Miesiąc: grudzień 2008

  • First time is always difficult

    To co Roch dziś napisze przejdzie do annałów twórczości internetowej. Jednak wcześniej to samo napisze w swoim ojczystym języku. Wczoraj Folleherbe poprosiła żeby Roch coś napisał w ogólnie rozumianym języku tak żeby każdy mógł to zrozumieć.

    Po tym krótkim wstępnie czas przejść do zasadniczej części dzisiejszej notki. Pogoda dopisała i Roch postanowił wyskoczyć, że trochę pojeździ na rowerze. Początkowo chciał pojechać na Repty, ale chęć mu przeszła.

    Roch pojechał na Pniowiec i wrócił lasem z powrotem do domu. Wypad był krótki ponieważ Roch późno zaczął i dzień mu się skończył.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    ****

    What Roch wrote today will go into the history of Internet creativity. However, earlier the same write in their native language. Yesterday Folleherbe asked to Roch wrote something in the generally understood language so that everyone can live with that.

    After this short time initially go to the fundamental part of today\’s posts. The weather was good and Roch decided to jump out on a bicycle. Initially, he wanted to go on Repty, but his willingness passed.

    Roch went on Pniowiec and returned home through a forest. Outing was brief because Roch began late and the day he had done.

    Roch greets readers.

  • Hau, hau

    Roch technicznie poleci bo dziś rower stał w pokoju i odpoczywał, a Roch balował to na kawce, to w Markecie puszczając totka z nadzieją, że trafi przynajmniej szóstkę żeby spełnić kilka swoich marzeń. Kiedyś tam Roch marudził, że Opera Team daje ciała bo blog i zdjęcia nie działają, a jak działają to ułomnie.

    Niniejszym Roch odszczekuje, hau hau, wszystkie krytyczne uwagi pod adresem Opera Team. Po drobnych bolączkach trzeba przyznać, że wszystko hula, aż miło na sercu się robi bo nie trzeba migrować, a z tym zawsze są jakieś problemy. Bo to pozycjonować trza, a to linki aktualizować, a tak Roch zostaje z Operą do czasu, aż nie trafi szóstki i sobie nie kupi jakiegoś wypasionego serwera i będzie sam sobie panem i władcą.

    ****

    Abstrahując od techikaliów Roch oficjalnie chwali pogodę bo na weekend ma być full wypas słonecznie i, kto wie, może uda się zorganizować jakiś spontaniczny zlot z Przyjaciółmi, a jeśli nie to Roch samotnie będzie pedałował w poszukiwaniu jakiś ciekawych miejsc wartych uwiecznienia.

    Kilometrów wciąż brakuje, a chęci wciąż są.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Przechwalił pogodę

    Roch od dwóch dni zachwalał pogodę, która dokonywała coraz większej rehabilitacji, ale nic co dobre nie może trwać wiecznie i dziś właśnie skończyła się dobra pogoda. Roch został siłą i gwałtem zmuszony do pozostania w domu bo deszcz z nieba lał się cienkim i denerwującym strumieniem nie dającym się precyzyjnie określić, czy to kapuśniaczek, czy raczej ulewa.

    W domu Roch nie miał za wiele do roboty, właściwie to nic nie miał do roboty no i dzięki temu zamulał przed komputerem do wieczora. Przed komputerem też nie było za wielu atrakcji, strony te same, na forach w kółko te same tematy, ogólnie Internet stał się nudny jedynie na Tubie coś się dzieje i co rusz Roch znajduje jakieś nowe lub dawno niewidziane filmy, oczywiście rowerowe.

    Całe szczęście, że dzień się kończy, a jutrzejszy zapowiada się lepiej bo wszystkie prognozy twierdzą, że będzie ładnie więc może jakiś rower uda się uskutecznić, a dziś Roch wpisuje do statystyk okrągłe zero.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Idzie wiosna

    Tak pomyślał Roch gdy wyszedł na rower. Zrobił głęboki wdech, powietrze przeszło przez kominiarkę wprost do płuc Rocha i stamtąd poszedł sygnał do mózgu, że Roch zassał wiosenne powietrze. W mózgu szybko powstała myśl żeby pojechać do Świerklańca, skoro jest tak wiosennie.

    Na miejscu Roch stwierdził, że w parku jest sam jak palec i może bez obaw, że ktoś wtargnie w kadr, robić zdjęcia. Roch skupił się na czterech figurach, które otaczają główny plac i na tej piątej usytuowanej w centralnej części placu gdzie obowiązuje zakaz jazdy rowerem.

    Oczywiście Roch nie zauważył tablicy i bezczelnie wtargnął, łamiąc wszystkie przepisy, rowerem na plac, aby zrobić zdjęcie piątej figurce. Gdy już wszystkie zdjęcia były gotowe Roch wrócił, przez Nowe Chechło, do domu, aby zgrać zdjęcia i zająć się swoimi codziennymi sprawami.

    Skromną galerię można podziwiać tu:

    Figury

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pogodowej rehabilitacji ciąg dalszy

    Pogoda jakby się poprawiła tak sama z siebie. Roch nie odprawiał czarów, nie zbudował ołtarzyka i nie wbijał szpilek w chmurkę. Od wczoraj pogoda zrobiła się znośna, a dziś słupek rtęci wspiął się na dziesiąte piętro i nawet wróble olały karmni bo na polach mają lepszą stołówkę.

    Roch wskoczył w rajtki i wybył na rower ćwiczyć łydki bo są rozchwytywane więc trzeba o nie dbać. Na początek pojechał na Pniowiec i stamtąd podskoczył na Repty. Początkowo nie chciał wjeżdżać do parku, ale cykloza wygrała i Roch wjechał w krzaki. Trochę się bał, że zaliczy przelot przez kierownicę, ale na szczęście nie natknął się na żadną dziurę.

    Z Rept wrócił do domu bo zaczynało się ściemniać i dalsza jazda była bez sensowna.

    Roch znowu zrobił 30km i trochę zbliżył się do upragnionych 10tyś km w jednym sezonie.

    ****

    Ze spraw technicznych warto zaznaczyć, że Opera Team znowu daje ciała bo niby coś tam \”optimize and configure\”, a na otwarcie albumu Roch czeka pół dnia i końca, tego albumu, nie widać. Cóż, kolejny powód, żeby 1 stycznia 2009 przywitać Bloggera, a pożegnać Operę.

    Roch pozdrawia Czytelników.