Miesiąc: listopad 2010

  • Gdzie Rochów sześć, tam nie ma co jeść

    Katar nie chce opuścić Rocha, na zewnątrz też wieje więc Roch, jeśli nie musi, to z domu nie wychodzi. A w domu też zbytnio nie ma co robić, książka nieuchronnie się kończy i powoli trzeba będzie rozglądać się za jakąś nową pozycją. Z tego wszystkiego Roch postanowił nauczyć się gotować. Akurat w gazecie był prosty przepis na sojowe kotleciki, czyli w sam raz na piątkowy obiad. Cały algorytm gotowania Roch pominie, bo szkoda miejsca na opisywanie tego, że zmywania było jak z całego tygodnia.

    — \”My, informatycy, musimy trzymać się algorytmów\” — Pomyślał Roch i postanowił, że nie będzie improwizacji. Jak napisali \”dwa jajka\”, to tyle Roch wbił. Do pewnego czasu szło dobrze, kiedy napisali, że trzeba zapiec Roch wyjął patelnie i zapiekał. Efekt był następujący: dwa pierwsze kotleciki rozpadły się, kolejny rozpadł się w momencie przewracania, dwa następne się spaliły na popiół, a ostatni, który ocalał był jak kapeć, ale trzeba było go zjeść i udawać, że był dobry.

    Morał z dzisiejszego gotowania jest następujący: Rochowi lepiej wychodzi jeżdżenie na rowerze, a żeby dożyć słusznie zaawansowanego wieku Roch będzie musiał nauczyć się gotować lub znaleźć kobietę, która zaakceptuje go wraz z wszystkimi wadami i zaakceptuje to, że Roch jest \”akulinarny\”. I wyszło ogłoszenie matrymonialne.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Rower stoi

    Katar i ogólne otępienie Rocha nie opuszcza, a co za tym idzie Roch siedzi w domu i nie rusza się z wygodnego fotela ani na krok. Szczęście, że jeszcze trochę książki do przeczytania zostało i nie musi siedzieć przed komputerem. Roch stał się delikatny, kiedyś nie kończył sezonu rowerowego, robił tylko przerwę na Święta i od stycznia zaczynał jeździć. Teraz wystarczy mu wyjść na 30 min, przejechać 10 kilometrów i Roch jest gotowy.

    W tym roku jest wielce prawdopodobne, że Roch już nie wyjdzie na rower, który będzie stopniowo aktualizowany i naprawiany. Tymczasem Roch skupi się na zdjęciach, one przynajmniej są bezpieczne, bo trzymając aparat Roch jeszcze się nie przeziębił. A od przyszłego roku Roch poweźmie solidne postanowienie poprawy kondycji i zahartowania się.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Jedna z ostatnich wizyt na lotnisku

    Póki nie spadnie śnieg to Roch będzie czynił starania, aby co jakiś czas pojawić się na lotnisku, lecz co z tych starań wyjdzie to nikt nie wie. Dziś było w miarę ładnie, ciepło i Roch wybrał się na lotnisko. Poza jednym startem ruch był minimalny więc Roch siedział w samochodzie i plotkował z towarzyszem, z którym odbył wycieczkę. Efektem dzisiejszej wizyty jest Antonov An-26B.

    Jeśli chodzi o sprawy rowerowe to Roch ma niezły orzech do zgryzienia. Oczywiście chodzi o przednią piastę, którą Roch musi wymienić. W międzyczasie pojawiła się propozycja odkupienia hamulców tarczowych więc Roch musiałby kupić przednią piastę w wersji \”disc\”, czyli z mocowaniem na tarczę hamulcową, i wymienić tylne koło. Koszta drastycznie rosną, ale odpada częsta wymiana klocków, starta obręcz, a Roch zyskuje większą siłę hamowania, działanie w każdych warunkach i lans.

    I teraz jest problem, bo trzeba wyważyć wszystkie wady i zalety i podjąć decyzję, czy iść w tarcze i hydraulikę, czy zostać przy tradycji i zaoszczędzić na wymianie kół. Dobrze chociaż, że Roch ma czas na myślenie, bo nie musi martwić się, że ktoś mu hamulce podkupi. Trzeba usiąść do cennika i policzyć ile będzie kosztowała taka przyjemność. Wizyta w zaprzyjaźnionym Adventure też nie zaszkodzi.

    Na zakończenie zdjęcie Antonov`a:

    Antonov An-26B

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Roch na śmierć zapomniał o statystykach. Październik można zobaczyć tutaj: Październik 2010. Nie ma o czym pisać, bo Roch nie jeździł.