Tytuł trochę mylący, ale prawdziwy choć wcale nie chodzi o płynącą wodę, a żar lejący się z nieba. Wczoraj temperatura wspięła się na poziom 33°, co Rocha mocno zdołowało, bo było dużo za ciepło. Dziś jest jeszcze gorzej; termometr w samochodzie pokazał temperaturę 40°, a kierownicy nie dało się złapać. Dopiero po dziesięciu minutach dało się wejść, ale i tak panowała tam ostra sauna.
Obecnie Roch duma nad tym, czy iść na rower, czy siedzieć w domu i czekać na poprawę pogody, czyli na lekkie ochłodzenie. Według wszelkich prognoz ma ono nadejść od jutra, czyli weekend może być normalny.
Roch pozdrawia Czytelników.
Dodaj komentarz