Rok: 2008

  • First time is always difficult

    To co Roch dziś napisze przejdzie do annałów twórczości internetowej. Jednak wcześniej to samo napisze w swoim ojczystym języku. Wczoraj Folleherbe poprosiła żeby Roch coś napisał w ogólnie rozumianym języku tak żeby każdy mógł to zrozumieć.

    Po tym krótkim wstępnie czas przejść do zasadniczej części dzisiejszej notki. Pogoda dopisała i Roch postanowił wyskoczyć, że trochę pojeździ na rowerze. Początkowo chciał pojechać na Repty, ale chęć mu przeszła.

    Roch pojechał na Pniowiec i wrócił lasem z powrotem do domu. Wypad był krótki ponieważ Roch późno zaczął i dzień mu się skończył.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    ****

    What Roch wrote today will go into the history of Internet creativity. However, earlier the same write in their native language. Yesterday Folleherbe asked to Roch wrote something in the generally understood language so that everyone can live with that.

    After this short time initially go to the fundamental part of today\’s posts. The weather was good and Roch decided to jump out on a bicycle. Initially, he wanted to go on Repty, but his willingness passed.

    Roch went on Pniowiec and returned home through a forest. Outing was brief because Roch began late and the day he had done.

    Roch greets readers.

  • Hau, hau

    Roch technicznie poleci bo dziś rower stał w pokoju i odpoczywał, a Roch balował to na kawce, to w Markecie puszczając totka z nadzieją, że trafi przynajmniej szóstkę żeby spełnić kilka swoich marzeń. Kiedyś tam Roch marudził, że Opera Team daje ciała bo blog i zdjęcia nie działają, a jak działają to ułomnie.

    Niniejszym Roch odszczekuje, hau hau, wszystkie krytyczne uwagi pod adresem Opera Team. Po drobnych bolączkach trzeba przyznać, że wszystko hula, aż miło na sercu się robi bo nie trzeba migrować, a z tym zawsze są jakieś problemy. Bo to pozycjonować trza, a to linki aktualizować, a tak Roch zostaje z Operą do czasu, aż nie trafi szóstki i sobie nie kupi jakiegoś wypasionego serwera i będzie sam sobie panem i władcą.

    ****

    Abstrahując od techikaliów Roch oficjalnie chwali pogodę bo na weekend ma być full wypas słonecznie i, kto wie, może uda się zorganizować jakiś spontaniczny zlot z Przyjaciółmi, a jeśli nie to Roch samotnie będzie pedałował w poszukiwaniu jakiś ciekawych miejsc wartych uwiecznienia.

    Kilometrów wciąż brakuje, a chęci wciąż są.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Przechwalił pogodę

    Roch od dwóch dni zachwalał pogodę, która dokonywała coraz większej rehabilitacji, ale nic co dobre nie może trwać wiecznie i dziś właśnie skończyła się dobra pogoda. Roch został siłą i gwałtem zmuszony do pozostania w domu bo deszcz z nieba lał się cienkim i denerwującym strumieniem nie dającym się precyzyjnie określić, czy to kapuśniaczek, czy raczej ulewa.

    W domu Roch nie miał za wiele do roboty, właściwie to nic nie miał do roboty no i dzięki temu zamulał przed komputerem do wieczora. Przed komputerem też nie było za wielu atrakcji, strony te same, na forach w kółko te same tematy, ogólnie Internet stał się nudny jedynie na Tubie coś się dzieje i co rusz Roch znajduje jakieś nowe lub dawno niewidziane filmy, oczywiście rowerowe.

    Całe szczęście, że dzień się kończy, a jutrzejszy zapowiada się lepiej bo wszystkie prognozy twierdzą, że będzie ładnie więc może jakiś rower uda się uskutecznić, a dziś Roch wpisuje do statystyk okrągłe zero.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Idzie wiosna

    Tak pomyślał Roch gdy wyszedł na rower. Zrobił głęboki wdech, powietrze przeszło przez kominiarkę wprost do płuc Rocha i stamtąd poszedł sygnał do mózgu, że Roch zassał wiosenne powietrze. W mózgu szybko powstała myśl żeby pojechać do Świerklańca, skoro jest tak wiosennie.

    Na miejscu Roch stwierdził, że w parku jest sam jak palec i może bez obaw, że ktoś wtargnie w kadr, robić zdjęcia. Roch skupił się na czterech figurach, które otaczają główny plac i na tej piątej usytuowanej w centralnej części placu gdzie obowiązuje zakaz jazdy rowerem.

    Oczywiście Roch nie zauważył tablicy i bezczelnie wtargnął, łamiąc wszystkie przepisy, rowerem na plac, aby zrobić zdjęcie piątej figurce. Gdy już wszystkie zdjęcia były gotowe Roch wrócił, przez Nowe Chechło, do domu, aby zgrać zdjęcia i zająć się swoimi codziennymi sprawami.

    Skromną galerię można podziwiać tu:

    Figury

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pogodowej rehabilitacji ciąg dalszy

    Pogoda jakby się poprawiła tak sama z siebie. Roch nie odprawiał czarów, nie zbudował ołtarzyka i nie wbijał szpilek w chmurkę. Od wczoraj pogoda zrobiła się znośna, a dziś słupek rtęci wspiął się na dziesiąte piętro i nawet wróble olały karmni bo na polach mają lepszą stołówkę.

    Roch wskoczył w rajtki i wybył na rower ćwiczyć łydki bo są rozchwytywane więc trzeba o nie dbać. Na początek pojechał na Pniowiec i stamtąd podskoczył na Repty. Początkowo nie chciał wjeżdżać do parku, ale cykloza wygrała i Roch wjechał w krzaki. Trochę się bał, że zaliczy przelot przez kierownicę, ale na szczęście nie natknął się na żadną dziurę.

    Z Rept wrócił do domu bo zaczynało się ściemniać i dalsza jazda była bez sensowna.

    Roch znowu zrobił 30km i trochę zbliżył się do upragnionych 10tyś km w jednym sezonie.

    ****

    Ze spraw technicznych warto zaznaczyć, że Opera Team znowu daje ciała bo niby coś tam \”optimize and configure\”, a na otwarcie albumu Roch czeka pół dnia i końca, tego albumu, nie widać. Cóż, kolejny powód, żeby 1 stycznia 2009 przywitać Bloggera, a pożegnać Operę.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Miesiąc zakończony zlotem

    Co tu dużo pisać, pogoda zaskoczyła Rocha słońcem i ciepłem, a tym samym umożliwiła wyjście na rower. Roch od rana zachowywał się jakby był na rowerowym głodzie. Co chwilę zaglądał do kuchni, podkręcał – za plecami mamy – palnik żeby obiad szybciej się gotował, nawet pokroił kapustę żeby tylko zjeść i wybyć z domu.

    Starania Rocha zostały docenione i już o 1200 delektował się pysznym rosołkiem i jeszcze pyszniejszymi kluseczkami śląskimi z modrą kapustą. Obiad został wchłonięty w ekspresowym tempie i już pół godziny później Roch wciskał się w rajtki co nie było łatwe, bo chwile wcześniej pochłaniał kluseczki z dziurką w środku i zakąszał czerwoną kapustą, a to wszystko popijał kompocikiem z jabłek. Więc nic dziwnego, że Roch miał problem z wciśnięciem się w spodnie.

    Gdy już uporał się z przeciwnościami losu, wskoczył na rower i poczuł ogarniającą go przyjemność, która zaczynała się na górze Rocha, a kończyła się na jego dole pochłaniając wszystkie członki, końcówki i co tam jeszcze Roch ma.

    Ooooo taaaaaak – Mruknął pod nosem Roch, a na twarzy pojawił się uśmiech.

    Są dwie na tym Świecie dwie rzeczy, które Rochowi sprawiają taką przyjemność. Jedną z nich jest właśnie rower, a druga to słodka tajemnica Rocha.

    Roch pomknął przed siebie, celem był Świerklaniec bo tam został zaplanowany zlot z Koyocikiem, z którym Roch dawno się nie widział. Oboje uśmiechnięci od ucha do ucha. Jednak uśmiechy były by jeszcze większe gdyby dołączył do nich Reed, a wtedy nic więcej do szczęścia nie trzeba.

    Powrót do domu również był przyjemny mimo, że pod wiatr, ale po takiej długiej przerwie Roch mógłby nawet cały czas pod wiatr pedałować byle na rowerze.

    Humor wrócił, uśmiech też. Jakby Rochowi włożyli nowe akumulatory.

    Zdjęcia ze Świerklańca można obejrzeć w nowym albumie i na Pikasie

    ****

    Jako, że dziś miesiąc się kończy wypada go podsumować i umieścić nowe statystyki. Jak można było się domyśleć Roch znalazł się pod kreską i to grubą. Ledwo wyciągnął 200 kilometrów, ale to wina pogody, która w ostatnim dniu miesiąca dokonała częściowej rehabilitacji.

    Tak więc Roch w listopadzie zrobił 283 kilometry w czasie 12 godz. 54 minut ze średnią prędkością 9,35km/h. Wstyd, ale cóż poradzić jak Roch ma śniegofobię.

    Oczywiście plik ze statykami można pobrać stąd:
    listopad_2008.pdf
    A wszystkie statystyki można znaleźć w:

    Roch pozdrawia Czytelników i dziękuje Koyotowi za zlot.

  • A miał być film

    Początkowo Roch planował znaleźć na Tubie jakiś ciekawy film, oczywiście tematycznie zbliżony do rowerów, wrzucić go i odfajkować kolejny dzień zwieńczony kolejną nudną notką. Jednak coś mu nie pozwoliło otworzyć Tuby i tym samym zmusić do wysiłku umysłowego, aby notka przynajmniej we wstępie zachęcała do przeczytania.

    Roch nosa z domu nie wystawił, nie wspominając o reszcie Rocha, a więc musiał jakoś sobie zagospodarować dzień. Myślał, że chociaż ptaki pójdą mu na rękę i zechcą pozować do zdjęć, ale gdzie tam – odwróciły się do Rocha ogonkami i zanurkowały w tym co Roch podał im na śniadanie.

    Ze zdjęć nici, ale Roch nie poddawał się. Chciał nawet wyjść na rower, ale pogoda go skutecznie uziemiła generując opad deszczu, który roztopił resztki śniegu i, chyba już można to ogłosić, zima się skończyła oby na dobre bo Roch musi jeszcze kilka kilometrów dokręcić, a nie ma jak.

    Popołudnie Roch spędził w pozycji poziomej, usiłując wykrzesać z siebie resztki sił żeby nie zasnąć, ale i to się nie udało. Z braku innych zajęć Roch poszedł spać bo co tu robić gdy w zimie pada deszcz, a ptaki odwracają się do Rocha dup.. ogonkami.

    I tym optymistycznym akcentem Roch kończy dzisiejszą notkę, która obeszła się bez filmu.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • W końcu ktoś docenił Rocha łydki!

    Do tej pory Rochowe łydki, owszem, były obiektem uwielbienia ze strony Fanek i obiektem marzeń ze strony Fanów, ale nikt ich tak naprawdę nie doceniał. Pozostały one efektem ubocznym uprawiania przez Rocha kolarstwa górskiego. Aż do dziś bo oto znalazła się osoba, która nie dość, że doceniła Rochowy skarb to jeszcze powiedziała, że są zaje*ste.

    Wszystko zaczęło się od wspólnej kawki i, tak od słowa do słowa, temat zszedł na łydki no więc Roch postanowił, że pochwali się swoimi. Podwinął nogawkę i napiął z całych sił mięśnie, aż skóra zaczęła pękać, a włosy wypadać bo mieszki (tak to się nazywa?) się powiększyły.

    Zajeb*ste – powiedziała Towarzyszka.
    Ee nie przesadzaj – Zawstydzał się Roch.
    Faaaajne – Przekonywała Rocha.

    I tak oto znalazła się osoba, która nie dość, że doceniła łydki Rocha to jeszcze się przekonała Rocha, że są fajne.

    Roch pozdrawia Wszystkich Czytelników, bez wyjątku i jak leci.

  • Bo jak nie można jeździć..

    To można oglądać szczególnie, że rowerowa filmoteka Rocha jest dosyć spora i zawsze można znaleźć coś co daje się oglądać. Roch zakończył oglądanie najnowszego Kranked\’a (Cacle Factor) i znalazł na nim swoje wymarzone łóżko.

    Wystarczy dotrwać do okolic 2 min 18 sekund i można zobaczyć o jakim łóżku Roch marzy i co na takim można robić. Normalnie gdyby Roch wiedział wcześniej, że pojawi się taka scena to zgłosiłby się na casting do testowania takiego łóżka.

    Kranked 7 Cackle Factor
    [youtube https://www.youtube.com/watch?v=RZSk2mZbW5E&hl=pl&fs=1&w=425&h=344]

    Do zbudowania takiego łóżka Roch użyłby czterech Bomberków koniecznie powietrznych, a chętna na testy rowerzystka na pewno by się znalazła.

    Na dziś tyle.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Depresja jesienno-zimowa

    Wszystko zaczęło się wczoraj od, sławnego już, błędu i to w tytule notki. Roch – owszem – zażywał ruchu, ale napisało mu się przez \”rz\” co wzbudziło uzasadnione wątpliwości stałych czytelniczek, które od razu zareagowały dbając o czystość ortograficzną na blogu. Stukrotne dzięki Wam za to.

    A dziś Roch zaliczył jakiś słabszy dzień, czego się nie dotknął to zepsuł, a co nie napisał to było źle. W końcu położył się spać bo przynajmniej we śnie nikomu nie wchodził w drogę i niczego nie psuł. Po udanej sjeście Roch pojechał do sklepu elektronicznego wydać trochę gorsza żeby poprawić sobie humor.

    Na miejscu okazało się, że nie wziął portfela, a w kieszeni znalazł 40gr, które wystarczyły na podstawkę niezbędną w Rochowym super tajnym projekcie, którego nikt nie widział. Nawet sam Roch nie wie co z tego powstanie.

    Cóż, chudszy o 40gr, Roch wrócił do domu, zalutował podstawkę i usiadł przy komputerze. W takiej pozycji zostanie do wieczora bo nic innego nie chce mu się robić, a może nie chce nikomu wchodzić w drogę.

    Roch pozdrawia Czytelników, tych czujnych i tych mniej czujnych.

    P.S: Nudno, smętnie – Roch uniżenie przeprasza.


    \">Link

  • Zażywając ruchu

    Roch wyszedł z domu co można uznać za spory sukces szczególnie, że ostatni nie było okazji, a może chęci. Tak więc Roch poszedł do pobliskiego marketu zakupić nożyk do tapet bo w domu trzeba przyciąć kabelki do super tajnego projektu, a żyletką Roch się pokroił z lekka.

    Zrobiło się ciepło, słupek rtęci wspiął się powyżej zera i wszystko zaczęło płynąć. Roch trzyma kciuk za ten słupek bo może uda się jeszcze w tym roku wyskoczyć na rower. Roch doszedł do wniosku, że starzeje się, a to dlatego, że w zeszłym sezonie jeździł przez całą zimę, a w tym roku jakoś ochota mu przeszła.

    Rower stoi, kask leży, rajtki schowane w szafie i jedyne co jest związane z rowerem to Blog, który już coraz mniej przypomina rowerowy. Szczęście, że Opera Team naprawia to co zepsuła bo inaczej Rocha już by nic nie wiązało z rowerem.

    Nudno i smutno, jak zawsze.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Jeść, spać, jeść, spać

    Cykl dnia Roch odmierza kolejnymi posiłkami, pomiędzy którymi śpi lub, co jest rzadkością, wykazuje jakąkolwiek aktywność fizyczną. Dalsze takie postępowanie grozi tym, że Roch będzie musiał zmienić rower bo obecny załamie się pod Rochem. Niestety zima już na dobre zagościła i jazda no rowerze jest już tylko marzeniem.

    Dziś Roch postanowił, że zrobi elektroniczne zakupy bo wytrawiacz się skończył, a na horyzoncie pojawiła się kolejna okazja do zaprojektowania jakiegoś wymyślnego układu. Tak więc Roch pojechał do zaprzyjaźnionego sklepu elektronicznego i zaopatrzył się w wytrawiacz, płytki, gąbkę do czyszczenia grota. Jedyne czego nie kupił to grot do lutownicy, ale obecny jeszcze daje radę.

    Po powrocie do domu Roch zapadł na niespodziewanego leniwca, który trwał do obiadu. Po obiedzie leniwiec zaatakował ze zdwojoną siłą i Roch zapadł w głęboki sen. Później, oczywiście, komputerek i tak już Rochowi zleciało do wieczora.

    W ostatnim czasie najbardziej aktywne są Rocha palce bo codzienne pisanie tych smętnych notek wymaga dobrej kondycji.. palców.

    Przynajmniej w tym Roch jest konsekwentny.

    Roch pozdrawia Czytelników.