Pogoda cudna, zupełnie inna niż ta wczorajsza plucha, ale Roch musiał podładować akumulator, bo zima i lepiej żeby samochód nie odmówił posłuszeństwa. Oczywiście Roch nie posiada prostownika, którym mógłby rozwiązać problem. Pozostało znaleźć kogoś, kto ma i kto pożyczy. W końcu Roch udał się wujka “
oponiarza”, który ma własny zakład i była szansa, że takie cudo posiada.
Owszem, posiada, ale mobilność tego cuda była bliska zeru, a więc plan był taki, że Roch zostawi auto i pójdzie na kawę do ciotki, a jak będzie gotowe to sobie odbierze. Jednak dopiero w okolicach 14
00, bo teraz ma robotę. Roch czekał i czekał i się nie doczekał; akurat ktoś tam przyjechał i Roch został przesunięty do soboty. Wiadomo, sezon na zmianę opon w pełni.
Tak więc Roch, czekając na dobranie się do prostownika, zmarnował okazję na jakieś fajne (ta, akurat fajne) zdjęcia, a może nawet wyjście na rower. Jednak w TV wieszczą, że weekend ma być ładny, więc może nie wszystko stracone.
Roch pozdrawia Czytelników.