalszy dystans, a najlepiej to jeszcze jakoś ogarnąć sobotę, żeby były dwa dni z długimi wypadami. I tak Roch przeszedł od pomysłu do realizacji. Weekend był rowerowy, a zaczął się od soboty.
(więcej…)Tag: Komoot
-
Umarł król, niech żyje król!
Także w planach jest trasa, ale już lepiej wytyczona, bo Roch zrezygnował z obecnej nawigacji. Po tym, jak kilka razy wywiodła go w pola, a dokładnie pod zamkniętą bramę piaskowni „Drutarnia 2” w Kaletach. Oczywiście można tutaj iść w licznik z nawigacją — i pewnie Roch pójdzie, ale ma coraz większe rozkminy, bo ostatnio jakoś nie ciągnie go do Garmina. Szuka dywersyfikacji, tak żeby nie pchać się w jeden ekosystem, z którego później będzie ciężko wyjść, ale to jest temat na osobną notkę. Na chwilę obecną Roch używa telefonu do nawigacji, ale już nie korzysta z Locusa.
(więcej…)