Dobre rzeczy szybko się kończą; tabliczka czekolady jest zawsze za mała, rosół jest tylko w niedzielę, długi weekend jest za krótki. I tak było z tym weekendem – zanim się Roch spostrzegł to jego już nie było, ale pozostały zdjęcia i kilometry zapisane w Garminie. A teraz pozostanie jeszcze ślad na blogu, bo jak przystało na nowo odrodzony blog, Roch zaczął się bardziej przykładać do jego prowadzenia.
(więcej…)Tag: Weekend
-
Podsumowanie weekendu i koniec dramy, której… nie było
Weekend, który już dawno się skończył, można by uznać za udany gdyby nie jedna rzecz. Pogoda zapowiadała się całkiem znośnie i aż żal było jej nie wykorzystać. Tak więc Roch poszedł z Młodym na rower. Jednak razem z nimi wyszły granatowe chmury. Roch kilka razy przypomniał Młodemu, że będzie padać, ale ten nie przejmował się tym zbytnio i jechał przed siebie. Młody zdążył zrobić rundkę po lesie i zaczęło padać. Finalnie wypad zakończył się wezwaniem wozu serwisowego, który zabrał Młodego do domu. Roch już nie załapał się na transport i musiał jechać w deszczu.