Rok: 2009

  • Kolejna porcja puchu

    Wszystko wskazywało na to, że spadnie śnieg. No i spadło trochę białego puchu skutecznie przekrywając resztę zielonej trawy, która na Rocha działała antydepresyjnie. Na drogach oczywiście chlapa i breja zmieszana z solą. Sprzętu szkoda więc rower stał w domu, ale Roch pojechał do miasta zapłacić za Internet.

    Na drogach wszechobecna panika, trochę śniegu potrafi zniszczyć jakąkolwiek płynność, kierowcy jakby bardziej zestresowani, a zima to pora jak każda inna i nic specjalnego się nie dzieje, jednak nerwowość i niepewność królują na drogach.

    Po powrocie do domu Roch wyjął z szafy pudełko z nowymi butami i zaczął sobie wyobrażać jak to będzie, gdy Roch dostanie pedały, zainstaluje wszystko razem i będzie próbował wpiąć się z w pedały. O ile wpięcie niczym nie grozi to zapomnienie o wypięciu się może skutkować utratą równowagi i przyjęciem pozycji poziomej wraz z rowerem. Jednak to dopiero przed Rochem i pewnie kilka siniaków będzie na Rochu.

    Pedały oczywiście zostały zamówione, ale okres remanentów skutecznie opóźni ich dostawę, a więc póki co buty wróciły do firmowego pudełka SIDI, w którym czekają na definitywne rozpoczęcie sezonu kolarskiego 2009, w którym to sezonie Roch ma pewien plan do zrealizowania i – jak wszystko się uda, a uda się na pewno – to Roch będzie generował sporą ilość kilometrów w krótkim czasie. Oby ilość kilometrów przełożyła się na wynik 10 000km na koniec roku, ale to odległa przyszłość i nie ma co gdybać.

    Na zakończenie kilka kwestii organizacyjnych bo zrobiło się delikatne zamieszania z dwoma blogami. Otóż póki co funkcjonują oba równoprawne blogi, ale nadejdzie taki czas, że jeden zostanie zamknięty, ale który to zależy od tego jak nowy blog będzie wypozycjonowany w Google.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Powitanie Nowego Roku

    Znane powiedzenie mówi, że jaki Nowy Rok taki cały rok, więc Roch nie mógł nie iść na rower pierwszego dnia Nowego Roku. Nie zniechęcił go słupek rtęci, który wskazał -10 st. C, nie zniechęcił go lekko padający śnieg. Roch ubrał się podwójnie, pod kominiarkę zarzucił jeszcze Buffa i dzięki temu kask został w domu bo się nie mieścił na Rocha głowę.

    Nie zrażony przeciwnościami Roch zszedł na dół, wziął trzy głębokie wdechy i otworzył drzwi. Dostał falą zimna prosto w twarz, ale i to go nie powstrzymało. Wsiadł na rower i pognał przed siebie. Co prawda robiło się coraz zimniej, palce Rocha zaczynały przymarzać do klamek, a olej w amortyzatorze skutecznie zgęstniał, ale Roch parł dalej przed siebie. Chwila zwątpienia przyszła gdy na szkłach okularów pojawił się lekki szron, ale i to nie zmusiło go do powrotu.

    W końcu Roch przestał czuć stopy, palce jakby zdrętwiały i zrobiło się dziwnie bo niby cały czas pedałował, ale uczucie braku stóp przybierało na sile.

    Kurna, chyba zrobiłem 50km – Myślał Roch.

    Jednak gdy spojrzał na licznik i zobaczył szalone 8km stwierdził, że pora wracać do domu bo po kolejnych ośmiu kilometrach Roch może przestać czuć cokolwiek, a ktoś musi przywitać Czcigodnych Czytelników w Nowym Roku.

    Kończąc Roch pragnie podziękować za wszystkie komentarze, za ciepłe słowa, których nie szczędziliście Rochowi i za wszystkie wizyty na blogu. Kiedyś tam, dawno temu, Roch pisał, że jest nowy blog i, owszem, blog na Bloggerze ujrzał światło dzienne. Roch przez jakiś czas będzie publikował na obu blogach jednocześnie i to samo, więc nie ma powodów do paniki, a potem się zobaczy.

    Adres, dla ciekawskich, jest następujący: http://gusioo.blogspot.com większość udało się przenieść, więc i archiwum jest pełne.

    Roch pozdrawia Czytelników w Nowym Roku.