Cały ten projekt Dirt’23 na początku wcale nie był projektem. Był luźnym zbiorem myśli i pomysłów jak można zagospodarować długie, zimowe wieczory, a przy okazji pokazać Bąbelkowi jak fajne jest składanie roweru. Zaczęło się od opowieści Rocha, o tym, jak sam składał sobie rowery — oczywiście to nie do końca tak było, że sam sobie składał, bo spory wkład w rowery Rocha miał zaprzyjaźniony Adventure i W. który nie raz poświęcił obiad, żeby pomóc Rochowi poskładać rower. Roch miał szczęście, że na swojej rowerowej drodze spotkał — i spotyka dalej — pozytywnych ludzi, którzy mają ogromną wiedzę i chcą się nią dzielić. I Roch też chce zarażać pasją do rowerów i wszystkiego, co jest dookoła roweru. Młody podchwycił te opowieści i postanowił, że też złoży swój rower. Roch to rozumiał i czuł ten rodzący się płomień rowerowej pasji.
(więcej…)Tag: Mlody
-
Projekt na zimę: dirtówka na wiosnę
Zima, okres trochę taki nijaki; niby można jeździć na rowerze, ale tak nie bardzo się chce, a z drugiej strony chciałoby się zaszyć w norze, wypić piwko, zapaść w sen zimowy i tak jak niedźwiedzie obudzić się dopiero na wiosnę. W szufladzie zwanej „projekty Rocha” zalega kilka rzeczy, które Roch chce zrobić zimą, ale jakoś ciągle brakuje czasu albo chęci. Najbardziej znanym i rozdmuchanym projektem jest oczywiście miejsce na „Garażowy Serwis Domowy”, czyli pomieszczenie, które w domu nie jest zagospodarowane i pełni rolę przechowalni kartonów po jakimś AGD/RTV. Zasadniczo Roch ma to w planach, ale najgorzej jest się za to zabrać, a sprzątania jest tam na dobry tydzień. Może kiedyś się za to zabierze, ale na rok 2023 i 2024 wymyślił sobie inna rzecz. A dokładnie tę rzecz wymyślił Młody, a Roch podłapał temat i dostrzegł w tym siebie z dawnych lat.
(więcej…) -
Zima, zima i po zimie
Sezon rowerowy, a tym samym aktywność Rocha, stał się trochę mniej aktywny. To normalne u Rocha, szczególnie że w ostatnim czasie spadł śnieg i zrobiło się niefajnie. Choć w tym roku było nieco inaczej, bo śniegu było na tyle dużo, że dało się po nim jeździć. Nie było chlapy, błota pośniegowego i kilka razy Roch poszedł na rower. Z dwojga złego, jeśli zima ma w ogóle istnieć to właśnie w takiej formie. Dużo śniegu, który jest ubity, lekki mróz, żeby śnieg się nie stopił i w sumie tyle. Tyle wystarczy dla Rocha, żeby móc choć trochę wyjść na rower. Młodemu też taka pogoda się spodobała, więc razem pedałowali, choć łatwo nie było.
(więcej…) -
Nie tylko rowerowo jest dobrze
Dawno znowu Roch nic nie pisał i nie jest tak, że znowu szuka jakiegoś samochodu, bo już ma i jest z niego mocno zadowolony. Do tego stopnia jest zadowolony, że szuka bagażnika na rowery, takiego na dach, żeby móc upchnąć tam cztery sztuki rowerów, ale w sumie nie o tym Roch chciał pisać. Choć w sumie to o tym też napisze, bo może Szanowne Grono Czytelniczo — Obserwacyjne coś podpowie, zarzuci jakimś linkiem, do czegoś sprawdzonego, więc to wcale tak nie jest, że temat poszukiwań bagażnika na rowery jest mało ważny, ale na pewno nie jest tak ważny, jak ten, który zadział się w ostatnim miesiącu, a o którym Roch trochę napisze, ale najpierw jednak rowery.
(więcej…) -
To był weekend marzeń
W sumie nie często zdarza się żeby Roch pisał notkę tuż po weekendzie. Najczęściej bywało to w okolicach początku kolejnego końca tygodnia, ale tym razem jest zupełnie inaczej. Po paskudnej – wrześniowej – pogodzie Roch miał parcie na rower. Do tego dołożyło się jeszcze zajęcia dodatkowe, które Roch musiał wypełnić i planowanie czasu przez innych tak żeby Roch miał zawsze, albo prawie zawsze, co robić. Rower stał w garażu i czekał na swoją kolej. Jednak październik przywitał Rocha idealną pogodą; no może prawie idealną, ale patrząc na to co było we wrześniu to lekki, kilkuminutowy deszczyk był niczym w porównaniu do deszczowych tygodni we wrześniu.
(więcej…) -
Pączki, wszędzie pączki
Miniony weekend był specyficzny. I wcale nie chodzi o to, że Roch jeździł na rowerze, albo pogoda dopisała bardziej niż w ostatnim czasie. Był specyficzny z innego powodu. Roch odkrył na mapie lokalnych tras wyjątkowe złoto. Przejeżdżał obok tego miejsca chyba z tysiąc razy i nie skręcił, nie zaszedł w te skromne progi. Po prostu jechał dalej przed siebie nie oglądając się na boki. Gdyby choć raz zwolnił, albo zatrzymał się i sprawdził co tam jest to wiedziałby, że tam jest coś wyjątkowego, cytując klasyka „złote, ale skromne”. A tym złotem jest pączkarnia.
(więcej…) -
Weekend i podsumowanie konkursu
Za Rochem pierwszy choć trochę rowerowy weekend. Co prawda nie obyło się bez deszczu, ale miało to swój urok. Czekanie, aż przestanie padać i szybkie ubieranie się żeby zdążyć przed kolejnymi opadami. Ogólnie weekend płatał niezłe pogodowe figle, ale ostatecznie udało się trochę pojeździć. Roch zakończył także swój pierwszy „konkurs”, w którym można było zgarnąć zapięcie rowerowe XLC LO-C21, które Roch niedawno miał przyjemność testować. I szczerze mówiąc spodobało mu się to.
(więcej…) -
Sporo tego roweru. I znowu Olsztyn
Co by długo się nie rozpisywać nad powodem ostatniej ciszy to Roch napisze tylko, że spowodowana była on tym, że ostatni i przedostatni tydzień były trochę bardziej zorganizowane i zajęte, ale co się dało ogarnąć to się ogarnęło. Rower jednak prawie codziennie był używany, chociażby dookoła komina, czy na przejażdżkę z Młodzieżą. Był też serwis rowerów, no i kolejny mega wypad. Jeszcze raz na Olsztyn i oczywiście z dziećmi. I z tego wypadu Roch przywiózł ciekawą obserwację.
(więcej…) -
Weekend z pizzą i serwisem w tle
Kolejny weekend zakończony na rowerze, choć tym razem rower służył bardziej jako środek transportu, a nie maszyna do sprawiania przyjemności. Po okresie chorobowym, w którym i Rochowi się oberwało, nadszedł czas na rekonwalescencję, czyli leczenie się pizzą i piwem (po części bezalkoholowym). Do tego doszła jeszcze warsztatowa niedziela, bo Roch zaplanował, że w końcu wymieni hamulce w rowerze Młodego. I tak upływał kolejny weekend. Fajny weekend. Choć plan na niego był zupełnie inny.
(więcej…) -
Te rowerowe weekendy
Chyba już można napisać, że weekendowe rowery, niczym obiady czwartkowe u Poniatowskiego, weszły na stałe w harmonogram weekendu u Rocha. I dobrze, bo w końcu trzeba także zadbać o swoje rowery, bo większość zimy stały w zimnym garażu. Ten weekend już taki pogodny nie był, ale nie lało się spod kół więc trzeba obiektywnie przyznać, że weekend był udany. Bo rowerowy.
(więcej…) -
To był dobry weekend. I długi.
Dobre rzeczy szybko się kończą; tabliczka czekolady jest zawsze za mała, rosół jest tylko w niedzielę, długi weekend jest za krótki. I tak było z tym weekendem – zanim się Roch spostrzegł to jego już nie było, ale pozostały zdjęcia i kilometry zapisane w Garminie. A teraz pozostanie jeszcze ślad na blogu, bo jak przystało na nowo odrodzony blog, Roch zaczął się bardziej przykładać do jego prowadzenia.
(więcej…) -
Znowu o rowerze. W lesie.
Żadna notka nie liczyłaby się gdyby Roch nie wspomniał o dwóch sprawach; sprawie remontu i sprawie siedzenia w lesie z Młodym. I tak! W tej notce też będą poruszone te dwie kwestie, ale przede wszystkim Roch napisze co tam się dzieje w kwestiach rowerowych. A trochę się dzieje, mimo że pogoda przestała być łaskawa to Roch jakoś wstrzeliwuje się w okienka bez deszczu i coś tam pedałuje. W nadchodzący weekend planuje przeznaczyć jeden dzień na jakiś większy wypad, bo w końcu trzeba się jakoś pożegnać z tym sezonem, choć w głębi duszy Roch chce żeby trwał jak najdłużej.