Miesiąc: listopad 2008

  • Pogoda sprzyja zakupom

    Od rana pogoda zachęcała do spędzania wolnego czasu poza domem. Początkowo Roch pojechał kupić łożysko do samochodu bo w tylnym kole \”cuś\” buczało i świstało. Po zakupie Roch udał się do zaprzyjaźnionego mechanika samochodowego ze zgrzewką Warki Strong i pytaniem, czy zechciałby wymienić. Oczywiście nie było sprzeciwu, być może dlatego, że Roch serwisuje komputer mechanika i odmowa mogłaby się spotkać z daleko idącymi konsekwencjami.

    Po wymianie łożyska nastała cisza, jedynie koniki mechaniczne szumią rączo ciągnąc do przodu. Rochowi zostało skromne dziesięć złotych. W normalnych warunkach kupiłby za to jakieś piwko i skonsumował je na rowerze, na przykład. Jednak jego nowa pasa skutecznie pochłania wszystkie, z trudem uciułane, złotówki. Będąc na rowerze Roch podjechał do Zaprzyjaźnionego Sklepu Elektronicznego i kupił części potrzebne do złożenia jego super tajnego projektu.

    Złotówek wystarczyło tylko na wyświetlacz numeryczny i sterownik do niego (ICL7107), ale to już coś. W planach jeszcze zakup obudowy i kilku pomniejszych gratów. Najważniejsze już stoi pod Rocha biurkiem.

    ****

    Po udanych, choć częściowych, zakupach Roch udał się na przejażdżkę. Pojechał na Pniowiec i wrócił przez Repty i Dolomity, na których spotkał dwie sarny, ale aparat był wolniejszy i nim się rozgrzał to sarny uciekły.

    Mając w pamięci wczorajszy brak czasu dziś, Roch, wybrał się wcześniej na rower przez co zyskał sporo czasu co przełożyło się na ilość kilometrów. Wyszło ich 40, a więc nie ma tak źle jak na listopad. Póki śnieg nie spadnie to Roch będzie się starał kręcić jak najwięcej kilometrów.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Wszystko zaplanowane

    Od rana Roch siedział w zaprzyjaźnionym PWiK, gdzie konsultował swój przyszły projekt ze swoim Guru, Mentorem i Przewodnikiem w świecie elektroniki. Okazało się, że pomysł skonstruowania zasilacza laboratoryjnego tak się spodobał, że Roch wytrawi dwie płytki zamiast jednej.

    W nagrodę za pomysł dostał zepsuty zasilacz awaryjny, z którego wykręcił transformator potrzebny do zasilenia swojego projektu. Obudowa również została znaleziona i zamówiona więc można śmiało napisać, że Roch startuje ze swoim projektem. Ale mniejsza z elektroniką, pora na rower.

    W związku z ochłodzeniem się powietrza Roch przeprosił się z kurtką, którą pierw musiał znaleźć. Nie było to wcale takie łatwe, ale po przewróceniu przepastnej szafy, w której są koła, jakiś stary widelec i kilka kluczy Roch znalazł upragnioną kurtkę. Przy okazji znalazł dawno poszukiwany przedmiot, co bardzo go ucieszyło.

    Uzbrojony w kurtkę Roch wybył z domu. Jak zawsze wybył za późno, jakoś jeszcze jego wewnętrzny zegar nie potrafi się przestawić, i zdążył zaatakować tylko Repty, a i to nie całe. Powrót do domu w okolicach 1600 był konieczny ponieważ mgła Rocha zastała, a i dzień zbliżał się do końca.

    Na zakończenie Roch informuje, że zanabył, drogą kupna, zestaw nowych akumulatorków przez co jego aparat ożył i zaczął pstrykać fotki. Dzięki temu już niedługo pojawią się nowe albumy i ogólnie blog jakby ożyje nie tylko za sprawą napięcia i natężenia, ale także w aspekcie duchowym. Wyszło, niechcący, filozoficznie.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Kolejny projekt zaplanowany

    Wczoraj Roch pisał, że wszedł w posiadanie wyświetlacza alfanumerycznego umożliwiającego wyświetlanie różnych informacji. Podczas dzisiejszego wypadu Roch obmyślał jak to wykorzystać fakt, że wyświetlacz dostał za darmo. Pedałując tak wpadł na pomysł, żeby spróbować wyświetlać różne informacje pochodzące z komputera, takie jak temperatura procesora, wielkość dysków, etc.

    Gdy przestał już obmyślać co i jak zrobi skupił się na jeździe. Pojechał na Repty i Dolomity, ale czasu zaczęło brakować bo Roch późno wybył z domu przez co musiał mocniej naciskać na pedały, a przez to było Rochowi trochę zimniej niż zazwyczaj. Pora chyba przeprosić się z kurtką tylko najpierw trzeba ją znaleźć.

    Kończąc Roch z góry przeprasza za to, że w najbliższym tygodniu znowu zacznie Was, Czcigodni, męczyć płytkami, żelazkami i innymi bziumami. Chyba, że powstanie nowy blog, nad czym Roch intensywnie myśli, ale żadna klamka jeszcze nie zapadła. Blogowa \”Alma Mater\” jest na Operze, tu Roch zaczynał i tu Roch skończy.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Miła odmiana

    Od kilku ładnych tygodni Roch jeździł na Repty i Dolomity. Dziś jednak zapragnął odmiany i pojechał do Świerklańca. Po części było to spowodowane tym, że w Piekarach Śląskich na Rocha czekał wyświetlacz, który Roch miał sobie odebrać jak będzie w pobliżu.

    Była więc motywacja do dalszego wypadu. Ze Świerklańca Roch pojechał, przez Wymysłów i Dobieszowice, do Piekar Śląskich. Na miejscu Roch dostał do łapek wyświetlacz i zadowolony wrócił ścieżką rowerową do Świerklańca.

    Ze Świerklańca pozostało pojechać na Nowe Chechło i do domu. Jako, że godzina robiła się późna nie było czasu dokręcić do pełnej pięćdziesiątki i Roch został za 40km na liczniku. Czasem taka odmiana jest potrzeba szczególnie, że na asfalcie nie można zrobić OTB (a przynajmniej jest to trudniejsze).

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Dywersyfikacja pogody

    Jak zawsze rano Roch sprawdził pogodę. Żeby być pewnym prognoz zdywersyfikował źródła pogodowe tak, aby mieć jakiś pogląd na temat tego, czy będzie padać, czy nie. Większość prognoz sugerowała, że popołudniu będzie padać. W związku z tym Roch przygotował się do spędzenia popołudnia w domu. Wyjął lutownicę i zaczął lutować.

    Jednak deszcz nie zaczął padać i można śmiało iść na rower, ale po godzinie 1500 nie było już sensu ubierać się, schodzić na dół z rowerem tylko po to żeby pojeździć godzinkę na rowerze i uciekać przed zmrokiem.

    Roch pozostał w domu i nic specjalnego nie robił – jutrzejsza prognoza jest bardziej obiecująca więc może uda się pojeździć.

    Roch pozdrawia Czytelników.