Miesiąc: styczeń 2011

  • Czyżby wiosna?

    W styczniu to mało prawdopodobne, ale i tak odrobina cieplejszego powietrza powoduje u Rocha zwiększenie ochoty do życia i serwisowania roweru. Śnieg topnieje w oczach, deszcz od czasu do czasu pokropuje i już widać czerń asfaltu. Korzystając z tego Roch w poniedziałek, albo we wtorek, pójdzie z rowerem do zaprzyjaźnionego Adventure i skończy wymianę hamulców. Nie ma na co czekać i kupować to tarcz, to klocków — przecież można wszystko kupić za jednym zamachem, a ewentualny debet zapisać w zeszycie.

    Tak więc Roch niedługo zakończy pierwszą część serwisowania roweru i pozostanie tylko wymiana oleju w amortyzatorze, ale to bliżej wiosny, czyli gdzieś w lutym / marcu żeby zacząć sezon z nowym olejem w goleniach. Tak, pokrótce, wygląda plan na najbliższe kilkanaście dni, a później pozostanie czekać na ocieplenie i nic tylko jeździć.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Pucowanie napędu

    Tylne kołoSkoro rower jest rozkręcony to Roch postanowił, że trochę przeczyści napęd. Zebrało się na nim sporo smaru, a Roch zanabył drogą kupna preparat do czyszczenia łańcuchów motocyklowych w sklepie zwanym Lidl. Kupił dwie puszki, ale nie miał jeszcze sposobności sprawdzenia, czy ów preparat faktycznie działa. Okazuje się, że działa bardzo dobrze, ale śmierdzi proporcjonalnie do swojej skuteczności. Roch przeniósł się z puszką do piwnicy, bo tam mógł się podtruwać ile tylko chciał. W końcu kaseta i łańcuch lśniły i można było wracać do domu żeby wybrać resztę brudu. Na koniec Roch przeczyścił kółeczka z przerzutki i napęd ma z głowy. Do umycia pozostaje rama, ale to Roch zrobi wiosną, na stacji. Zainwestuje pięć złotych i skorzysta z myjni ręcznej. Nie ma co męczyć się z rowerem w wannie, skoro pod nosem stoi stacja benzynowa.

    Teraz Roch zastanawia się, czy kupić osobno tarcze, czy już wszystko załatwić za jednym zamachem przy okazji montażu hamulców. Bo w piątek Roch poszedłby do zaprzyjaźnionego Adventure i kupił komplecik tarcz, a później już tylko zaprowadził rower na sfinalizowanie całego przedsięwzięcia. Jutro kolejne \”święto\” więc będzie czas na myślenie i liczenie, bo trzeba podjąć decyzję, czy tarcze X, czy Y, a co za tym idzie, czy za jedną tarczę Y kupić dwie X, czy może jednak doprowadzić się do bankructwa.

    Na koniec zdjęcie łańcucha, czyścioszek:

    Zdjęty łańcuch

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Na własnych kołach

    Kolejny etap akcji \”Rower 2011\” Roch ma za sobą; dziś bowiem odebrał tylne koło, które oprócz nowej piasty ma też nowe szprychy, bo stare były zbyt długie i tym samym wykazywały się drobną niekompatybilnością. Ze starego koła została jedynie obręcz, jakby Roch wiedział, że szprychy są do wymiany to i obręcz by wymienił, ale i tak jest dobrze, bo rower stoi na kołach. W dodatku Roch wyczyścił kasetę, a jutro do rozpuszczalnika pójdzie łańcuch.

    Zdjęcia koła są zaplanowane, ale akumulatorki wysiadły i nie było jak zrobić zdjęcia. Kiedy się naładują Roch pstryknie zdjęcie, bo dokumentacja prac musi być. Z jakiś, niedługi, czas Roch idzie z rowerem do zaprzyjaźnionego Adventure i ostatecznie rozprawia się z hydrauliką. Potem, pewnie dopiero w marcu na tapetę pójdzie Bomberek i na ten sezon serwisowy będzie koniec.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • Ostatnie 50% normy

    W notce 50% normy wykonane Roch pisał, że przednie koło ma już z głowy, ale okres świąteczno-noworoczny przed nim i nie było większego sensu żeby rower stał na skrzynce, bo oba koła są w zaprzyjaźnionym Adventure. Kolejna sprawa to chwilowy brak kasy i brak nypli w mieście. W końcu jednak wszystko wróciło do normy, a do najbliższego wolnego święta mamy całe trzy dni (Nobla temu, kto to wymyślił, psia mać). Na szczęście Roch zaniósł koło i jutro ma po nie przyjechać, czyli rower będzie już na kołach. W zależności od tego ile kasy zostanie Roch założy hydraulikę jeszcze w styczniu, a jak się nie uda to dopiero w lutym, tak czy inaczej Roch jest blisko.

    Do zrobienia pozostało niewiele i śnieg, a tym samym zima, może powoli ustępować, bo Roch nie wyobraża sobie sytuacji, kiedy rower stoi gotowy, a na zewnątrz wciąż zima. Żeby było ciekawiej to rower stojąc w domu złapał gumę; z przedniego koła schodzi powietrze, ale aktywność Rocha ogranicza się tylko do przekręcania koła o 15° żeby opona nie zdeformowała się. Trzeba będzie zainwestować w nowe dętki, bo na starych jest tyle łatek, że oryginalnej gumy już mało co jest. Jest też możliwość, że Roch źle założył opaskę i dętka przecina się o wystającą szprychę, ale to okaże się jak Roch zdemontuje oponę, a na to póki co nie zanosi się.

    Roch pozdrawia Czytelników.

  • No i mamy Nowy Rok

    Nawet Roch się nie obejrzał, a już mamy całkiem świeżutki rok 2011; wielkiego świętowania nie było dlatego Roch o 830 był wypoczęty i gotowy do kolejnego leniwego dnia, który jest już ostatnim świątecznym dniem i w końcu wszystko wróci na swoje dawne tory. Całe to świętowanie bardziej rozbiło Rochowi dzień niż zmiana czasu. W międzyczasie Roch pozwolił sobie zankietować odwiedzających i zadał im, czyli Wam, pytanie o \”jakość\” blogu. Wyniki widać obok, a Roch obiecuje, że w nowym i świeżutkim roku 2011 postara się jeszcze bardziej o to, żeby było więcej bloga rowerowego w blogu rowerowym. Aktualnie trwa akcja \”Rower 2011\” i pewnie jeszcze potrwa, później będzie akcja Bomberek i w końcu nadejdzie wiosna i będzie akcja \”Brak kondycji\”. W tym roku Roch zmusi się, choćby miał płakać to będzie jeździł, bo trzeba wyrobić kondycję taką, jak kiedyś była. Każdy podjazd Roch atakował na siedząco, a teraz patrzy tylko kiedy wypluje płuca.

    Z innych noworocznych postanowień:

    • Zostać programistą,
    • Dokończyć BikeStats.NET,
    • Ograniczyć obżeranie się,
    • Doprowadzić się do stanu atrakcyjności wizualnej,
    • Być może zainicjować jakąś inicjatywę.

    Ogólnie Roch weźmie się, póki co jeszcze jest ciasto, za siebie i to ostro.

    Pierwsza notka w 2011, aż łezka w oku się zakręciła.

    Roch pozdrawia Czytelników.