Rok: 2010

  • Idzie odwilż i idą wydatki

    Wszystko wskazuje na to, że zimę mamy za sobą (przynajmniej tą pierwszą). Nadeszła odwilż, a właściwie nadszedł deszcz i śnieg zaczął topnieć. Według wszelkich prognoz jutro ma być 9°C i śnieg popłynie szerokim strumieniem do studzienek. To znak, że Roch musi zabrać się z rower, bo może obudzić się z ręką w nocniku. Co prawda do wiosny jeszcze ho ho, ale sam fakt zmiany krajobrazu za oknem powoduje u Rocha chęć do rozkręcenia roweru.

    Wczoraj Roch wybrał się do zaprzyjaźnionego Adventure żeby zapytać co dalej robić z hamulcami. Roch dowiedział się, że musi je wyczyścić i wymienić klocki i właściwie nic poza tym. Hamulce już leżą wyczyszczone i czekaj na zakup… kół. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi Roch nie wymieni piasty tylko kupi całe koła, o ile plan ułożony z zaprzyjaźnionym sklepem wypali.

    I tak z małej akcji wymiany piasty zrobiła się wielka akcja składania / kupowania kół, ale czego nie robi się żeby rower był wychuchany. W związku z tym inne plany zostaną przesunięte na trochę późniejszą wiosnę, ale będą zrealizowane bowiem wszystko wiąże się z lotniskiem.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Hydraulika

    Już miał Roch porzucić wszelkie nadzieje na to, że cokolwiek na blogu napisze, ale w końcu pojawił się powód inny niż śnieg, mróz i zimno. Od dawna Roch myślał \”co tu w rowerze zmienić\” i w końcu wymyślił. Odkupił od Michała hamulce tarczowe i od nowego sezonu będzie pomykał na lotnisko z nowymi hamulcami. Jutro Roch idzie do zaprzyjaźnionego Adventure ustalić termin serwisu, czyli wymiany płynu i klocków, ale pewnie zbiegnie się to z wymianą piasty i za jednym zamachem Roch załatwi cały przód roweru.

    Pozostanie tylko kwestia wymiany tylnego koła, bo tył nie jest dostosowany do tarczy, czyli znowu będzie dylemat \”którą piastę kupić\”, bo na pewno trzeba będzie ją wymienić. Może Rochowi uda się zdążyć przed sezonem, a jeśli nie to Roch powoli będzie odkładał fundusze i w połowie sezonu zrobi przerwę i dokończy wymianę.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Dzięki serdeczne!

  • Opadów śniegu ciąg dalszy

    Zima w pełni, śnieg pada cały dzień, choć temperatura jest ciut pod zerem więc da się żyć. Roch, jeśli nie musi, to nie wychodzi z domu, a jak już musi to porusza się samochodem, bo tam jest cieplej. Na drogach paraliż, nawet tak wychwalane pod niebiosa opony zimowe nie dają rady. Roch zamiast \”zimówek\” ma łopatę w bagażniku i to mu zupełnie wystarcza choć w tym roku jeszcze nie zakopał się.

    Koniec roku więc trzeba zacząć myśleć o rozpoczęciu akcji \”Rower 2011\”. Powoli trzeba będzie rozkręcać rower, sprawdzać co nadaje się do wymiany, a co jeszcze rok wytrzyma. Jednak najpierw Roch zaopatrzy się w kolejny obiektyw, a potem zatroszczy się o rower. Funduszy powinno wystarczyć.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Statystycznie nic się nie dzieje

    Pod względem rowerowym u Roch panuje okres zastoju. Nic nowego skoro dawno temu przestało mu się chcieć jeździć, a teraz jeszcze zaatakowała zima. Spoglądając w statystyki jest czerwono, ale to nic dziwnego ponieważ już dwa miesiące wstecz zaczynało się czerwienić ze wstydu. Być może w przyszłym roku będzie lepiej, ale Roch nie będzie już określał ile ma do przejechania.

    Pogoda za oknem jest tragiczna, śnieżyce, mrozy i wiatry i końca nie widać. Pocieszające jest to, że mamy już grudzień i do kwietnia jest coraz bliżej, choć przy takiej pogodzie te trzy miesiące będą męką. Pozostaje zaszyć się w domu, podkręcić kaloryfer na max i czekać na poprawę pogody. Na zakończenie statystyka, ale klikać nie warto: Listopad 2010.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Byle do wiosny

    Tym razem Roch nie będzie się pastwił nad biednymi drogowcami, których ilość spadniętego śniegu mogła zaskoczyć. Od rana Roch dumał jak tu odkopać samochód. W końcu ubrał się w ciepłe buty, rękawiczki i poszedł na wykopki. Na dachu było jakieś 30 cm śniegu, zanim Roch dobrał się do środka to spędził dobrą chwilę nad próbą otwarcia drzwi. Wiązka podczerwieni nie chciała przedostać się do odbiornika, a tym samym drzwi nie chciały ustąpić. W końcu jednak szyba była na tyle czysta, że udało się otworzyć samochód.

    Później trzeba było jeszcze nim pojechać, a to też nie było takie proste. Najpierw trzeba było pokonać osiedlowe uliczki, o których wszyscy zapomnieli, potem jeszcze oblodzony zjazd i można wyjeżdżać \”w miasto\”. Oszałamiająca prędkość 20km/h, ale szybciej nie można bo lód, śnieg i tak dalej. W końcu powrót, podjazd i znowu osiedlowe uliczki oblodzone i ośnieżone.

    Zima zaatakowała pełną parą, pewnie niedługo będą pierwsze \”awarie\” sieci elektrycznej i zapadnie ciemność. W tej ciemności jedynie przyrost naturalny może podskoczyć i to będzie chyba jedyny pozytywny aspekt tej zimy. Na lotniskach również są problemy, według ostatnich \”newsów\” do Katowic zaczynają się przekierowania, ale w taką pogodę Rochowi nie chce się jechać na lotnisko.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Być szybszym niż samochody Coca Coli

    Wiadomo wszem i wobec, że Święta zaczynają się w momencie pierwszej emisji reklamy świątecznych samochodów Coca Coli, ale w tym roku Roch postanowił być szybszy od koncernu. Właśnie przed chwilą zainaugurował świąteczną atmosferę na blogu poprzez przyozdobienie się w świąteczną czapeczkę, a jak nauczy się podstaw CSS to może coś innego zmieni.

    Za oknem zima prze do przodu; cały dzień lekko pada i już są efekty tego padania. Wszędzie zrobiło się biało, powstały też pierwsze bałwany, a Roch w poniedziałek będzie odkopywał samochód spod grubej pokrywy śnieżnej. Dobrze przynajmniej, że wie w którym miejscu go znaleźć. Zima chyba na dobre zagościła nad Rochem, oby nie na długo.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • No i przyszła zima

    \”Brrrr zimno\” — powiedział do siebie Roch skrobiąc szyby. I tak nastąpiła inauguracja sezonu zimowego, który przywitał Rocha lekkim opadem śniegu, zamrożonym samochodem i zamarzniętymi drzwiami. Na szczęście akumulator naładowany, łopata w bagażniku, a skrobaczka w schowku, czyli można jeździć. Trzeba jeszcze wymienić płyn w zbiorniczku spryskiwaczy, ale to później, w dzień jeszcze temperatura jest na plusie więc nie trzeba się tym martwić.

    Tak, w skrócie, minął dzień Rochowi. Po powrocie do domu siedział już i nie planował wychodzić z niego. Może uda się jeszcze raz podjechać na lotnisko, choć to wątpliwe, bo stanie na mrozie do przyjemności nie należy, ale z drugiej strony odpowiednie ubranie powinno zapewnić Rochowi ciepły mikroklimat. Na razie prognoza na weekend nie jest dobra, ma padać śnieg.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Tych dwóch powinni przywiązać do płotu i polewać wodą: Pyrzowice: Dwóch nastolatków oślepiało pilota laserem. Głupich jednak nie sieją.

  • Wziąć się za siebie

    Roch ogłasza wszem i wobec, że postanowił pierwsze \”noworoczne postanowienie\”, choć jeszcze w starym roku, ale obiecywanie czegoś w Nowy Rok skutkuje niedotrzymaniem obietnicy. A obiecał sobie Roch, że rano i wieczorem będzie uprawiał gimnastykę, żeby zrzucić nadmiar brzuszka, a i utrzymać jako takie rozciągnięcie mięśni. Na początek Roch robi 40 skłonów, 20 przysiadów i 10 brzuszków. Liczby nie powalają, ale Roch nie chce się przetrenować i \”dać sobie spokój\”. Z tygodnia na tydzień Roch będzie dodawał do każdej liczby kolejną dziesiątkę.

    Póki co wszystko boli, ale boleć musi bowiem Roch od ostatniego rowerowania nie wykazywał aktywności fizycznej. Jak dobrze pójdzie, to może uda się stracić kilka kilogramów i dzięki temu przyszłoroczny rozruch rowerowy będzie dla Rocha dużo łagodniejszy niż tego roczny. Poza tym u Rocha, pod względem pogodowym, coraz gorzej. Śnieg zaczął padać, temperatura spadła, choć jeszcze jest nad zerem. Nie pozostaje nic innego jak włożyć łopatę do bagażnika i rozpocząć sezon zimowy.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    EDYCJA: 1732

    Jest trzecie zdjęcie na Airliners.net:

  • Wciąż pogoda nie rozpieszcza

    Przełom października i listopada przyzwyczaił Rocha do ładnej, czasem nawet wiosennej pogody i Roch chciałby już mieć tak zawsze, ale tak nie będzie. Z weekendowych planów nic nie wyszło przez pogodę właśnie. Lało i przestać nie chciało; co więcej szamani od pogody zapowiadają, że z nadejściem środy spadnie śnieg, a wraz z nim temperatura. Choć na krótko.

    Koniec listopada więc śnieg jak najbardziej jest możliwy, ale czy nie mogłoby być tak, że mamy zimę, ale nie ma śniegu? Są kraje, w których mieszkańcy śniegu nie widzieli i jakoś żyją. Fakt faktem, że mają tam jakieś jadowite robactwo, ale Roch mógłby te robaki rozjeżdżać rowerem, bo jeździłby cały rok.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Kolejna porcja nudów

    W końcu pogoda zrobiła się typowo jesienna; szaro, dżdżysto i zimno. Rocha wcale nie cieszy taka pogoda bowiem skutecznie zatrzymuje go w domu, a on liczył na jakiś lotniskowy wypad. Od czasu do czas lekko się przejaśni, ale nie ma co liczyć na ISO mniejsze niż 400 więc wyjazd na zdjęcia nie ma większego sensu. Roch siedzi w domu i zastanawia się co z sobą począć. Żadnego projektu elektronicznego nie ma w planach, płytka robota jeszcze leży w kopercie i czeka na zamówienie układu.

    Jutro jest cień szansy na ładniejszą pogodę to może uda się podskoczyć na lotnisko, a jeśli będzie tak jak dziś to Roch ponownie spędzi dzień w domu nudząc się niemożebnie i czekając na poniedziałek, kiedy jest więcej możliwości na zagospodarowanie sobie czasu. O wszystkim Roch postara się pisać.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Naprawa przez destrukcję

    Wczesnym rankiem Roch zawitał do zaprzyjaźnionego PWiK żeby pochwalić się swoim ostatnim projektem, czyli Koyocikowym termometrem. Brakuje jeszcze podstawki pod baterię, ale i bez niej układ działa (w teorii póki co). Na widok brakującej podstawki \”Elektroniczny Guru\” zaproponował Rochowi że da mu taką podstawkę. Roch nie wiedział, że podstawka będzie przylutowana do płyty głównej, a ta przykręcona była do obudowy, którą trzeba było zdjąć z półki. W końcu Roch uporał się z oporną materią, płyta była wykręcona z komputera, a kurz przeniósł się na Rocha.

    W domu Roch, korzystając z faktu posiadania płyty, która nadaje się do wyrzucenia, postanowił, że poćwiczy wymianę kondensatorów i wylutowywanie elementów SMD. W końcu płyta była pozbawiona wszystkiego, co Roch potrafił wylutować. Podstawka przydała się, kilka tranzystorów wróci do ofiarodawcy płyty, bo jemu bardziej się przydadzą. Pozostaje tylko czekać, aż znajdzie się wolny termin i Roch spotka się z Koyocikiem.

    Roch pozdrawia Czytelników.

    PS.
    Książka została przeczytana, pora rozejrzeć się za nową.

  • Trochę nudno

    Jeszcze matryca nie ostygła po ostatniej wizycie na lotnisku, a Roch już odlicza dni do następnego weekendu i obserwuje pogodę, bo ta musi dopisać. Rower już będzie stał, od czasu do czasu Roch go z kurzu przetrze, bo nie można pozwolić żeby rower, który woził Rocha cały (no prawie cały) rok, stał pod warstwą kurzu. Od niedzieli Roch siedział nad zdjęciami, kilka z nich wskoczyło do Flickr, a reszta znalazła swoje miejsce na dysku.

    Trzeba jakieś czary zacząć odprawiać w intencji ładnej pogody, bo takiej jesieni już dawno nie było. I niech tak będzie jak najdłużej, bo śnieg to tylko dodatkowe kłopoty, szaliki, rękawiczki i lód, na którym można się poślizgnąć. Z drugiej strony lepszy śnieg niż deszcz więc Roch sam nie wie, co byłoby lepsze. I z tą rozterką zostawia i Was.

    Roch pozdrawia Czytelników.